A A+ A++

​Kończy się pewna epoka. W tym roku ukazała się ostatnia odsłona serii FIFA od EA Sports. Czy “Elektronicy” godnie się z nią pożegnali?

W przedpremierowych komunikatach prasowych oraz wywiadach udzielanych przez pracowników EA Sports czytaliśmy, że FIFA 23 będzie najlepszą dotychczasową edycją cyklu. Po spędzeniu z nią kilku dni – zarówno z wersją na PS5, jak i na PC – nie twierdzę, że to zła gra, ale cieszę się, że “Elektronicy” nie będą już odpowiadać za kolejne odsłony. Dlaczego? Ano, dlatego, że w tym roku twórcy nie po raz pierwszy pokazali, że rozwijają najpopularniejszą piłkarską serię, idąc po linii najmniejszego oporu, a przy okazji popełniają błędy, które po prostu im nie przystoją. FIFA 23 to naprawdę dobra symulacja futbolu, ale pod pewnymi względami urąga całej marce.

Nie można powiedzieć, że najnowsza FIFA nie wprowadza niczego nowego. EA Sports rozwinęło technologię HyperMotion 2 i wprowadziło setki nowych animacji, dzięki czemu piłkarze poruszają się jeszcze płynniej i bardziej realistycznie. Co nieco zmieniło się także w poszczególnych mechanikach – odbiór piłki stał się bardziej naturalny, a podawanie futbolówki sprawia więcej przyjemności niż kiedykolwiek. Stadiony – w szczególności murawa oraz zachowanie kibiców na trybunach – prezentują się świetnie.

Graczy bawiących się online powinien ucieszyć wprowadzony w tym roku crossplay, ale umówmy się, że ta funkcja powinna trafić do gry już jakiś czas temu. W karierze pozwolono nam wcielić się w jednego z istniejących menedżerów. Pojawiła się też możliwość symulowania spotkań w taki sposób, abyśmy wkraczali do akcji w kluczowych momentach i osobiście decydowali o tym, czy padnie bramka, czy też nie.

Jednak to wszystko – może poza odświeżonymi mechanikami oraz rozbudowanym repertuarem animacji – rzeczy mające marginalne znaczenie. FIFA 23 stanowi udane rozwinięcie ubiegłorocznej edycji, ale czy to gra, którą warto kupić w pełnej cenie, zaraz po premierze? Ja bym się powstrzymał i poczekał na promocje rzędu 50 proc. Tym bardziej, że do takich obniżek dojdzie zapewne stosunkowo szybko.

O ile FIFA 23 w wersji na PS5 nie zrobiła na mnie większego wrażenia – ani pozytywnego, ani negatywnego – o tyle w przypadku edycji pecetowej dochodzi do istnej katastrofy. Pecetowcy z rocznym opóźnieniem otrzymali grę w next-genowym wydaniu (przypomnijmy, że w ubiegłym roku była ona dostępna tylko na nowych Xboksach, PlayStation 5 oraz w usłudze Google Stadia). Ale otrzymali też pokaźny pakiet problemów i błędów, które w najlepszym razie uprzykrzają rozgrywkę, a w najgorszym całkowicie ją uniemożliwiają.

Najgorszy wydaje się system EA Anticheat, który wprowadzono w tym roku ze względu na dodany crossplay. Z systemu antycheatowego nie można zrezygnować, nawet jeśli chcemy bawić się tylko offline. Nie byłoby to aż takim problemem, gdyby nie to, że z jego powodu wie … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTak gole strzela Piotr Zieliński w Lidze Mistrzów 2022/23. WIDEO (Polsat Sport)
Następny artykułPonad 250 tysięcy osób z odciętym gazem lub prądem. URE radzi dłużnikom, jak się obronić