A A+ A++

Administracja Parlamentu Europejskiego ostrzega europosłów podróżujących z Brukseli do Strasburga o brakach paliwa we Francji. „To pokazuje absurd dojazdów z Brukseli do Strasburga” – stwierdził europoseł Daniel Freund (Zieloni). „Bezsensowność przemieszczania się między Brukselą a Strasburgiem obnaża unijną hipokryzję” – uważa europosłanka Jadwiga Wiśniewska (EKR).

CZYTAJ TAKŻE:

— Tysiące Francuzów protestowało w Paryżu przeciwko drożyźnie. Wśród nich była m.in. tegoroczna laureatka Nagrody Nobla

— Zdradzą tajemnice Putina? Pracownicy grupy Wagnera i FSB poprosili o azyl we Francji. Już składają zeznania przed śledczymi

— Francuski europoseł wprost: Rosja to państwo terrorystyczne. Relacje z Warszawą są o wiele ważniejsze niż z Moskwą czy Pekinem

PE ostrzega europosłów ws. braków paliwa

W specjalnym mailu administracja PE ostrzegła europosłów, że z powodu strajku w rafineriach we Francji są problemy z zaopatrzeniem stacji benzynowych. Wzdłuż drogi prowadzącej z Luksemburga do stolicy Alzacji w poniedziałek na stacjach nie było benzyny.

Zdaniem części europosłów, taka sytuacji obrazuje absurd comiesięcznych, a niekiedy odbywających się dwa razy w miesiącu dojazdów z Brukseli do oddalonego od niej o ok. 450 km Strasburga. Każdego miesiące tysiące osób pracujących w PE pokonuje te trasę pociągami i samochodami, a roczne koszty sięgają milionów euro.

Siedziba PE w Strasburgu jest jednak zapisana w traktacie unijnym, a na jakiekolwiek zmiany nie chce zgodzić się Francja. Każda sesja oznacza ogromne pieniądze dla hotelarzy i restauratorów ze stolicy Alzacji. To też kwestia prestiżu. W efekcie za przejazdy europosłów, ich asystentów i pracowników administracji z Brukseli do Strasburga płacą każdego roku europejscy podatnicy.

Dlaczego wciąż to robimy?!

— pyta europoseł Freund na Twitterze.

Dojazdy tysięcy ludzi powodują też korki na trasie. W poniedziałek ambasador Estonii przy UE Aivo Orav zamieścił zdjęcie z podróży na posiedzenie ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu.

Wygląda na to, że nie ma dziś szans na dotarcie na posiedzenia Rady do Spraw Zagranicznych w Luksemburgu. Już prawie godzinę stoimy w korku na autostradzie Bruksela-Luksemburg

— napisał.

Obnażenie unijnej hipokryzji

Zdaniem europosłanki Jadwigi Wiśniewskiej, „bezsensowność przemieszczania się między Brukselą a Strasburgiem obnaża unijną hipokryzję”.

Niby Bruksela troszczy się o ochronę klimatu, niby PE szuka oszczędności m.in. poprzez obniżenie temperatury w swoich budynkach – od czwartku do poniedziałku w ogóle nie ma ogrzewania – a z drugiej strony wydaje ogromne pieniądze na transport, mimo że te same spotkania mogą się odbyć w Brukseli

— powiedziała Wiśniewska.

Kiedy wybuchła pandemia Covid-19 sesje plenarne, po etapie pracy zdalnej, odbywały się w siedzibie PE w Brukseli i to rozwiązanie się sprawdziło. Mało tego, komfort pracy europosłów i pracowników znacząco wzrósł, nie trzeba było bowiem przenosić się na kilka dni do Strasburga, co zawsze stanowi duże wyzwanie organizacyjne, ale jest także marnotrawieniem czasu, a przede wszystkim pieniędzy unijnych podatników. Niestety pod wpływem silnych nacisków Francji, ówczesny przewodniczący PE zdecydował, by przywrócić sesje plenarne w Strasburgu. Oczywiście, dwie siedziby PE są wpisane do Traktatów, ale rozwiązanie jest nieracjonalne i sprzeczne z logiką

— dodała Wiśniewska.

Siedziba Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, broniona przez Francję, jest od lat przedmiotem debaty, a krytycy comiesięcznych podróży między Brukselą a Strasburgiem uznają je za zbyteczne i kosztowne.

wkt/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDlaczego w Polce brakuje leków?
Następny artykułTunel na Zakopiance już gotowy. Prezydent zapowiada termin otwarcia