Wyborca od siedmiu lat próbuje załatwić sprawę w biurze posła PiS Krzysztofa Lipca w Starachowicach. Najpierw usłyszał, jak parlamentarzysta jest zapracowany, a potem przestano od niego odbierać telefony i odpisywać na SMS-y.
Historia zaczyna się w 2015 roku. Wtedy pan Jan po raz pierwszy próbował zainteresować posła Krzysztofa Lipca z Prawa i Sprawiedliwości sprawą braku biura PGE w Starachowicach. Poseł w tym mieście prowadzi biuro, mieszka tam.
– Żeby przepisać umowę, mieszkańcy Starachowic muszą jeździć do Kielc czy Skarżyska. Mniejsze miasta od naszego, jak np. Jędrzejów, mają takie biura – opowiada. I dodaje, że uznał wtedy, że poseł ze Starachowic może zrobi coś dobrego dla mieszkańców.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS