23 października zapal znicz pamięci w miejscach zbrodni dokonanych przez Niemców w ramach operacji „Tannenberg”, akcji „Inteligencja” oraz „politycznego oczyszczania gruntu” w pierwszych miesiącach II wojny światowej. Uczcij pamięć przedstawicieli polskich warstw przywódczych, którzy zostali zamordowani na terenach II RP wcielonych w 1939 r. do III Rzeszy: w Wielkopolsce, regionie łódzkim, na Pomorzu Gdańskim, Kujawach i Górnym Śląsku. W tym roku przypominamy o miejscach masowych zbrodni, w których Niemcy zacierali ślady ludobójstwa dokonanego jesienią 1939 r.
Zrób zdjęcie dokumentujące akcję i prześlij je na adres: [email protected]. Wielkość plików ze zdjęciami nie może być większa niż 7 MB w jednej wiadomości email.
Więcej informacji o miejscach masowych zbrodni i akcji „Zapal znicz pamięci” na stronie: www.ipn.gov.pl.
Akcja „1005”
Wiosną 1942r. do światowej opinii publicznej zaczęły docierać przerażające informacje o masowych zbrodniach dokonywanych przez Niemców na okupowanych przez nich terenach Europy Środkowej i Wschodniej. W tej sytuacji kwestia zatarcia śladów ludobójstwa, m.in. dokonanego na terenach okupowanej Polski i ZSRR, stała się dla kierownictwa III Rzeszy priorytetowa. W większości dotyczyło to masowych egzekucji z pierwszego okresu wojny (operacja „Tannenberg”, akcja „Inteligencja”, działania Einsatzgruppen), kiedy to ofiary rozstrzeliwano, a ciała grzebano na miejscu przestępstwa. Akcja ekshumacyjna przyjęła kryptonim „1005″, od numeru akt w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). Dowodził nią oficer Sicherheitsdienst (SD) Paul Blobel. Do pierwszych prób z zacieraniem śladów masowych zbrodni doszło w obozie zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem. Niemcy po serii „eksperymentów” stwierdzili, że najlepszą metodą na pozbycie się tak dużej ilości ciał jest rozkopanie dołów, wydobycie zwłok i ich spalenie na drewnianych stosach. Ostatecznie ten sposób zaczął być praktykowany w całej Europie. Niekiedy do zatarcia śladów morderczej działalności Niemcy używali młynów do mielenia kości. Wnioski oprawców z Kulmhof dotyczące procesów ekshumacji stały się podstawą do podjęcia przez kierownictwo SS decyzji o paleniu, a nie zakopywaniu zwłok mordowanych ludzi. W ten sposób do końca drugiej wojny światowej Niemcy rozkopali setki masowych mogił, wydobyli ciała i je w większości spalili. Te makabryczne prace nadzorowały specjalne mobilne komanda (Sonderkommanda) złożone z funkcjonariuszy SS i SD. Do zacierania śladów zbrodni zmuszani byli polscy i żydowscy więźniowie, którzy po wykonaniu zadania byli mordowani. W ten sposób Niemcy dokonali kolejnej zbrodni, tym razem na zbiorowej pamięci.
Tomasz Cieślak/IPN Poznań
Lasy Gniewkowskie
Lasy Gniewkowskie to jedno z największych miejsc kaźni zbrodni pomorskiej 1939r. Udział w egzekucjach Polaków brali członkowie Selbstschutzu, Gestapo, policji ochronnej, żandarmerii i SS. Cześć ofiar została przywieziona ciężarówkami i autobusami z więzienia w Inowrocławiu. Ofiary pozbawione ubrań ustawiano w szeregu przy dole, a następnie rozstrzeliwano. Zabijano strzałem w plecy, Niemcy użyli także karabinu maszynowego. Masowe egzekucje Niemcy wykonywali również w kolejnych miesiącach: w październiku (co najmniej 3), w listopadzie (co najmniej 2) i w grudniu 1939 roku (co najmniej 2). Do tej pory udało się zidentyfikować nazwiska 113 ofiar. Wśród rozstrzelanych byli przedstawiciele miejscowej inteligencji, samorządu lokalnego, nauczyciele i nauczycielki, rolnicy i robotnicy oraz miejscowi Żydzi. Całkowita liczba ofiar jest nieznana. Niemcy w ramach akcji „1005″ jesienią 1944r. ekshumowali i spalili zwłoki pomordowanych w Lasach Gniewkowskich na stosie drewna, oblanym łatwopalnym płynem. Działania sprawców uniemożliwiają identyfikację wszystkich ofiar. Po wojnie, poza jednym przypadkiem, w Lasach Gniewkowskich nie przeprowadzono ekshumacji. Ujawniono jedynie 8 grobów, w których obecnie są urządzone symboliczne mogiły. Żaden ze sprawców nie poniósł odpowiedzialności karnej za te zbrodnie, mimo że w Republice Federalnej Niemiec toczyło się przeciw nim postępowanie.
dr Tomasz Ceran/IPN Bydgoszcz
Zbrodnia na obrońcach Poczty Polskiej w Gdańsku
Budynek Dyrekcji Poczt i Telegrafów RP w Gdańsku (w którym mieścił się również polski Urząd Pocztowy Gdańsk 1) był jednym z najważniejszych polskich obiektów na mapie Wolnego Miasta. Polskie władze w obawie przed przeprowadzeniem przez Niemców zbrojnego przewrotu, wiosną 1939r. przygotowywały zarówno obiekt, jak i pracujących w nim pocztowców do obrony. Za to zadanie odpowiedzialny był ppor. Konrad Guderski, wyznaczony przez Ministerstwo Spraw Wojskowych. 1 września 1939 r. o godz. 4.45 niemieckie oddziały policji porządkowej oraz SS (SS Heimwehr Danzig i Wachsturmbann Eimann SS) zaatakowały gmach Poczty Polskiej, spotykając się ze skutecznym oporem ponad pięćdziesięciu polskich pocztowców. Po 14 godzinach zaciętych walk, obrońcy Poczty Polskiej skapitulowali. W walkach zginęło 8 obrońców, a w wyniku odniesionych ran kolejnych 6 osób zmarło, w tym 10-letnia Erwina Barzychowska, wychowanica dozorcy budynku. Wziętych do niewoli pracowników poczty, łącznie 38 osób, sąd polowy Grupy Eberhardta pod przewodnictwem Kurta Bodego skazał „za partyzantkę” na śmierć przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano 5 października 1939 r. na terenie dawnej strzelnicy policyjnej (dzisiejsze osiedle Zaspa). Miejsce pochówku rozstrzelanych pocztowców pozostało nieznane aż do końca sierpnia 1991r., kiedy to podczas prac budowlanych przypadkiem odkryto masową mogiłę. W 1992r. odbył się uroczysty pogrzeb pocztowców na Cmentarzu Ofiar Zbrodni Niemieckich na Zaspie. Sąd Krajowy w Lubece zrewidował wyrok sądu polowego dopiero pod koniec lat 90. XX w., stwierdzając naruszenie zasad postępowania sądowego i uniewinniając oskarżonych, jednakże sprawcy tej zbrodni nigdy nie zostali osądzeni i nie ponieśli kary.
Karolina Masłowska/IPN Gdańsk
Las Lućmierski
Las Lućmierski to niewielki kompleks leśny położony w pobliżu Zgierza. W czasach okupacji niemieckiej stał się miejscem spoczynku ofiar dwóch masowych zbrodni niemieckich, dokonanych na mieszkańcach narodowości polskiej i żydowskiej regionu łódzkiego. Pierwsza z nich była elementem niemieckich represji skierowanych przeciwko miejscowej elicie polityczno-intelektualnej, tzw. akcja „Inteligencja”, której apogeum na terenie Łodzi przypadło między 9 a 11 listopada 1939r. Większość aresztowanych, na mocy wyroku doraźnego sądu miejscowej placówki Gestapo, została rozstrzelana i pochowana w kilku podłódzkich lasach, m.in. w okolicach Lućmierza. Dwa lata później w Lesie Lućmierskim pochowano ofiary tzw. zbrodni zgierskiej. Była to największa w regionie publiczna egzekucja. 20 marca 1942 r., na oczach mieszkańców Zgierza spędzonych siłą na Plac Stodół, rozstrzelano stu Polaków – więźniów politycznych z łódzkich więzień. Był to odwet za zabójstwo dwóch funkcjonariuszy Gestapo, dokonane przez polskiego konspiratora. W 1944r. w ramach szeroko zakrojonej akcji zacierania śladów mordu (akcja „1005”) na ludności cywilnej okupowanej Polski, funkcjonariusze niemieccy rozkopali mogiły obu zbrodni i uruchomili w ich pobliżu polowe krematoria. Zdecydowana większość ciał uległa całkowitemu spaleniu, a prochy rozsypano w obrębie lasu. Mimo to, dzięki ekshumacjom podjętym wkrótce po zakończeniu wojny z inicjatywy polskich urzędników, udało się zidentyfikować mogiły i odnaleźć nadpalone szczątki ludzkie wraz z przedmiotami osobistymi. Dziś spoczywają we wspólnej mogile.
Magdalena Zapolska-Downar/IPN Łódź
Zbrodnia w Lipowej
W grudniu 1939r., w niewyjaśnionych okolicznościach, Gestapo dowiedziało się o ukrytej przez mieszkańców Lipowej broni i rozpoczęło w tej sprawie śledztwo. Wspomnianą broń miała zostawić w miejscowości jedna z polskich jednostek, wycofujących się we wrześniu 1939r. na Wschód. Pierwsze aresztowania rozpoczęły się jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. 6 stycznia 1940r. Lipowa została otoczona przez wojsko niemieckie, rozpoczęły się przeszukiwania domów i zagród. Łącznie aresztowano ponad 40 osób, w tym proboszcza miejscowej parafii ks. Ferdynanda Sznajdrowicza. W pierwszych dniach 1940r. aresztowani zostali przetransportowani z posterunku żandarmerii w Lipowej do siedziby Gestapo w Żywcu. Podczas tortur zmuszano ich do podawania nazwisk osób, które wiedziały o ukrywanej broni bądź posiadały ją u siebie w domu. Szczególnym okrucieństwem miał wyróżniać się żywiecki gestapowiec Ruppert Rohan. Aresztowani zostali następnie przewiezieni do więzienia w Katowicach przy ulicy Mikołowskiej. 17 stycznia postawiono ich przed niemieckim policyjnym sądem doraźnym, który przekazał trzech z nich do dalszego śledztwa, natomiast pozostałych skazał na karę śmierci. 18 stycznia 1940r. 37 mieszkańców Lipowej zostało rozstrzelanych w starej i opuszczonej cegielni „Grunfelda” przy ulicy Karbowej w Katowicach, obok Parku Kościuszki. Niemcy, starając się zatuszować zbrodnię, wywieźli ciała zamordowanych ciężarówkami w nieznanym kierunku. Do dziś miejsce pochówku ofiar jest nieznane.
dr Angelika Blinda, Ewelina Małachowska/IPN Katowice
Lasy Rożnowskie
W lasach Puszczy Noteckiej, znajdujących się na północny zachód od niewielkiej wsi Rożnowice w powiecie obornickim, w okresie okupacji Niemcy zamordowali od kilku do nawet 12 000 Wielkopolan. Lasy Rożnowskie są jednym z największych miejsc straceń mieszkańców Wielkopolski w okresie drugiej wojny światowej. Począwszy od jesieni 1939 r. w ramach operacji „Tannenberg”, a także tzw. akcji „Inteligecja” i akcji „T4”, funkcjonariusze SS wchodzący w skład Einsatzgruppe VI, rozstrzelali tam przedstawicieli wielkopolskich warstw przywódczych, m.in. nauczycieli, ziemian, księży, urzędników, więźniów Fortu VII, a także 1040 pacjentów szpitala psychiatrycznego w Owińskach. Operacją dowodził szef Einsatzkommanda 15/VI Franz Sommer. Ofiary były przywożone na miejsce straceń samochodami ciężarowymi i mordowane przez funkcjonariuszy SS strzałami z broni palnej. Dziennie Niemcy zabijali ok. 160 osób. Do największych masowych egzekucji w tym miejscu doszło między październikiem a grudniem 1939r. Egzekucje odbywały się także w 1940r. Trzy lata później, w grudniu 1943r. do Lasów Rożnowskich przybyło Sonderkommando Leghat z Inowrocławia, którego członkowie rozkopali groby, spalili ciała na specjalnych drewnianych pryzmach i zamaskowali doły poekshumacyjne. Proceder tuszowania śladów przez Niemców trwał do marca 1944 r. Działania prowadzono w ramach akcji o kryptonimie „1005”. Po zakończeniu drugiej wojny światowej zlokalizowano obszar ok. 3,5 ha, na którym dochodziło do rozstrzeliwań, i po przeprowadzonych częściowych ekshumacjach utworzono Miejsce Pamięci Narodowej. W ramach akcji „1005” w Wielkopolsce zatarto ślady niemieckiego ludobójstwa także m.in. w Lasach Palędzko-Zakrzewskich, Lasach Kobylnickich, Lesie Bukowieckim koło Wągrowca, w lesie między Dębienkiem a Wypalankami (gm. Stęszew) oraz w lesie w okolicach Jarogniewic.
Tomasz Cieślak/IPN Poznań
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS