Dziś nie będziemy się skupiać na sytuacji na froncie w Ukrainie. Dziś interesuje nas to, co dzieje się w Moskwie. Duma Państwowa przyjęła dziś jednogłośnie i w iście ekspresowym trybie nowelizacje kodeksu karnego, wprowadzające do jego treści pojęcia okresu mobilizacji (pieriod mobilizacyi) i stanu wojennego (wojennoje położenije) jako okoliczności obciążającej dla sprawcy przestępstwa. W drugim czytaniu „za” głosowało 381 deputowanych, w trzecim – 389.
Artykuł 352.1 przewiduje karę dziesięciu lat pozbawienia wolności za dobrowolne poddanie się (dobrowolnaja sdacza w plen, oddanie się do niewoli), a artykuł 356.1 – piętnastu lat za maruderstwo. Do dziesięciu lat wzrosła kara za opuszczenie jednostki wojskowej bez zezwolenia w okresie mobilizacji i stanu wojennego, podniesiono również kary za niestawienie się zmobilizowanego żołnierza rezerwy w jednostce.
Artykuł 332 Kodeksu karnego wprowadza karę za niewykonanie rozkazu przełożonego w okresie stanu wojennego, wojny i konfliktu zbrojnego, a także za odmowę udziału w działaniach wojskowych i bojowych. Nowelizacja przewiduje za to trzy lata więzienia.
—REKLAMA—
Wprowadzanie poprawek do Kodeksu karnego może oznaczać przygotowania do mobilizacji. Wobec coraz gorszej sytuacji rosyjskich wojsk inwazyjnych w Ukrainie (o tym, jak kruszy się niemal cały front, pisaliśmy obszernie w poprzednich sprawozdaniach) mobilizacja jest powszechnie uznawana za jedyny sposób, po który może jeszcze sięgnąć Putin, aby zachować cień nadziei na ustabilizowanie sytuacji i rozstrzygnięcie wojny na swoją korzyść.
Problem oczywiście w tym, że czas nie gra na korzyść krwawego dyktatora z Kremla. Zmobilizowanych, wyrwanych z cywilnego życia żołnierzy trzeba wyszkolić. W optymalnych warunkach szkolenie powinno być dostosowane do konkretnej roli danego żołnierza i trwać kilka miesięcy. W warunkach nagłej potrzeby operacyjnej można ten czas skrócić pewnie do kilku tygodni, ale dla większości z nich będzie to oznaczało wepchnięcie żywcem do maszynki do mięsa. Poza tym nijak nie rozwiąże to rosyjskich problemów sprzętowych ani logistycznych, choćby nawet zmobilizowani żołnierze byli wykorzystywani w roli mułów jucznych. Mobilizacja byłaby znacznie skuteczniejsza w maju czy nawet kwietniu.
You can’t create an army overnight – you especially can’t create an army that can conduct the complex combined arms operations that modern warfare demands quickly. It takes time. And Russia has already been cannibalising training units to fill holes in their front line units.
— Jimmy (@JimmySecUK) September 20, 2022
Ponadto trzeba mieć na uwadze, że odziedziczone po Związku Sowieckim struktury mobilizacyjne już praktycznie nie istnieją. Owszem, można rozesłać wici i ściągnąć młodych mężczyzn do jednostek wojskowych – na zdrowie. Ale jak ich zorganizować, wyposażyć, dostarczyć na front? Kto miałby nimi dowodzić? Jakie będzie ich morale? Do tego ich brak w miejscach pracy jeszcze bardziej zaszkodzi i tak chwiejącej się gospodarce. Stąd też mobilizacja, owszem, może zostać ogłoszona, ale „słowa to wiatr”. Mobilizacji rozumianej jako proces radykalnie zwiększający potencjał bojowy sił zbrojny Federacji Rosyjskiej nie będzie.
Sama w sobie nowelizacja przepisów może być obliczona wyłącznie na użytek propagandowy – na „rynku” wewnętrznym przykręca śrubę, przypomina obywatelom, że wciąż żyją pod ciężkim buciorem, a ich życie ma wartość tylko na tyle, na ile przydadzą się neocarowi, tymczasem Zachodowi (a także rosyjskim ultrajastrzębiom) pokazuje, że Kreml nie zamierza ustępować i będzie walczył aż do zwycięstwa.
The head bangers have been calling for a national mobilisation … and so here ‘it’ is
— Dr Mike Martin 🔶 (@ThreshedThought) September 20, 2022
Jeśli Putin i jego kamaryla naprawdę będą chcieli zarządzić mobilizację, to pewnie ją zarządzą (dyktator ma dziś w nocy wygłosić orędzie do narodu, które może się okazać właśnie ogłoszeniem mobilizacji). Ale trzeba pamiętać, że sama w sobie mobilizacja niewiele zmieni poza tym, że jeszcze więcej rosyjskich matek będzie płakało nad grobami swoich synów. Rosja ma tylko jednego asa w rękawie, którym jest oczywiście broń masowego rażenia.
Russian President Putin is reportedly expected to Address the Nation later today regarding the referendums being proposed in the Occupied Regions of Ukraine on joining the Russian Federation, some Sources are also Claiming that some form of General Mobilization may be announced. pic.twitter.com/JInzW713Xz
— OSINTdefender (@sentdefender) September 20, 2022
Powiedzmy sobie szczerze: to, że Putin jeszcze nie sięgnął przynajmniej po broń chemiczną, wynika jedynie z niepewności co do reakcji Stanów Zjednoczonych i całości NATO. Względy moralne nie grają tu żadnej roli, skoro Moskale i tak dokonują ludobójstwa (wcześniej tak samo nie grały roli w Syrii). Względy operacyjne wręcz nakazywałyby użycie broni „C”, gdyż jest to wyśmienite narzędzie do jakże chętnie stosowanego przez Rosjan terroryzowania cywilów. Tymczasem nie mieliśmy ani jednego przypadku zastosowania broni chemicznej. Do tej pory za każdym razem, gdy na polu walki pojawiały się trujące gazy, okazywało się, że wyciekły z jakiegoś zbiornika przemysłowego (jak w kombinacie Azowstali).
Podobne obawy towarzyszą użyciu taktycznej broni jądrowej. Putin zapewne ma w nosie kwestię nuklearnego tabu, zwłaszcza jeśli miałby wybierać między tabu a własną śmiercią wskutek przewrotu pałacowego. W Waszyngtonie doskonale rozumieją tę zależność, dlatego też Joe Biden konsekwentnie przypomina Rosjanom, że jeśli użyją w Ukrainie broni masowego rażenia, Stany Zjednoczone zareagują odpowiednio.
– Oczywiście nie zdradzę, jaka [będzie reakcja] – mówił kilka dni temu Biden w wywiadzie dla CBS. – Będzie znacząca. Rosja stanie się pariasem świata bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. A od skali tego, co zrobią, będzie zależało, jaka nastąpi odpowiedź.
W praktyce aby uzasadnić decyzję o użyciu broni jądrowej, Ukraina musiałaby zagrozić terytorium Rosji, a nie tylko siłom rosyjskim na terytorium Ukrainy. Tu jednak powstaje problem – wszyscy dobrze wiedzą, co obejmuje terytorium Ukrainy (podpowiedź: cały obwód doniecki, cały ługański, cały Krym), Rosja też to wie, ale może udawać, że nie wie.
Pseudoparlament tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej podjął dziś decyzję o rozpisaniu referendum w sprawie włączenia republiki w skład Rosji. W ślad za nim analogiczną decyzję podjęły władze tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej. Zapowiedziano już nawet daty: 23–27 września. Obecnie „debatują” w tej sprawie quislingi na okupowanych obszarach obwodów zaporoskiego i chersońskiego. Wyniki zarówno „debat”, jak i „referendów” są oczywiście z góry przesądzone. Kreml potrzebuje wszakże proceduralnej podkładki.
А Дениска щедрее Лёни, сразу 2 дня выходными объявил https://t.co/APDoGywc54 #ордо #блядскийцирк #указ #документ pic.twitter.com/Iywye0vw6h
— Necro Mancer (@666_mancer) September 20, 2022
Jeżeli DRL, ŁRL, a także hipotetyczne ZRL i ChRL (Chersońska, nie Chińska…) staną się częściami składowymi Federacji Rosyjskiej, Putin będzie mógł twierdzić, że ukraińskie siły zbrojne walczące o oswobodzenie swojego kraju to w istocie armia najeźdźcza chcąca zagarnąć część Rosji. Rzecz jasna, nikt nie jest na tyle naiwny, aby naprawdę w to uwierzyć, ale w mającej jobla na punkcie proceduralizmu Rosji właśnie taka podkładka formalna może być niezbędna, żeby atomowy blef Putina zyskał zęby. Z drugiej strony ataki na Krym (uznawany przez Rosję za rosyjski) czy Biełgorod (uznawany przez cały świat za rosyjski) nie sprowokowały Moskwy, ale też sytuacja Rosjan na froncie jeszcze nigdy nie była tak zła jak teraz.
