A A+ A++

Choć wybory we Włoszech dosyć jednoznacznie wygrała centroprawicowa koalicja z Giorgią Meloni na czele, wynik ten nie spodobał się zarówno wielu europejskim i polskim politykom, jak również mediom. A może zamiast emocji oraz wyrażania oczekiwań wobec obcych państw, na początek postaramy się zrozumieć ich wybór? Czy nie tak działa demokracja? A może po drodze zapomnieliśmy, że tak działać powinna?

Kilka lat temu, mając okazję zwiedzić Uniwersytet Wirginii, nadarzyła się okazja na spotkanie z szefem tamtejszego wydziału nauk politycznych. Po oprowadzeniu po kampusie, w gronie kilku dyplomatów i dziennikarzy, zaczęliśmy rozmawiać o sytuacji społecznej w Ameryce. Profesor, co specjalnie nie dziwiło w kręgach akademickich USA, wyraził oburzenie prezydenturą Donalda Trumpa. Na oburzeniu jednak się nie skończyło, bowiem na poparcie swoich słów przytoczył anegdotę. Wynikało z niej, że nikt z grona wykładowców nie przewidział takiego obrotu wypadków podczas wyborów w 2016 r. i nikt nie wie, co będzie dalej.

Nie było w tym stwierdzeniu ani odrobiny zmieszania albo wstydu wynikającego z faktu, że ludzie zawodowo zajmujący się amerykańską polityką nie uwzględnili wielu obiektywnych i mierzalnych czynników, które zwiastowały, że wygrana Hillary Clinton nie jest pewna. Czuć było za to coś na kształt dumy, że nawet w prognozowaniu wyników, rządy republikańskiego populisty po prostu nie mieściły im się w głowach. To nie miało się prawa wydarzyć, podobnie jak słynne już wycofywanie z obrotu “Newsweeka”, na okładce którego z rozpędu wydrukowano wersję “Madame President” z Hillary Clinton.

“Wygrał nie ten, co powinien”

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ bez względu na wybory i region geograficzny świata, od pewnego czasu możemy zaobserwować ten sam, absurdalny w istocie mechanizm, wypierania faktów na rzecz ich projektowania. Tym razem objawił się w włoskiej odsłonie serialu pt.: “wygrał nie ten, co powinien”. A dokładnie centroprawicowa koalicja Braci Włoskich Giorgii Meloni, Ligi Matteo Salviniego i Forza Italia Silvio Berlusconiego

Oczywiście w polityce, nawet gdy komentujemy ją spoza kraju, którego bezpośrednio dotyczy, z definicji istnieje miejsce na publicystyczną ocenę wyniku wyborów oraz ich krytyczną analizę. Czym innym jest jednak stwierdzenie, że “Rzym obiera ryzykowny kurs w kierunku rządu prawicowo-konserwatywnego, w skład którego wchodzi partia polityka do niedawna sympatyzującego z Władimirem Putinem“, a czym innym nie tylko negowanie demokratycznego werdyktu włoskiego społeczeństwa, ale również niechęć do choćby próby zrozumienia z czego on wynika. 

“Uśmiechnięta postfaszystka”?

Jeśli bowiem założymy, że przyszła pani premier Giorgia Meloni to “uśmiechnięta postfaszystka”, “faworyta PiS-u”, “populistka” oraz “koszmar dla Włoch jak Marine Le Pen w Pałacu Elizejskim” – z oczu zniknie nam znacznie szerszy i bardziej skomplikowany obraz włoskiej polityki. Po pierwsze Meloni od początku wojny w Ukrainie jednoznacznie potępiła rosyjską agresję, apelując o zwiększenie sankcji nakładanych na Rosję, czego nie można powiedzieć o polityce wcześniejszych włoskich rządów, które już po in … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStylowy wygląd i mocne podzespoły. Testujemy laptopa Acer Nitro 5
Następny artykułMillie Bobby Brown i Henry Cavill na zwiastunie filmu Enola Holmes 2