A A+ A++

Komputerowi maniacy, klasycznych strzelanek 2D mogą zacierać ręce. Niedawno, 21 września swoją światową premierę miała gra Squad 51 vs. The Flying Saucers, niemieckiego studia Assemble Entertainment, znanego m.in z ciepło przyjętego, tekstowego RPG Roadwarden. Nowa produkcja czerpie garściami z salonowych automatów, przyciągając swą nostalgiczną mechaniką bywalców kafejek jak i miłośników filmów science fiction z lat 50. XX wieku. Gra bardzo mocno przypomina dzisiejsze platformówki dla hardkorów – czyt. Cuphead, ale podobnie jak wspomniany tytuł, wiele zależeć będzie od skilla gracza i zapamiętaniu kombinacji stosowanych przez niegłupią SI.

Gracz wciela się, a raczej pilotuje powietrzną maszynę porucznika Kaya, ze wsparciem załogi Squadronu 51, drużyny, która postanowiła raz na zawsze zakończyć wrogie knowania grupy kosmitów z Vega Corporation. Do tej pory główny przodownik obcych Dyrektor Zarog, ciemiężył ziemską ludność swą nachalną polityką, co znacząco przyczyniło się do buntu. Jako członek ruchu oporu, postanawiamy powstrzymać kosmiczne zło i raz na zawsze wydrzeć ziemię spod jażma kosmicznej korporacji najeźdźców.

Rozgrywka opiera się na podstawowych zasadach. Gracz steruje statkiem powietrznym w lewej części ekranu, decydując kiedy oddać strzał z broni głównej. W międzyczasie z prawej strony ekranu nadlatują wrogie jednostki, które należy jak najszybciej strącić. Gdy wroga jednostka się nam wyślizgnie spod celownika ognia ciągłego, możemy uzyskać powiadomienie, że się za nami wyłoni. Także gracz musi wciąż mieć się na baczności, by niespodziewana stłuczka nie skończyła jego przygody. Początkowo możemy personalizować swój pierwszy statek powietrzny za pomocą specjalnych broni oraz umiejętności, odkrywanych na bieżąco po każdej z sesji. Producenci oddali do dyspozycji graczy 11 poziomów, charakteryzujących się coraz silniejszymi i liczniejszymi falami przeciwników, gdzie na końcu każdej z nich przyjdzie nam zmierzyć swe umiejętności w walce z bossem.

Po kilku rozegranych misjach odblokujemy dodatkowe trzy maszyny, różniące się nie tylko potęgą uzbrojenia, ale i statystykami bojowymi. Od czasu do czasu, przynajmniej do momentu odnowienia umiejętności, razić będziemy potężnymi atakami przeciwników naziemnych lub tych, co samolubnie pchają nam się na maskę samolotu. Gdy jednak uznamy, że samodzielne wojaże są dla amatorów, możemy skorzystać z pomocy innego członka Squad 51, zapraszając do gry kolegę. Zbierając duże ilości punktów i rozwijając swój potencjał bojowy, starcia z coraz to potężniejszymi falami przeciwników staną się trudniejsze i bardziej angażujące. 

W przerywnikach między misjami przyjdzie nam podziwiać dopieszczone klimatem sekwencje filmowe, wzrowowane na sci-fi lat 50. XX wieku. Zostały one stworzone w taki sposób, by jak najpełniej oddać klimat rozgrywki, umiejscowiony zresztą w podobnych ramach czasowych. W samym gameplay obserwujemy zresztą rozgrywkę w takim właśnie czarno-białym świecie, oglądając świat niczym przez wojskowy detektor podczerwieni. Patrząc jednak nieco głębiej, uczestnik gry ma nieodparte wrażenie realnego uczestnictwa w prawdziwym, klasycznym filmie o kosmitach. Pojawiające się w tle maszyny wojenne, górskie szczyty oraz tajemnicze machiny, robią piorunujące wrażenie. Osobiście przeżyłem cyfrowe deja vu niczym Plan dziewięć z kosmosu (1959).

By wyjść naprzeciw każdemu graczowi, nawet takiemu niezaznajomionemu w klasycznej mechanice, twórcy postanowili zrównoważyć gameplay, wprowadzając dynamiczny poziom trudności, dostosowany dla każdego gracza. Oznacza to, że poziom trudności zacznie narastać wraz z postępami pilota samolotu, ale w przypadku coraz gorszych wyników, poziom trudności zacznie powoli opadać.

Na tę chwilę Squad 51 vs. The Flying Saucers wylądowało na komputery osobiste PC (Steam), ale twórcy nie zapomnieli o graczach konsolowych … o nie … po prostu gra pojawi się na nich w późniejszym terminie. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWorld Tour Finals w badmintonie: Chiny gospodarzem turnieju
Następny artykułPolskie satelity na wojnie. Ukraina doceniła ich skuteczność