The latest post on Russian propagandist Margarita Simonyan’s Telegram:
“Judging by what is happening and still about to happen, this week marks either the eve of our imminent victory, or the eve of nuclear war.
I can’t see anything third.” pic.twitter.com/gPou2Z3roo
— Oliver Alexander (@OAlexanderDK) September 20, 2022
Podkreślmy: nie chodzi o zmasowane uderzenie jądrowe na zachodnie miasta, wbrew temu, czym grożą (dla efektu) propagandziści w rosyjskiej telewizji, ale o użycie taktycznej broni jądrowej na polu walki w Ukrainie. Gdyby Putinowi udało się w ten sposób zastraszyć zachodnich sojuszników Ukrainy tak, że przestaliby udzielać jej wsparcia – i gdyby w tym samym ruchu Putin otworzył sobie drogę do dalszego użycia broni masowego rażenia – ta wojna mogłaby się jeszcze rozstrzygnąć na korzyść Kremla.
Dlatego tak ważne są oświadczenia zachodnich przywódców, a już zwłaszcza Bidena, który kontroluje drugą szalę nuklearnej wagi, iż nie zamierzają ustąpić ani nie zamierzają dać się zastraszyć. Otoczenie Putin musi wobec tego zrozumieć, że jeśli pozwolą mu się wciągnąć w eskalację jądrową, skończą wraz z nim – i cała Rosją – na śmietniku historii i, po prostu, w grobie (najpewniej po krótkim tańcu na szubienicznym sznurze). Użycie broni jądrowej jedynie przyspieszyłoby klęskę Rosji i pogłębiłoby jej wymiar.
Nie mówiąc już o zlikwidowaniu wszystkich odpowiedzialnych. To się w żaden sposób nie kalkuluje rosyjskiej elicie. Nawet więc jeśli Putin byłby do tego gotów, to powątpiewam czy znajdzie kompanów, czy raczej skończy “dopadnięty w kiblu” jak sam kiedyś powiedział.
— Filip Dąb-Mirowski (@FilippDM) September 20, 2022
Aktualizacja (00.20)
Parę słów o sytuacji na froncie. Można już prawdopodobnie ogłosić – po raz drugi, ale tym razem ze znacznie solidniejszymi podstawami – że siły zbrojne Ukrainy odbiły przynajmniej część Łymanu. Trwają również walki na północny zachód od miasta, wokół Drobyszewego i Nowoseliwki.
This is my map and, no, I made no mistake. Lyman has most likely has already been liberated. https://t.co/Wm8pFG3BYH pic.twitter.com/BQUOxlUAfV
— Konrad Muzyka – Rochan Consulting (@konrad_muzyka) September 20, 2022
Ukraiński sztab generalny podaje, że najnowszy pomysł Moskwy na łatanie dziur w linii frontu to odwołanie z Syrii pododdziałów 217. Gwardyjskiego Iwanowskiego Pułku Desantowo-Szturmowego. Inne jego pododdziały walczyły w Ukrainie od samego początku inwazji – pod Irpienią i w Hostomlu.
⚡️General Staff: Russia to transfer paratroopers from Syria to Ukraine.
Due to a lack of personnel, the Russian authorities have decided to withdraw units of the 217th Airborne Regiment from Syria and transfer them to the frontline in Ukraine, the General Staff said.
— The Kyiv Independent (@KyivIndependent) September 20, 2022
Przemówienie Putina zostało przełożone na jutro, co jest na wskroś zdumiewające, gdyż nagrano je z wyprzedzeniem. Tymczasem amerykański doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan twierdzi, że Kreml przygotowuje się do zarządzenia mobilizacji. Być może zapowiedź przemówienia, a następnie jego przełożenie miało na celu wybadanie reakcji społeczeństwa. Jeśli tak, wynik eksperymentu raczej nie poprawi Putinowi humoru. Wręcz przeciwnie – gdy tylko rozniosła się plotka o nadchodzącej mobilizacji, zaczęło się masowe wyszukiwanie w internecie kwestii takich jak opuszczenie Rosji czy uzyskanie odroczenia.
Według najnowszych informacji orędzie ma być wygłoszone (czy raczej: puszczone) o godzinie 8.00 czasu polskiego.
JUST IN: Jake Sullivan, National Security Advisor to President Biden:
Putin is preparing to potential mobilization measures. pic.twitter.com/Sf2rMJaeWb— Igor Sushko (@igorsushko) September 20, 2022
Олег Токарев, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS