Wczoraj Telewizja Białystok informowała o ataku żubra na mieszkańca gminy Szudziałowo. Mężczyzna po zdarzeniu trafił do szpitala. Leśnicy z Nadleśnictwa Krynki poszukują żubra. Radzą również jak sobie radzić w przypadku spotkania z dzikim zwierzęciem.
Leśnicy aktualnie szukają osobnika, który mógł zaatakować mężczyznę oraz sprawdzają czy cokolwiek wskazuje na to, że zachowanie zwierzęcia było nienaturalne. Z informacji gromadzonych przez nadleśnictwo wynika też, że w ciągu ostatnich kilku lat nie dochodziło do podobnych sytuacji.
– Moim zdaniem może to być kwestia tego, że wiele osób nie wie, gdzie to zgłosić – stwierdził Arkadiusz Juszczyk z Nadleśnictwa Krynki.
Żubry z reguły same z siebie nie atakują ludzi.
– Trzeba zacząć od tego, że nie ma czegoś takiego jak agresywny żubr. Jest żubr sprowokowany. Żubr z natury jest bardzo spokojnym zwierzęciem. Jest on największym ssakiem Europy, z tego faktu wynika to, że on wie, że nie ma kogoś, kto mógłby go pogonić. Takie sytuacje, kiedy żubr ucieka przed psem, to są sporadyczne sytuacje, kiedy zwierzę jest zaskoczone i jest w popłochu. Jednak naturalnie żubr wie, że jest zwierzęciem największym i spodziewa się okazywania szacunku. Jeżeli go nie dostanie, to będzie próbować go wymusić – tłumaczy Arkadiusz Juszczyk.
Z relacji wynika, że gdy doszło do zdarzenia w gminie Szudziałowo, zwierzę leżało i zostało zaskoczone przez człowieka z psem. Prawdopodobnie to on był motorem całej sytuacji, ponieważ szczekał i podchodził do żubra.
– To przez żubra mogło być odebrane jako prowokacja. Dodatkowo, jeżeli pan wyszedł do żubra, to nie było objawem szacunku. Gdybym ja był w takiej sytuacji, pilnowałbym odległości minimum 50-80 metrów od takiego zwierzęcia. To wytyczna do obserwowania żubrów. Nie można podchodzić do żubra, głaskać, karmić z dłoni. To dzikie, nieobliczalne, bardzo duże zwierzę. On nie musi chcieć nam zrobić krzywdy, żeby nam stała się krzywda. Można domniemywać, że żubr nie chciał zrobić człowiekowi krzywdy. Pies mógł zaognić sytuację – kontynuuje Arkadiusz Juszczyk.
Rada od leśników jest taka, że gdy wychodzimy z psem na spacer po lesie, w którym jest prawdopodobieństwo przebywania dzikich zwierząt, należy go trzymać na smyczy i blisko siebie.
Warto wiedzieć, że żubr daje serię znaków ostrzegawczych. Mogą one pomóc domyślić się tego, że zwierzę ma zamiar wykonać jakieś działanie.
– Najpierw żubr się do nas odwróci, będzie mierzyć wzrokiem. To sygnał, aby opuścić oczy w dół, nie patrzeć na niego i zacząć powoli się wycofywać. Co jakiś czas warto sprawdzać i spojrzeć na żubra, czy idzie w naszym kierunku, czy nie. Prawdopodobnie nie powinien iść, a wycofanie powinno zadziałać. Natomiast będzie jeszcze taki znak, jak intensywne lizanie śluzawicy i rycie przednimi kończynami w ziemi. Jeżeli te znaki zignorujemy, to na 99 procent żubr ruszy w naszym kierunku. Przy następnych dwóch sygnałach, czyli hurczeniu i galopie, jest już za późno na reakcję – opowiada pracownik Nadleśnictwa.
ZOBACZ TEŻ: Mężczyzna trafił do szpitala po ataku żubra [WIDEO]
(orj)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS