Rynek monitorów jest rynkiem bardzo nasyconym. Coś, co kiedyś zarezerwowane było jedynie dla entuzjastów sprzętu komputerowego i profesjonalistów dziś nabyć możemy w śmiesznych wręcz pieniądzach. Taka sytuacja dotyczy zarówno segmentu gamingowego, jak i biurowego/domowego, i choć różnica w przypadku urządzeń gamingowych jest znacznie bardziej zauważalna, dziś przyjrzymy się temu drugiemu zagadnieniu, ponieważ również tutaj mamy do czynienia z prawdziwym przełomem, który nie dotyczy jedynie kwestii częstotliwości odświeżania. Czy warto w ogóle kupić 75-hercowy monitor do biura?
Zacznijmy może z grubej rury, czyli od sedna całego tego artykułu. Czy różnica między monitorem o odświeżaniu 60 Hz i 75 Hz jest widoczna na pierwszy rzut oka? Wielkie TAK. 15 Hz różnicy na papierze wygląda jak coś zupełnie nieistotnego. Jest tak niewielka, że nie zwraca nawet na siebie uwagi. Tak będzie do momentu, w którym zaczniemy przytaczać pewne przykłady – z życia wzięte. Wejdźmy na początek na teren znienawidzonej przez wielu matematyki, która ukaże z jak dużą różnicą mamy tu tak naprawdę do czynienia.
Płynność wyświetlanego obrazu w monitorze
Wszystkie monitory działają w dokładnie ten sam sposób. Wrażenie ruchu na monitorze jest spowodowane tym, że do naszych oczu dociera kilkadziesiąt statycznych obrazów w ciągu jednej sekundy i im więcej, tym wrażenie płynności jest wyższe. Nie jest to oczywiście nic nowego. Takie o sobie oszukiwanie naszego narządu wzroku. W filmach widzimy zazwyczaj 24 klatki na sekundę i to już sprawia wrażenie ruchu, ale w świecie komputerów – niestety – taka wartość jest niewystarczająca i nie chodzi już tylko o gry komputerowe.
W trakcie używania komputera to my mamy kontrolę nad akcją. Akcją może być przesuwanie kursorem po pulpicie, pisanie na klawiaturze i pojawiające się wówczas litery na ekranie lub kontrolowanie kamery w grze wideo i jest to fundamentalną różnicą dzielącą ją od filmu. Przy filmie nie mamy kontroli nad prezentowaną akcją i jesteśmy jedynie widzami. Właśnie to powoduje, że 24 klatki na sekundę podczas seansu filmowego prezentuje się znacznie lepiej od 24 klatek na sekundę w grze komputerowej.
W specyfikacji każdego urządzenia zdolnego do wyświetlania obrazu jest częstotliwość odświeżania, która mówi o tym, ile klatek na sekundę dane urządzenie jest w stanie wyświetlić. Monitory 60 Hz potrafią wyświetlić 60 klatek na sekundę, a telewizory 120 Hz – 120 klatek na sekundę (mowa o prawdziwej częstotliwości odświeżania, a nie technologii wygładzania ruchu). Na rynku znajdziemy nawet takie monitory, które są w stanie wyświetlić nawet 390 klatek na sekundę, a to dopiero początek, ponieważ już za niedługo w segmencie gamingowym mają pojawić się matryce zdolne do wyświetlenia nawet 480 klatek na sekundę. Wróćmy jednak na ziemię, do naszych typowych, biurowych urządzeń.
60 Hz vs 75 Hz, czyli różnica większa niż nam się wydaje
Monitory o odświeżaniu 60 Hz są w stanie wyświetlić 60 klatek na sekundę. To oznacza, że jeśli w trakcie gry nasz komputer generuje 60 FPS, nowa ramka obrazowa dociera do naszych oczu co 16,6 ms. To najbardziej standardowa wartość, jaka jest z nami już od dobrych 20 lat. Co zatem z 75 Hz? Cóż.. jeśli przyjąć analogiczny scenariusz, w którym nasz komputer generuje 75 klatek na sekundę na 75 Hz monitorze, nowa ramka obrazowa docierać będzie do naszych oczu nie co 16,6 ms, a już co 13,3 ms. To 20% różnica na korzyść panelu 75 Hz.
75 Hz nijak ma się do tego, co oferuje panel 144 Hz. Przy 144 FPS i 144 Hz monitorze, nową ramkę obrazową oglądać będziemy co 6,9 ms i jeśli porównamy tę wartość do standardowych 16,6 ms, będzie to 58% różnica. Tak czy owak, różnica na poziomie 20% gwarantowana przez przejście z 60 Hz na 75 Hz i jest i tak ewidentna w realnych zastosowaniach.
Im dalej w las, tym… mniejsza różnica?!
To, jak istotna jest częstotliwość odświeżania doskonale obrazuje kolejny przykład. Subiektywne wrażenie płynności nie jest stale poprawiane przez dorzucanie kolejnych Hz i choć im większa częstotliwość tym lepiej, im wyżej jesteśmy, tym trudniej dostrzec dodatkowe różnice z tego wynikające. Jeśli mielibyśmy narysować wykres, gdzie zobrazujemy subiektywne odczucia podczas porównania ze sobą monitorów 60 Hz, 75 Hz, 144 Hz, 240 Hz i 360 Hz, największą różnice zagwarantuje właśnie przejście z 60 Hz na 75 Hz, a nie z 240 Hz na 360 Hz, pomimo tego, że pierwszy przykład to jedynie 15 dodatkowych Hz, a drugi aż 120 Hz. Wrażenie płynności wyświetlanego obrazu można zatem opisać funkcją wykładniczą.
Widać to po części w równaniu. W przypadku monitora 60 Hz (i utrzymaniu takiej wartości klatek na sekundę), nowa ramka będzie docierać do naszych oczu po 16,6 ms. Przy 75 Hz wartość ta wynosi już 13,3 ms. Przy 144 Hz zaledwie 6,9 ms. Przy 240 Hz i 360 Hz liczba Hz nie mówi już w takim stopniu o płynności, ponieważ ramka w tym pierwszym dociera do nas po 4,1 ms, a w drugim 2,7 ms. To oznacza, że żeby zmniejszyć tę wartość o zaledwie 1,4 ms, musimy dorzucić „do pieca” dodatkowe 120 Hz, które przy pierwszym przykładzie, czyli 60 Hz (z przejścia z 60 Hz na 180 Hz) zagwarantuje opóźnienia rzędu 5,5 ms, czyli 66% niższe, a nie 34%, jak w wypadku 240 Hz vs 360 Hz.
75 Hz robi ogromną różnicę
Matematyka jedno, ale subiektywne odczucia drugie. Jedni są bardziej wrażliwi na zmianę płynności niż inni i tę samą sytuację obserwować możemy w przypadku dźwięku i jednostki dB. Dla jednych szum na poziomie 50 dB będzie nie do zniesienia, ale innym już przeszkadzać nie będzie. Z tego też powodu naprawdę trudno stwierdzić czy konkretny przypadek zauważy różnicę między 60 Hz i 75 Hz. Dla mnie jest ona ewidentna i przy kilkudniowym korzystaniu z monitora 75 Hz – na przykład KFA2 Prisma-02, a następnie przejściu na zwykły model 60-hercowy było katorgą dokładnie taką samą, jak przy przejściu z monitora 144 Hz na monitor 75 Hz. Częstotliwość odświeżania ma ogromne znacznie, szczególnie zaraz po przekroczeniu standardowej bariery 60 Hz.
Polecany monitor 75 Hz
Jednym z polecanych przez nas monitorów z odświeżaniem 75 Hz jest KFA2 Prisma. Do wyboru mamy dwa warianty tego samego panelu – 24-calowy oraz 27-calowy, które charakteryzują się podobnymi możliwościami. Oba bazują na matrycy VA o rozdzielczości Full HD i wspomnianej wyżej częstotliwości odświeżania 75 Hz. Matryca ta oferuje jasność na poziomie 250 nitów oraz kontrast na poziomie 3000:1, co powinno zagwarantować głęboką czerń i całkiem przyzwoitą czytelność.
KFA2 Prisma to monitory bezramkowe, które idealnie wkomponują się w stanowisko każdego biura lub home office i mają coś, czego nie powstydziłyby się znacznie droższe konstrukcje – USB-C z funkcją ładowania 65 W i możliwością przesyłania obrazu. Zwieńczeniem jest dodatkowa, ergonomiczna podstawa oraz coś, co zainteresuje graczy, czyli funkcja synchronizacji adaptacyjnej G-SYNC. KFA2 Prisma to świetny i przede wszystkim bardzo dobrze wyceniony sprzęt, który posłuży zarówno do pracy, jak i rozrywki. Jeśli chcesz dowiedzieć się nieco więcej, zajrzyj do naszego testu KFA2 Prisma-02.
*Artykuł powstał we współpracy z KFA2
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS