A A+ A++

W kratkę może być zeszyt lub pogoda, ale też tkanina. A kratka kratce nierówna, choć z założenia wzór układa się z regularnie krzyżujących się pionowych i poziomych linii.

W zbiorach Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi znajduje się wiele kraciastych obiektów. Jest wśród nich także chusta robotnicza, którą zdobi wspomniany już deseń. Używana była przez kobiety pracujące w zakładach przemysłowych Łodzi w XIX i pierwszej połowie XX wieku. Prosta, niepozorna, a jednak bardzo praktyczna, ciepła i trwała. Stosowana jako nakrycie głowy, osłaniano nimi także ramiona. Zabezpieczała przed chłodem i kurzem. I choć poszczególne chusty różniły się nieco od siebie, wszystkie były w kratkę!

Motywem przewodnim wystawy jest kratka – mówi kuratorka wystawy Magdaleny Kreis. Inspiracją były chusty robotnic pracujących w łódzkich fabrykach, które znajdują się w zbiorach CMWŁ. Biorący udział w projekcie artyści przygotowali na wystawę swoje własne obiekty wykorzystujące motyw kratki.

Zaproszeni do udziału w wystawie artyści i artystki oraz projektanci i projektantki na rozmaite sposoby odnieśli się do formy i funkcji chusty robotniczej.

W willi są też pokazane chusty ze zbiorów muzealnych wraz z zaproszeniem do szukania ich na wystawach stałych w innych budynkach CMW.

Wystawa wpisuje się w architekturę willi, podkreślając jej wyjątkowy charakter. Prace wchodzą w relację z przestrzenią, grają ze światłem i funkcjami pomieszczeń. Wnętrze i dzieła zapraszają do odpoczynku, swobodnego bycia razem. 

Bardzo się cieszymy, że po latach, kiedy willa była niedostępna dla zwiedzających, możemy oficjalnie otworzyć ten obiekt, perełkę naszego regionu i tym samym zainaugurować nowy etap, czyli jej działalność ekspozycyjno-edukacyjną – podkreśla dyrektorka Centralnego Muzeum Włókiennictwa Aneta Dalbiak. 

Istotnym elementem projektu wystawy “W kratkę” było stworzenie swobodnej i przyjaznej odbiorcom przestrzeni – służącej odpoczynkowi, zanurzeniu się w atmosferę willi, zapraszającej dzieci i rodziców do twórczego, kreatywnego spędzenia czasu. Wystawa skierowana jest do rodzin, zachęcając do bycia razem i zatrzymania się w codziennym pędzie. Biorący udział w projekcie artyści zapraszają nas do świata zmysłów, kolorów, obrazów, emocji i wyobrażeń. Dzięki temu nawet dorośli mogą poczuć w sobie coś z dziecka – mówiła Aneta Dalbiak.

Najpiękniejsza willa w Łodzi

Gdy zamożni łódzcy przedsiębiorcy wybudowali odpowiednio reprezentacyjne posiadłości w mieście, pod koniec XIX w. rozpoczęli wznoszenie letniskowych rezydencji wśród przyrody. Jednym z popularniejszych adresów szybko stał się las koło Rudy Pabianickiej, wówczas odrębnej osady fabrycznej, w której swoją gorzelnię i cukrownię otworzył w 1852 r. Ludwik Geyer.

W gęsto zadrzewionej okolicy słynącej z dobrego mikroklimatu drewniane i murowane wille posiadało wiele znaczących rodów fabrykanckich, m.in. Kindermannowie, Steigertowie czy Silbersteinowie. Jednym z ważniejszych inwestorów w tym rejonie był szwajcarski dentysta Roman Saurer, który oprócz swojej posiadłości “Hygieja” zbudował także liczne obiekty na wynajem, przyczyniając się do popularności Rudy.

Nieco później do tego grona dołączył przemysłowiec żydowskiego pochodzenia, Szaja Światłowski, udziałowiec Fabryki Wyrobów Wełnianych Światłowski, Kon i Brener. Zakupił okazałą drewnianą rezydencję przy ul. Zagłoby 16, która prawdopodobnie była prezentem dla jego żony Klary. Chorująca na suchoty, czyli gruźlicę, małżonka miała w otoczeniu przyrody podreperować zdrowie. 

Zachwycająca bogactwem detali architektonicznych budowla jest daleką krewną podwarszawskich willi letniskowych wznoszonych w stylu określanym jako “świdermajer”. Te wyjątkowo charakterystyczne drewniane budynki powstawały na przełomie XIX i XX w. w miejscowościach położonych wzdłuż tzw. linii otwockiej z inspiracji Michała Elwiro Andriollego, a ich wygląd był wypadkową nawiązań do architektury szwajcarskiej, alpejskich schronisk i rosyjskich daczy.

Zbudowana na nieregularnym planie willa z Rudy Pabianickiej ma dwie kondygnacje i nieużytkowe poddasze. Jej bryłę urozmaicają dwie baśniowe, graniaste wieże ze szpiczaście zwieńczonymi dachami oraz przeszklone werandy. Liczne okna zwracają uwagę drobnymi, misternie wykonanymi szprosami i kolorowym szkłem ornamentowym. 

W czasie niemieckiej okupacji obszerny budynek został podzielony na 18 mieszkań i zasiedlony stałymi lokatorami. Ten stan trwał także po wojnie, nieprzerwanie aż do 2006 r., kiedy to po latach zaniedbań stan techniczny willi zaczął zagrażać jej mieszkańcom. 

Przed przeniesieniem do Łódzkiego Parku Kultury Miejskiej podupadająca rezydencja przeżyła jeszcze niespodziewany moment sławy, gdy w jej wnętrzach powstały zdjęcia do amerykańskiego filmu grozy o nawiedzonym domu. W wyreżyserowanym przez Robby’ego Hensona obrazie “House” z 2008 r. oglądać można m.in. Michaela Madsena i Weronikę Rosati.

Willę można było odrestaurować dzięki dotacjom z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – 92 tys. zł oraz Urzędu Miasta Łodzi – niemal 59 tys. złotych. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUrszula Dudziak i kultowy jazz na finał Winobrania [ZDJĘCIA]
Następny artykułRedzianie integrowali się na festynie