Dzisiaj, 11 października (11:54)
Niedawno Electronic Arts zaskoczyło świat informacją o współpracy z japońskim Koei Tecmo i ich zespołem Omega Force. Udostępniona mediom wczesna wersja gry pozwala zapoznać się z grą, która na pierwszy rzut oka wygląda jak zaskakujący mariaż kilku głośnych tytułów ostatnich lat.
Pierwszy opublikowany zwiastun, jak również niedawny materiał wideo, zawierający aż 7 minut rozgrywki, na którym widzimy walkę z potężnymi przeciwnikami z użyciem prymitywnych narzędzi, sprawiają wrażenie, że Wild Hearts to tytuł mocno inspirowany Horizon: Zero Dawn. Jednak udostępniona prasie wczesna wersja, gdzie można zapoznać się z pierwszymi kilkoma godzinami rozgrywki udowadniają, że nowa gra Koei Tecmo i Electronic Arts to coś znacznie wiele więcej. Oczywiście nie twierdzę, że pierwsze skojarzenie z Horizon jest błędne, ale mamy tu też elementy z Monster Hunter (w końcu walczymy z różnymi potworami), Dark Souls, Wiedźminem 3 oraz nawet… z Fortnite. To ostatnie tylko na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalne, ale do tego przejdę za moment.
Nasz bohater (lub bohaterka, generalnie w grze mamy kreator postaci i sporą dowolność w jej tworzeniu) jest myśliwym, przemierzającym świat fantasy Azuma, który autorzy umieścili w realiach mocno przypominających feudalną Japonię. Krainę tę opanowały dzikie stworzenia, które najczęściej mają postać kreatur wielkości 2-3 piętrowego budynku – stąd też najbardziej rzucające się w oczy na początku skojarzenie z serią Horizon. Starcia z monstrami często są długie, mają kilka faz i wymagają nie tylko znalezienia “ścieżki”, w zachowaniu danego potwora, ale też wykazania się sprytem i dużą dawką cierpliwości.
Na szczęście nasza postać nie zostaje wysłana w podróż całkowicie bezbronna. W walce pomagać będzie nam nie tylko miecz, ale też dodatkowe wyposażenie, które możemy sami tworzyć oraz usprawniać. Jeśli chodzi o walkę kataną, to mamy do dyspozycji trzy typy ataków podstawowych, jak również uniki, ataki specjalne oraz ciosy kończące, które mogą dobić powalonego przeciwnika. Ataki specjalne wykonujemy po naładowaniu specjalnego paska “energii”, jednak trwają one stosunkowo krótko i przy szczególnie potężnych przeciwnikach wcale nie dają aż takiej przewagi, jak można sobie wyobrazić. Na pewno jednak lepiej, że są i trochę skracają walkę, niż gdyby ich nie było. Istotnym wsparciem mogą być też… inni gracze, którzy mogą dołączać do naszej sesji i pomagać nam na kooperacyjną modłę, niczym w Dark Souls.
Wspomniałem o elementach z Fortnite. To chyba najbardziej intrygująca mechanika Wild Hearts.Tytuł Koei Tecmo oddaje w nasze ręce specjalny system budowania obiektów, które możemy wykorzystać do poruszania się, walki oraz craftowania przedmiotów. W przemieszczaniu się mogą nam pomagać między innymi lotnie czy liny na bloczkach. Po linach tych poruszamy się niczym na wyciągu “tyrolce”. Crafting to stoły warsztatowe czy całe obozy, z ogniskiem, namiotem innymi elementami niezbędnymi do przetrwania. Natomiast w walce przydają się skrzynie, z których możemy układać między innymi wieże – te posłużą nam do wskakiwania na wysoko położone krawędzie, zeskakiwania na przeciwnika, osłaniania się przed atakami i na wiele innych sposobów. Jednak nie ma co liczyć na to, że będziemy sobie budować skrzynie i osłony bez limitu – każda skrzynia czy inny postawiony element wymaga specjalnych materiałów. Te możemy zbierać albo w trakcie eksploracji świata, albo z powalonych przeciwników. Generalnie odnalezienie ich nie powinno nastręczać specjalnych problemów, ale lepiej nie przeginać z budowaniem przy słabszych przeciwnikach, bo przy tych większych i trudniejszych mogą pojawić się problemy z surowcami.
Na pochwałę zasługują zdecydowanie zarówno desi … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS