A A+ A++

– Nie mogliśmy wygrać wojny w 1939 roku, bo 1. września zaatakowali nas od północy i zachodu Niemcy, zaś 17. września od wschodu Rosjanie, na mocy tajnej klauzuli o współpracy militarnej do układu Ribbentrop – Mołotow – wyjaśnia historyk i bloger Marek Urban, autor książki „Zanurzeni w historii”. – O IV rozbiorze wiedzieli nasi sojusznicy: Francja i Anglia, a nie przekazali informacji Polakom, byśmy nie dogadali się z Hitlerem przeciwko Stalinowi. Alianci chcieli zyskać na czasie.

1. września 1939 r. z perspektywy zwykłego Polaka był zaskoczeniem, co widać w pamiętnikach z tego okresu. Większość Polaków nie spodziewała się wybuchu wojny, ponieważ do kwietnia 1939 r. Polska była w dobrych relacjach z Niemcami, gdy Adolf Hitler wypowiedział nam pakt o nieagresji. Minister spraw zagranicznych Józef Beck 5. maja wygłosił na to odpowiedź w Sejmie. Wówczas padły pamiętne słowa: „Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna, tą rzeczą jest honor”. Według niego, Polacy nie uznają pojęcia pokoju za wszelką cenę – ważniejszy jest honor. Hitler żądał 3 rzeczy: oddania Niemcom Gdańska; eksterytorialnej autostrady i linii kolei z Prus do Rzeszy (jak dziś z Warmii i Mazur do Pomorza w granicach Niemiec: Słupsk, Kołobrzeg i Szczecin); sojuszu w przyszłej wojnie z Rosją. Kanclerz dyktator miał agresywne plany względem Rosji i ZSRR (ZSRS), lecz polska dyplomacja potraktowała powyższe warunki zachowania pokoju jako etap podporządkowania (wasalizacji). Niemcy podczas I wojny światowej po 1914 r. cierpieli głód, więc Hitler chciał zdobyć przestrzeń życiową na wschodzie: Lebensraum, czemu miała służyć kolonizacja Europy Środkowej i Wschodniej. Mieliby pas obronny i zapasy żywności (Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa, Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Ukraina). Hitler miał obsesję na punkcie samowystarczalności żywnościowej, z którą nie licowały ersatze, jak np. kawa zbożowa. Idei Mittel Europy wymienione wyżej kraje były przychylne (jak Węgry) lub zostały przymuszone.

Frazes „Silni, zwarci, gotowi”
W 1939 r. świat nie zna dziś powszechnych globalnie mediów: telewizji, internetu, komórek. Radio i gazety to główne źródło informacji w Polsce, niebędącej krajem demokratycznym i mającej rządy autorytarne. Radio jest rządowe, około 80 procent gazet jest rządowa, a 20 procent tytułów opozycji jest przed publikacją cenzurowane. – Propaganda rządowa uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą, że Hitler nie uderzy, bo mamy silnego sojusznika Francję od 1921 r., chociaż Anglię z gwarancjami pomocy dopiero od  25. sierpnia 1939 – wyjaśnia splot okoliczności Marek Urban. – „Silni, zwarci, gotowi” czy „Nie oddamy guzika od szynela” to ówczesne hasła propagandowe. Marszałek Edward Rydz – Śmigły kreowany był jak nowe wcielenie Józefa Piłsudskiego. Fakt, był legionistą i wysoko cenionym przez Piłsudskiego oficerem. Odbywała się zbiórka pieniędzy na zakup broni, karabinów, armat. Działał Fundusz Obrony Narodowej, gromadzący finanse na dozbrojenie Wojska Polskiego.

W sierpniu 1939 zdecydowana większość Polaków prowadzi normalne życie. Wyjeżdżają na urlopy nad morze, nie ma ucieczek z kraju, kolejek ani panicznego kupowania towaru w sklepach, kupują na rok szkolny tornistry i podręczniki. Życie toczy się zwyczajnie, włącznie z premierami filmów.

Fatalny błąd: zbyt późna mobilizacja
Sojusznicy Polski: Francja i Anglia powstrzymywały polski rząd przed ogłoszeniem powszechnej mobilizacji mężczyzn do wojska, żeby nie dać Hitlerowi pretekstu do wywołania wojny. Zdaniem historyka z Warszawy, dyrektora założonej 30 lat temu Firmy Edukacyjnej Marka, „to był fatalny błąd, że Polacy się na to zgodzili”. Skutkiem opóźniania poboru, ogłoszonego częściowo na tydzień przed agresją i na koniec sierpnia w całości, część mężczyzn nie dotarła w ogóle do jednostek, nie działały sprawnie punkty mobilizacyjne, rekruci błąkali się od Warszawy po Wilno, Grodno, Lwów. Komunikaty podawały decyzję prezydenta Mościckiego o powszechnej mobilizacji z 30. sierpnia ’39: „od jutra winni stawić się do służby”: oficerowie, podchorążowie, podoficerowie, szeregowcy, wszyscy bez względu na wiek, kategorię zdrowia i rodzaj broni. Sierpień miał 31 dni pięknego lata. 

Luftwaffe ćwiczy naloty na cywilach 
Na chaos i rozgardiasz, który widzieli cywile, nałożyły się ataki zagonów Niemców, poczynając od 1. września. Nad bezbronnym Wieluniem o godz. 2.-3. lotnicy Luftwaffe uczyli się bombardować miasta przed atakiem na Warszawę. Ogromne zniszczenia z nalotów z bombami i pożarów dotknęły też Łomżę. Do 3. września, gdy Francja i Anglia wypowiedziały Niemcom wojnę, toczyły się bitwy graniczne (Polska miała inne granice niż po 1945). Na entuzjazm z deklarowanej pomocy aliantów nakłada się groza oddziałów Hitlera. Propagandowy absurd sięga zenitu 10. września: prasa pisała, że Polacy atakują Berlin. Zapanowała panika, gdy zaczęła się pilna ewakuacja władz państwowych.

„Wydarzyła się kompletna katastrofa” 
Do Rumunii pouciekali: prezydent RP Mościcki, premier Składkowski, dowódca wojska Śmigły ze sztabem, minister Beck z ministrami, prymas Hlond z hierarchami Kościoła. Rozkazu ucieczki nie wykonał prezydent Warszawy Stefan Starzyński, organizując obronę i aprowizację stolicy, kopanie rowów przeciwpancernych.

– Najwięksi optymiści mieli świadomość, że wydarzyła się kompletna katastrofa. Iluzoryczna pociecha była w deklaracjach Francji i Anglii, że przyjdą Polsce na odsiecz. Jednak sojusznicy nie zaatakowali Niemców od zachodu – mówi historyk. Mijały tygodnie, cud nad Wisłą się nie zdarzył. Zamiast tego, 17. września Armia Czerwona uderzyła ze wschodu. Była słaba z powodu czystek Stalina wpośród oficerów, ale o wiele silniejsza, niż Korpus Ochrony Pogranicza.

Zaleszczyki przy granicy z Rumunią są synonimem zdrady elit: gdy żołnierze walczyli na frontach, mimo niesprawnej łączności, cywile ginęli pod bombami i kulami, to najwyższe władze RP unosiły za granicę głowy, jak pisał Przyboś w „Póki my żyjemy”. Nasuwa się analogia między prezydentem Ukrainy Zełenskim z 2022 r. a prezydentem Starzyńskim, którego Niemcy po kapitulacji Warszawy zabili, by nie był symbolem oporu przeciw okupantom… Gdy Amerykanie ewakuowali z Kijowa w lutym ambasadę, uciekając przed atakiem Rosjan, proponowali Zełenskiemu, że zabiorą go ze sobą.

„Możemy liczyć realnie tylko na US Army”
Polski wywiad ani dyplomacja nie dotarły do informacji, o której sojusznicy wiedzieli, ale Polakom nie powiedzieli, że 23. sierpnia Ribbentrop i Mołotow podpisali protokół o współpracy militarnej i podziale Europy na strefy wpływów. Dyplomaci angielscy obawiali się, że Polacy mogą z Hitlerem uderzyć na sowiecką Rosję. Prowadziłoby to do utrwalania pozycji mocarstwowej Niemiec, co było powodem wybuchu I wojny światowej. Pamiętajmy, że po wielkim kryzysie lat 30. Anglia i Francja były osłabione. Potrzebowały czasu na zebranie funduszy, produkcję broni, powiększenie armii. Dla nich II wojna zaczęła się dopiero w maju 1940 r. Nie pochłonęła aż tylu ofiar, co w Polsce. Obecnie Amerykanie nawet nie kryją, że chcą rękami żołnierzy z walczącej Ukrainy osłabić potencjał Rosji. 

– Sromotnie przegrana przez Polaków kampania wrześniowa 1939 była szokiem dla całego narodu – podsumowuje Marek Urban. – Odzyskane po 123 latach niewoli państwo polskie rozpadło się w 3 tygodnie. Najwyższe władze cywilne, wojskowe i kościelne uciekły, a sojusznicy: Francja i Anglia nie pomogli. Gdyby teraz Rosja zaatakowała Polskę, możemy liczyć realnie wyłącznie na US Army, ponieważ Unia Europejska nie ma silnej armii, a wojska państw UE są defensywne, nie ofensywne. Na sztandarach od wieków była dewiza: Honor i Ojczyzna. Rok 1939 pokazał, ile znaczyły dla elit.

Próba odzyskania honoru
Naczelny wódz Rydz-Śmigły ochłonął po klęsce i wrócił do okupowanego kraju w październiku 1941. Sam zdegradował się z marszałka do stopnia szeregowca. Chciał wstąpić w stolicy do Armii Krajowej, jednak dowódca AK gen. Grot-Rowecki nie chciał Rydza w swoich szeregach…

Dewizę „Bóg Honor Ojczyzna” na sztandary Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie wprowadzono w 1943 r. Na sztandary WP w kraju słowa / wartości „Bóg Honor Ojczyzna” wróciły za demokracji w 1993 r.

Mirosław R. Derewońko

tel. red.  696 145 146

17 września 1939r.

Żywa lekcja historii zesłańców

Wybuchy bomb i strzały karabinów w Nowogrodzie

Wrzesień 1939 roku w Łomży i jej okolicach

„Straszna bieda, głód i strach, czy człowiek przeżyje…” – pamięć o 1. września 1939 roku

17 września 1939 roku

Łomża, zachodnia Białoruś

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIkea w Polsce będzie używać elektrycznych ciężarówek. Zdziwicie się, jak będą wykorzystane
Następny artykułMistrz olimpijski Hindus Chopra z oszczepem… na lodowcu