Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie zakup fajnej kanapy lub fotela gamingowego, który będę mógł wykorzystać do grania na konsolach w salonie. Siedzenie na kanapie jest wygodne, ale czasem mam ochotę usiąść nieco bliżej, żeby bardziej jeszcze skoncentrować się na rozgrywce. Do redakcji przyjechał akurat model Active Gaming Seat od renomowanej firmy Playseat stworzony we współpracy z marką PUMA. Pomyślałem, że to idealna okazja, żeby sprawdzić to cudo.
Nikomu chyba nie muszę przedstawiać Playseat, ale jeżeli nie mieliście jeszcze styczności z tym producentem, to słowem wstępu dodam, że tworzą jedne z najlepszych foteli gamingowych na świecie, skierowanych szczególnie do miłośników wyścigów czy lotnictwa. Zazwyczaj są to sprzęty doskonale przemyślane, bardzo wygodne, stworzone z wykorzystaniem najwyższej jakości materiałów i przy tym dość drogie, ale za taką jakość trzeba niestety sporo zapłacić. Z takim nastawieniem podszedłem do testów, bo wcześniej ani razu nie zawiodłem się na czymkolwiek od Playseat, więc jeśli już na rynek wprowadzają jakiś nowy i rzekomo rewolucyjny produkt, chciałbym się temu przyjrzeć bliżej.
Pierwsze wrażenie? Co to jest za cudo i jak to może być wygodne?
Fotel przyjechał do mnie w niewielkim opakowaniu, na którym od razu wyszczególniono wszystkie jego zalety. Wygląda dość nietypowo, jest przy tym stworzony dla graczy, którzy mają na liczniku już co najmniej kilkaset godzin doświadczenia i doskonale wiedzą, czego potrzebują. Ilustracja na pudełku głosi, że konstrukcję przemyślano pod kątem użytkowania w czterech wariantach – przygodowym, defensywnym, ofensywnym oraz atakującym. Dwa pierwsze polegają na położeniu się wzdłuż oparcia, a dwa kolejne wymuszają przyjęcie pozycji wyprostowanej lub nawet pochylonej. Ma to rzekomo pomóc w osiągnięciu dobrego wyniku albo wygranej, ale w mojej ocenie po dłuższym użytkowaniu jest po prostu niewygodne. Ale żebyście mogli to sobie wyobrazić, spójrzcie na poniższą galerię zdjęć, jak ten fotel w ogóle wygląda.
Gdy spoglądacie na ten fotel pierwszy raz, jakie macie z nim skojarzenia? Pierwsze, co sobie pomyślałem, to było: “ciekawe, czy to w ogóle jest wygodne?”. Spieszę z wyjaśnieniami, że pierwsze 10-15 minut byłem zachwycony, bo gdy położyłem się na tym fotelu, było całkiem nieźle. Schody zaczęły się jednak później. Fotel stoi na takich dwóch płozach, które są lekko zakrzywione, co ma sprzyjać bujaniu się dodatkowo do przodu i do tyłu, w zależności od przyjętej pozycji. Zagłówek jest po prostu wsuwany w konstrukcje, można go wyregulować w bardzo niewielkim zakresie i niewiele przychodzi z niego korzyści. Nie jestem zbyt rosłym człowiekiem, mam 1,76 cm wzrostu, co sprawia, że dla mnie Active Gaming Seat sprawdzało się nieźle, gdy na nim leżałem. Ale potem wpadł znajomy, który mierzy już 1,90 cm i zrobiło się znacznie gorzej. Brakowało mu miejsca z każdej strony. Jeszcze wyższe osoby nie znajdą w tym przypadku żadnych zalet.
No dobrze, ale zanim przejdę do dalszego omawiania użyteczności tego gadżetu, wspomnę o dwóch ważnych sprawach. Jego cena w tym momencie wynosi oszałamiające 995 zł, co jest absolutnie powalającą kwotą. Wywindowaną chyba wyłącznie dlatego, że mamy tutaj do czynienia z Playseat i PUMĄ w kooperacji, co z kolei bardzo pozytywnie wpływa na jakość wykonania. To jest właśnie ta druga sprawa. Pod względem zastosowanych materiałów trudno się do czegokolwiek przyczepić. Metalową konstrukcję składamy sami, ale nie wymaga to żadnych narzędzi i zajmuje dosłownie kilka minut. Potem nakładamy na całość wielki kawałek materiału zapinany na rzepy w czterech różnych miejscach i gotowe. Na wierzchu znajdują się poduszeczki, które są miękkie i przyjemne w dotyku. Ponadto materiał wydaje się niezwykłe łatwy do czyszczenia. Fotel ma także cztery kieszonki na dodatkowe akcesoria. Jedna z przodu, jedna na tyle i dwie z tyłu, po bokach. Bardziej płaskie, docelowo stworzone, by trzymać w nich smartfona czy powerbank. Na przód albo na tył można wrzucić kontroler czy słuchawki. Czy ma to jakikolwiek sens? Nie jestem co do tego przekonany, bo takie rzeczy zwykle trzymamy na biurku, stole czy szafce i to tuż obok telewizora.
Nie będę zbytnio narzekał na brak jakiegoś podparcia pod łokcie, bo trzymając w rękach kontroler tak czy inaczej mamy te łokcie przy sobie. Spróbowałem jednak przenieść ideę wykorzystania tego fotela w stylu “atakującym”, który ma być jeszcze bardziej pochylony od ofensywnego i w pełnym zakresie wykorzystać zawinięte na przodzie płozy. Nie ma szans, by długo wytrzymać w tej pozycji bo czujemy, jak podnosimy fotel ciężarem naszego ciała i próbujemy złapać właściwą równowagę (widać to na zdjęciu ilustrującym artykuł). To trudne i ponadto kompletnie niewygodne. Nie mógłbym się w pełni skoncentrować na rozgrywce czując, jak za chwilę fotel opadnie na ziemię. Gdy natomiast pochylę się nad nim i siedzę z wyprostowanymi plecami, wtedy z kolei nie dostrzegam większej użyteczności dla tego cudeńka. Równie dobrze mógłbym skorzystać ze stołka albo jakiegokolwiek innego fotela. Wygodniejsza byłaby też zwykła pufa, bo powierzchnia siedziska jest tam większa. Tutaj, w testowanym fotelu, między nogami czujemy metalowy stelaż, więc gdy usiądziemy zbyt blisko krawędzi, będzie to bardzo niekomfortowe.
Co innego jednak w trybie defensywnym lub nawet relaksacyjnym, gdy położymy się na całej długości. Fotel jest wtedy dość wygodny, a opcja delikatnego bujania się może niektórych dodatkowo relaksować. Tylko czy po to właśnie wydamy 1000 zł, by używać tego mebla w taki sposób? Wysokość siedziska i jakikolwiek inny element, oprócz zagłówka, nie jest regulowany. W mojej ocenie to jedynie ciekawy wynalazek, ale przeznaczony wyłącznie dla osób, które doskonale przemyślą jego użytkowanie. Ja zrobiłem pewien test, gdzie poprosiłem kilku znajomych (mocno gamingowych), żeby usiedli na tym fotelu i spróbowali nie zwracać na niego uwagi. Żaden nie przyjął pozycji atakującego, a przy tym brakowało niestety zachwytów i finalnie lepiej było siedzieć na kanapie. Z bogatej oferty doskonale przemyślanych foteli Playseat, ten jest dla mnie zdecydowanie najbardziej zagadkowy. Może być wygodny w jednej pozycji, ale trafi wyłącznie do określonej grupy osób. No i na pewno nie za takie pieniądze.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS