Ostatnia publikacja „Newsweeka”, który dotarł do nowych faktów w sprawie ujawnionej w 2014 roku przez „Wprost” afery taśmowej, odbiła się głośnym echem. Tygodnik opisał działania Marka Falenty i ustalił, że nagrane rozmowy polskich polityków, urzędników i biznesmenów, miały zostać „sprzedane Rosjanom” zanim ujrzały światło dzienne. „Newsweek” opiera się na zeznaniach Marcina W., który był wspólnikiem Falenty. Jak czytamy, Falenta miał prosić o spotkanie z Rosjanami, do którego doszło w maju 2014. Doniesieniom stanowczo zaprzeczał sam Falenta.
Donald Tusk po publikacji materiału zaapelował o powołanie komisji śledczej. – Wasze milczenie o tej sprawie, wasz strach powoduje, że tracicie mandat do sprawowania władzy. Apeluję, byście w waszym interesie wyjaśnili tą sprawę, a wyjaśnić ją może tylko komisja śledcza niezależna od panów Ziobro i Kamińskiego – mówił lider PO. Stwierdził też, że „w tej operacji brali udział funkcjonariusze CBA, którzy po przejęciu władzy przez PiS awansowali”
Ziobro uderza w Tuska. „Nieprawdziwe zarzuty”
We wtorek oświadczenie wygłosił Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości odniósł się zarówno do słów Donalda Tuska, jak i doniesień zawartych w tekście „Newsweeka”. – Donald Tusk postawił bezpodstawne i nieprawdziwe zarzuty prokuraturze, którą kieruję. Dotyczyły zaniechania przetwarzania procesowych informacji od pana Marcina W. i ich ukrywania – stwierdził.
– Działając w interesie publicznym podjąłem decyzję o upublicznieniu procesowych relacji pana Marcina W. dotyczących materii, o której mówił na dzisiejszej konferencji prasowej Donald Tusk. Zapoznanie się przez państwa z tymi materiałami w tej sytuacji, wobec tak daleko idących wniosków, jest ważne i doprowadzi państwa do wniosku, że prokuratura w tej sprawie nie działa z przyczyn politycznych, a wyjaśnia sprawy w sposób wolny od politycznych motywacji – powiedział Ziobro.
Materiały mają zostać opublikowane w środę na stronach prokuratury.
Tusk apelował o komisję śledczą i krytykował prokuraturę
Wcześniej Donald Tusk przypominał również, że kilka tygodni przed ujawnieniem podsłuchów „podjął decyzję o kontroli w firmie pana Falenty”. – Było to konsekwencją moich rozmów z górniczymi związkami zawodowymi, które zwracały uwagę na narastający import rosyjskiego węgla i inne złe rzeczy, jakie mają miejsce na rynku – mówił. – Nigdy nie zakładałem, że politycy PiS są wplątani w aferę szpiegowską i współpracują z rosyjskimi służbami. Gdy rozpoczęła się afera pana Falenty, uprzedzałem, że PiS daje się wmontować w scenariusz pisany cyrylicą – stwierdził.
Stanisław Żaryn, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, zapewniał jednak, że w aferze taśmowej wątków rosyjskich nie ma. „Rząd PO-PSL badał aferę taśmową, to był priorytet dla służb za czasów Platformy. Wątków rosyjskich nie znaleziono” – napisał na Twitterze. „Media i cześć polityków od kilku lat powtarzają natomiast tezy o rosyjskich tropach. Ani te, ani inne pojawiające się rewelacje nie zostały potwierdzone” – dodał.
Czytaj też:
W środę ważna rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym. O zbadanie tej sprawy wnioskował ZiobroCzytaj też:
Ziobro nazwał Tuska „niemieckim kolaborantem”. Nadał mu przydomek z TVP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS