Kancelarie frankowe to w ostatnich latach jedno z najczęściej wyszukiwanych w internecie podmiotów, których nadrzędnym celem jest wsparcie frankowiczów w odpowiednim przygotowaniu oraz przeprocesowaniu ogółu czynności związanych z unieważnieniem umowy pomiędzy kredytobiorcą a instytucją bankową, która kilkanaście lat temu udzieliła niekorzystnego dla klientów kredytu frankowego. Co ciekawe, zdecydowana większość spraw, które weszły na oficjalny tor prawniczy, zakończyły się sukcesem, szczególnie uwzględniając fakt konkretnych zapisów pojawiających się w takich umowach. W jaki sposób kancelaria frankowa zarabia? Poznajmy sposoby rozliczania się z klientami.
REKLAMA
REKLAMA
Wariant pierwszy – wysoka opłata startowa i wysoka prowizja
Wariant pierwszy to domena kancelarii prawniczych, które w swoim portfolio mają zdecydowaną większość wygranych spraw frankowych. Takie instytucje mogą pozwolić sobie na to, by oferować swoje usługi za wysoką opłatę. W takim scenariuszu potencjalny frankowicz ma bardzo dużą szansę na faktyczną wygraną całej rozprawy, jednak musi liczyć się z uiszczeniem bardzo wysokich opłat. Przede wszystkim opłata początkowa, która często oprócz standardowych kosztów sądowych zawiera w sobie także inne, dodatkowe opłaty związane z administracją kancelarii frankowej. Kolejny element rozliczenia to prowizja od wygranej rozprawy. Tutaj wysokość prowizji może wynieść nawet kilkanaście procent kwoty należnej wygranemu frankowiczom – to niejednokrotnie kwoty liczone nawet w setkach tysięcy złotych.
Wariant drugi – niska opłata startowa i wysoka prowizja
Opłata startowa to bardzo często czynnik decydujący o tym, jaką kancelarię zdecydujemy się wybrać. Nic więc dziwnego, że spośród wielu kancelarii wybieramy te, które oczekują nieco niższej opłaty wstępnej. Opłata ta bardzo często ogranicza się jedynie do podstawowych kosztów sądowych. A zatem kancelaria musi postarać się, by zapracować na swoją prowizję poprzez wygranie całego procesu. Gdy to się jednak uda, możemy być pewni, że nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych zniknie z naszego konta bankowego tytułem opłaty adresowanej do kancelarii frankowej. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że bardzo często sam fakt wygrania sprawy to dla nas ogromne szczęście. Jednak często łyżką dziegciu w całym sukcesie jest właśnie prowizja należna kancelarii frankowej.
Wariant trzeci – stała opłata
Wariant trzeci to ponad wszelką wątpliwość scenariusz najbardziej opłacalny dla strony klienta. Potencjalne wynagrodzenie wypłacone jedynie w przypadku wygranej sprawy jest stałe i z góry ustalone. W takim wypadku opłata kancelarii jest ustalona nie w stawce procentowej a kwotowej. To z jednej strony motywuje kancelarie do tego, by walczyć o nasze zwycięstwo, a z drugiej strony daje nam komfort w postaci wiedzy, jaka kwota z wygranej sprawy ma trafić na konto kancelarii. A zatem nie będziemy zaskoczeni kilkunastoprocentową opłatą, często opiewającą w kwotach przewyższających wartość kilkudziesięciu tysięcy złotych. A co z opłatą startową? Ta najczęściej obejmuje tylko oficjalne koszty sądowe.
Więcej informacji znajdziesz na stronie https://kancelariafrankowicza.pl/
Artykuł sponsorowany
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS