Warszawa nabiera ostatnio barw Wschodu bardziej, niż wynikałoby to z naszego konsekwentnego, zachodnioeuropejskiego kursu i położenia na mapie. Ten lokal to kolejny na to dowód.
Ciasny lokalik na wysokim parterze kamienicy przy Poznańskiej 5 służy gastronomii od jakichś 30 lat. Szyldy zmieniały się tu jak w kalejdoskopie, czego jako kronikarz warszawskiego życia gospodniego nie nadążałem już rejestrować. Udało mi się jedynie w tych felietonach ocalić od zapomnienia bar kanapkowy Buła z połowy lat 90., potem dwa bistra: Ul oraz Salonkę.
Tekst o Ulu nawiązywał polemicznie do znajdującej się po drugiej stronie ulicy restauracji Szkolnej w Zespole Szkół Gastronomicznych. Zrobiła się z tego niezła draka. Mgr Gotowiec, dyrektor Almae Mater Gastronomiae Varsoviae, w sążnistym koreferacie, liczącym wiele stron maszynopisu, złożonych na ręce Adama Michnika, odsądził mnie od czci i wiary, formułując jako koronny argument, że żaden normalny człowiek nie jest w stanie zjeść tyle, ile ja opisałem w moim tekście. Co oczywiście było sądem zbyt pochopnym. Do normalności nigdy nie pretendowałem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS