Dzisiaj, 12 września (10:22)
Iga Świątek, która wygrała tegoroczną edycję wielkoszlemowego US Open, zachwyciła nie tylko kibiców, ale i amerykańskie media. – Bez hałasu rozmontowała rywalkę – opisują triumf Polki tamtejsi dziennikarze, którzy już zastanawiają się nad tym, czy nasza tenisistka zostanie taką samą dominatorką jak Serena Williams.
To był wyjątkowy weekend w karierze Igi Świątek! Liderka rankingu WTA pierwszy raz w karierze triumfowała na kortach US Open. Żadna inna Polka nie dostąpiła wcześniej tego zaszczytu. Po zakończeniu zmagań dogłębną analizę gry polki przeprowadził “Washington Post”. Dziennikarze skonstatowali, że dzięki temu, że w tym turnieju startowała Serena Williams Świątek mogła trochę “lecieć pod radarem”. Nie grała na głównej arenie zawodów – Arthur Ashe Stadium – aż do ćwierćfinału, ale od tamtej pory poczuła się tam jak w domu. – W sobotę zaprezentowała demontaż rywalki tak cichy, jakiego Arthur Ashe Stadium nie pamięta i wygrała z właściwą sobie efektywnością – pisze Washington Post.
Jak zauważa Washington Post “ścieżka dźwiękowa z meczów Igi jest wolna od okrzyków i postękiwań. Wszystko co słychać, to pisk jej butów oraz rytmiczne uderzenia piłki. Ale jej gra mówi za to bardzo głośno: 37 wygranych meczów z rzędu, sześć zwycięskich turniejów zakończonych wygraną na French Open z Coco Gauff w Paryżu”.
Dla gazety to, że w Polka wygrała w Nowym Jorku może oznaczać, że stabilność – której nie ma w kobiecym tenisie od czasów dominacji Sereny Williams w 2017 – powraca. Zwraca się także uwagę na to, że to był pierwszy tytuł dla najwyższej rozstawionej w drabince rankingu tenisistki od ośmiu lat. Wówczas dokonała tego Serena, która w 2013 roku również wygrała French Open i US Open.
– Mimo niekorzystnych warunków z łatwością przeszła przez pierwsze trzy rundy. Miała też kłopoty z piłkami, ale wykorzystała swoją umiejętność do rozwiązywania problemów” – zauważa Washington Post. Dziennik chwali także Świątek za dwie rzeczy: dwukrotnie odnosiła zwycięstwa po przegranym pierwszym secie oraz za to, że wygrała na korcie twardym. “Woli grać wiosną na mączce, na wolniejszych kortach. Wygrana na US Open oznacza coś bardzo ważnego – Świątek poszerzyła umiejętności dotyczące swojej gry na twardej nawierzchni, ale – jeśli chce dominować przez lata – tak właśnie ma być”.
Na koniec gazeta podkreśla, że Świątek rozpoczęła finał mając na koncie 9 wygranych na 10 rozegranych finałów. “Pierwszy set zakończył się w mgnieniu oka, bo Świątek, która biegała po korcie lekko i zgrabnie jak lalka, rozstawiła Jabeur po kątach. Jej styl polega na wprowadzeniu piłki w grę i dominacji forhendem. Nie szuka przewagi serwisem. Potrafi kryć kort w niezrównany sposób i jest w stanie niemal z każdej pozycji celnie uderzyć returnem” – chwali Polkę redakcja.
Według “NY Post” Świątek zdominowała Jabeur, ale dla organizatora imprezy USTA “to nie był wymarzony skład finału”. Rok temu na tym etapie spotkały się dwa Kopciuszki – Emma Raducanu z Wielkiej Brytanii i Kanadyjka Leylah Fernandez. W tym roku obie odpadły po drugiej rundzie. Kilka innych wyborów było atrakcyjnych z “innych, egzotycznych powodów”. Do tego grona należały m.in.: mieszkająca przez pewien czas na Queensie dwukrotna mistrzyni Open Japonka Naomi Osaka i rosyjsko-amerykańska tenisistka urodzona w New Jersey Amanda Anisimova. Te z kolei przegrały już w pierwszej rundzie.
“NY Post” zaznacza, że w porównaniu do tych zawodniczek Świątek “nie ma takiej samej charyzmy”. Kiedy zapytano, jak zamierza świętować triumf powiedziała, że nie myślała o tym i że po tak ciężkim meczu musi się położyć i odpocząć. Jednak jeśli chodzi o grę, to ciężko się do czegokolwiek przyczepić.
– Najlepsze zostawiła na koniec. W finale z Jabeur wyglądała jak zawodniczka, któ … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS