Todt dołączył do Ferrari w 1993 roku i spędził w Maranello piętnaście lat, wydatnie przyczyniając się do pasma sukcesów włoskiej stajni. Francuz może przypisywać sobie zasługi przy łącznie czternastu laurach wśród kierowców i konstruktorów. Z zespołem pożegnał się w 2008 roku, gdy zaczął ubiegać się o prezydenturę w FIA.
Rządy Todta w federacji dobiegły końca jesienią minionego roku. W ostatnim czasie pojawiły się plotki o możliwym powrocie do Ferrari, gdzie zdaniem wielu obserwatorów w roli szefa zespołu nie radzi sobie Mattia Binotto.
Sam Todt jednak ucina te spekulacje: – Wątpię, aby były to prawdziwe informacje – powiedział 76-latek włoskim mediom. – Jest wiele mało wiarygodnych doniesień.
– W Turynie zjadłem śniadaniem z Andreą Agnellim. Widziało mnie wielu i zaczęto mówić, że będę pracował w Juventusie. To oczywiste, że kiedy byłem prezydentem FIA, często rozmawiałem z Johnem Elkannem [prezesem Ferrari] o ambicjach Scuderii. Jednak jest różnica między rozmową, dzieleniem się nadziejami a wspólną pracą.
– Wydaje mi się, że podobne rozdziały stworzone są tak, by jeden przechodził w następny.
Spytany czy mógłby udzielić jakiejś rady dowodzącemu obecnie Binotto, Todt nie chciał wchodzić w konkrety.
– Każda era jest inna, więc nie chcę udzielać rad. Mówić jest łatwo.
– Jedyną radą, jakiej mogę mu udzielić, to by parł dalej, ponieważ Ferrari już teraz radzi sobie bardzo dobrze. Wydaje mi się, że ludzie nie są w pełni świadomi, iż Ferrari [dopiero] wraca do wygrywania. Każdy by chciał, aby już zdobyło mistrzostwo. Możemy mieć wiarę na przyszły rok, ponieważ w tym to już raczej nie jest możliwe. Jednak, aby wygrać, trzeba brylować na wielu płaszczyznach.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS