Foto: materiały prasowe Warner Bros.
Choć wraz z 2019 rokiem końca dobiegła druga dekada XXI wieku, część z nas wciąż ma poczucie, że lata 90. były dziesięć lat temu. Takie osoby często doznają nie lada szoku na wieść, że chociażby “Fight Club” ma już na karku 20 lat. Dziś zajmiemy się jednak o połowę młodszymi produkcjami. Przed wami tytuły, które aż ciężko uwierzyć, że zadebiutowały przed dziesięcioma laty.
Nie uwierzycie, że te produkcje zadebiutowały aż 10 lat temu
Gdy zaczynał się 2010 rok, w światowym box officie królował “Avatar” – film, który zapisał się na kartach historii jako jeden z najbardziej dochodowych filmów w dziejach. Rekord ustanowiony przez dzieło Jamesa Camerona został pobity dopiero po dziesięciu latach. Przez “Avengers: Endgame” rzecz jasna. W następnych miesiącach na ekranach kin zawitały takie hity jak “Incepcja” i “The Social Network” – produkcje do dziś wspominane z podziwem.
Na początku minionej dekady Kinowe Uniwersum Marvela zaczynało dopiero raczkować, gdy na ekrany kin wszedł sequel “Iron Mana”. Ku końcowi chyliła się z kolei seria o przygodach Harry’egoo Pottera (tak, pierwsza część “Insygniów Śmierci” ma już dziesięć lat). Tim Burton zaserwował światu swoją wersję “Alicji w Krainie Czarów”, a przyjaciele z magicznej Narni powrócili do nas po raz trzeci (i jak na razie ostatni).
Zobacz też: 10 najlepszych filmów 2019 roku. Które produkcje zrobiły na nas największe wrażenie?
Był to dobry czas dla miłośników animacji. Na ekranach pojawiły się takie hity jak “Zaplątani”, “Jak wytresować smoka” i “Toy Story 3” – które kontynuacji doczekało się dopiero po dziesięciu latach.
Patrząc na reprezentantów kina grozy łatwo dostrzec, że prawdziwy renesans w tym gatunku był dopiero przed nami. W 2010 debiutowały horrory tanie i tandetne, spośród których na uwagę zasłużyły wyłącznie: poprawny “Naznaczony”, ekscentryczny “Łowca trolli” i budzący nadzieję remake “Bez litości”.
Na polu serialowym jasno widać, że dziesięć lat to istna przepaść. Choć nie brakowało wówczas świetnych produkcji, które po dziś dzień wspominamy z zachwytem, prawdziwy serialowy rozkwit przypadł na późniejsze lata. W 2010 roku z radością witaliśmy nowe sezony “Breaking Bad”, “Dr House’a”, “Teorii Wielkiego Podrywu” (która w 2019 roku dobiegła końca), “Mad Men” i “Dextera”.
Na scenę weszły wówczas seriale wielkiego kalibru, którymi mieliśmy żyć przez najbliższe lata. Aż dziesięć lat temu zadebiutowały takie hity jak: “Sherlock”, “Zakazane Imperium”, “Downton Abbey”, “Spartakus: Krew i piach” oraz “The Walking Dead”, które, w przeciwieństwie do pozostałych, wciąż jest emitowane i raczej prędko ze sceny nie zejdzie.
Pojawienie się wielkiego gracza, jakim niewątpliwie można nazwać “Grę o tron”, było dopiero przed nami. Adaptacja “Pieśni Lodu i Ognia” miała się ukazać dopiero za rok i na zawsze zmienić oblicze telewizji. Wracając do pierwszych epizodów serialu i podziwiając jakość z jakimi zostały wykonane, aż ciężko uwierzyć, że już za rok minie dziesięć lat od kiedy po raz pierwszy zawitaliśmy w krainie Westeros. Tej serialowej rzecz jasna.
Podsumowując, świat kina i telewizji znacząco się zmienił w ciągu minionej dekady. Popularność zyskały serwisy streamingowe pokroju Netfliksa, które zrewolucjonizowały świat seriali. Po latach powróciły “Gwiezdne wojny”, a Marvel Studios stworzyło uniwersum na niespotykaną dotąd skalę. Czy były to zmiany na lepsze, czy jednak popkultura miała się lepiej tych dziesięć lat temu? To już każdy sam oceni.
Zobacz też: 10 najlepszych seriali 2019 roku. Które produkcje zasłużyły na wyróżnienie?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS