W budowaniu zaufania do szczepień podczas pandemii dużą rolę odegrał efekt masowości – ocenili eksperci podczas czwartkowej debaty Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w Warszawie. Jak zauważyli, niechęć do szczepień to problem socjologiczny i psychologiczny.
Fundacja na Rzecz Nauki Polskiej (FNP) zorganizowała debatę pt. „Przekonać nieprzekonanych. Jakich argumentów dostarcza nam nauka?”. Była to szósta debata z cyklu „Ufajmy nauce”.
Uczestniczący w spotkaniu eksperci zwracali uwagę, że akcje edukacyjne w sprawie szczepień są skierowane do klasy średniej z dużych miast. Brakuje natomiast akcji kierowanych do gorzej wykształconej, starszej grupy społecznej.
– W Polsce nie komunikujemy się w sposób prosty z większością społeczeństwa. Jeśli porównamy materiały anglojęzyczne, to są one skierowane do osób z różnym poziomem wykształcenia. A w Polsce mamy ciągle akcje edukacyjne w sprawie szczepień dla osób z klasy średniej z dużego miasta – powiedziała Maria Libura, kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Dr Wojciech Kulesza, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS przypomniał zjawisko zwane „efektem kameleona”. Badania naukowe pokazują bowiem, że ekspozycja na osoby podejmujące jakieś działania wywołuje efekt naśladownictwa. Mają więc sens – zdaniem ekspertów – akcje pokazujące konkretne osoby, które podjęły decyzję o zaszczepieniu i wyjaśnienie, co ich do tego przekonało.
Maria Libura zwróciła uwagę na brak umiejętności komunikowania niewiedzy i ryzyka. – Komunikowanie niewiedzy i ryzyka to jest jedna z najtrudniejszych rzeczy w ogóle w medycynie. A jeśli mówimy o komunikacji zdrowia publicznego, staje się to jeszcze trudniejsze. To jest też rzecz, której nie lubią politycy. To było doskonale widać podczas pandemii, że politycy wygładzali wszystkie możliwe wątpliwości, które od samego początku widniały w dokumentach eksperckich tworzonych przez naukowców. Taka postępowanie wpływa na rozchwianie przekonań i zaufania społecznego oraz sprzyja powstawaniu teorii spiskowych – powiedziała.
O trudnym procesie budowania wiarygodności mówił też dr Łukasz Lamża, naukowo związany z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Jagiellońskiego, laureat konkursu Popularyzator Nauki w kategorii „Media” w 2021 roku.
– Nie ma nic niestosownego w tym, że w przestrzeni publicznej zadaje się pytania o wpływ przemysłu farmaceutycznego na politykę. To są tematy, które muszą być dyskutowane. Jeśli ktoś twierdzi, że wirusy czy bakterie nie istnieją, to oczywiście musimy powiedzieć wprost, że to jest nonsens. Z tym trzeba walczyć i to wykorzeniać. Ale trzeba oddać sprawiedliwość ludziom, którzy doszukują się połączeń i wpływów, o których mało się mówi. Jeśli będziemy bagatelizowali ten temat, to spadnie nasza wiarygodność – podkreślił Lamża.
Dr Kulesza podzielił się też wynikami badań przeprowadzonych na grupie lekarzy i członków wszystkich zespołów medycznych z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Okazało się, że żadna z badanych osób nie doświadczyła tzw. nierealistycznego optymizmu, czyli myślenia, że akurat ich choroba COVID-19 może ominąć.
– Możemy budować pewną hipotezę, że edukacja medyczna i komunikacja ze społeczeństwem na temat zachorowalności podnosi świadomość. Powoduje, że ludzie pozbywają się złudzeń. Nie myślą, że są kuloodporni – powiedział Kulesza. I dodał: – Niechęć do szczepień przestaje być problemem medycznym, a zaczyna być problemem socjologicznym i psychologicznym. Trzeba się zastanowić jak spowodować, żeby ludzie wierzyli lekarzom.
Według Marii Libury w budowaniu zaufania do szczepień podczas pandemii dużą rolę odegrał efekt masowości. Jej zdaniem, gdyby udało się zagwarantować, że lekarze rodzinni będą mieli więcej kontaktu ze swoimi pacjentami, których znają już od jakiegoś czasu, poziom wyszczepienia w Polsce mógłby być nieco wyższy.
Z kolei dr Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW, członek Zespołu ds. Monitorowania Epidemii przy Ministrze Zdrowia oraz Rady ds. COVID-19 przy Prezesie Rady Ministrów powiedział, że w modelach matematycznych opracowanych w celu prognozowania rozwoju epidemii COVID-19 w najbliższych miesiącach, naukowcy założyli, że poziom wyszczepienia w Polsce nie wzrośnie.
– W naszym modelu matematycznym zakładamy, że więcej ludzi w Polsce się nie zaszczepi przeciw COVID-19. Przewidujemy, że jeśli w październiku/na początku listopada pojawi się nowy wariant wirusa – na początku roku współczynnik hospitalizacji osiągnie 12 000 łóżek szpitalnych (w najbardziej pesymistycznym scenariuszu). Póki co, nie widać nowego wariantu wirusa na horyzoncie – powiedział Rakowski.
PAP – Nauka w Polsce, Urszula Kaczorowska,
Fot. Fotolia
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS