A A+ A++

W 2014 roku w katowickim Spodku polscy siatkarze po wspaniałym meczu pokonali Brazylię 3:1 i zostali mistrzami świata. W 2022 roku w tym samym miejscu przegrali z Włochami 1:3 i zdobyli “tylko” tytuł wicemistrzowski. Tym razem nie ma radosnego święta. Ale możliwe, że to teraz przed naszą kadrą są lepsze widoki.

Zobacz wideo
POLSKA – WŁOCHY. Dla nas i tak jesteście MISTRZAMI!!! Co zawiodło?

Grbiciowi brakuje tylko tego złota. I znów zabrał je De Giorgi

Ferdinando De Giorgi prowadził Polskę w 2017 roku. Jego kadencja była kompletnie nieudana. Na mistrzostwach Europy u siebie zajęliśmy dopiero 10. miejsce. U nas Włoch przeżył zaledwie kilka nieudanych miesięcy i został zwolniony. A u siebie przeżywa świetny czas. Rok temu w Katowicach poprowadził kadrę Italii do złota mistrzostw Europy. Teraz znów w Katowicach pokonał Polskę w finale mistrzostw świata.

Włosi wskoczyli na kosmiczny poziom. Polacy do niego nie doskoczyli w finale MŚ 2022

De Giorgi ma młody, świetny zespół. Włosi mogą być naszymi rywalami na lata. A De Giorgi od lat jest rywalem Nikoli Grbicia. Serb prowadzący reprezentację Polski był wielkim siatkarzem i De Giorgi też był znakomitym graczem. Grbić zdobył mistrzostwo olimpijskie i mistrzostwo Europy, a na mistrzostwach świata miał “tylko” srebro. W 1998 roku jego Jugosławia przegrała finał z Włochami z De Giorgim w składzie. Fefe cieszył się wtedy z trzeciego złota MŚ z rzędu.

Simone GiannelliAle zamieszanie w kluczowym momencie Polska – Włochy. “Żeby tylko nie zjadł tej siatki”

W niedzielę w Spodku Polska mogła powtórzyć ten wyczyn. W historii siatkówki tylko Włosi w latach 1990-1998 i Brazylijczycy w latach 2002-2010 wygrali trzy kolejne edycje mistrzostw świata. My po złotych medalach na MŚ 2014 i 2018 teraz musimy się zadowolić drugim miejscem. A Grbić musi poczekać na jeszcze jedną szansę na mistrzostwo świata, którego brakuje w jego kolekcji. Kto wie, może za cztery lata po raz trzeci zmierzy się o tytuł z De Giorgim.

W 2014 roku zdobyliśmy złoto, ale straciliśmy aż czterech mistrzów. Teraz Polska rośnie

W 2014 roku Spodek kipiał z radości, bo zostaliśmy mistrzami, nawiązując do wyczynu legendarnej drużyny Huberta Wagnera (złoto na MŚ 1974). Wtedy było piękniej niż teraz. Ale tylko przez chwilę.

Wówczas zaraz po tytule z drużyny odeszli liderzy. Mariusz Wlazły i Paweł Zagumny już podczas fety w Spodku ogłosili, że to koniec ich reprezentacyjnych karier. Wkrótce zrezygnowali też Michał Winiarski i Krzysztof Ignaczak. Złota niedziela z Katowic 2014 była końcem pewnej epoki, zapowiadała czas niepewności.

Lepiej wyglądała złota niedziela z Turynu z 2018 roku. Ona dawała obietnicę kolejnych sukcesów. I one rzeczywiście przyszły. Od 2018 do 2021 roku niemal nie było zawodów, z których Polska wróciłaby bez medalu. Ale, niestety, ten jeden, jedyny raz przytrafił się w najważniejszym momencie, na ubiegłorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio. Polska przegrała tam 2:3 ćwierćfinał z Francją.

Dlatego dziś prowadzi nas już nie Vital Heynen, tylko Grbić. Legendarny Serb marzył o złocie MŚ, ale srebro to przecież nie koniec świata. A on ma też inne, chyba jeszcze większe marzenie – kiedyś był mistrzem olimpijskim jako siatkarz, teraz chciałby nim zostać jako trener. Jeśli ma to zrobić w 2024 roku w Paryżu z Polską, to zdecydowanie jest na dobrej drodze.

Kurek ma rację. Panowie, poczujcie dumę!

To był pierwszy reprezentacyjny sezon Grbicia z Polską. Pod jego wodzą nasza kadra rozegrała 27 meczów, wygrała 23. Zdobyła brąz Ligi Narodów, a teraz srebro MŚ.

Grbić odmłodził kadrę, dał jej nowy oddech. Do dyspozycji ma mnóstwo gotowych zawodników. Przecież Kamil Semeniuk mówił w niedawnej rozmowie ze Sport.pl, że dotąd był w kadrze tylko obserwatorem. Dopiero teraz liderem drużyny jest też Aleksander Śliwka. Prawda, że miał swój wielki moment cztery lata temu w półfinale z USA, ale to jest świetny siatkarz, a nie kolekcjoner momentów. Oni obaj są wielcy, a do dyspozycji na ich pozycji będzie jeszcze siatkarska bestia Wilfredo Leon. I do dyspozycji już są i już pomagają świetny joker Tomasz Fornal oraz Bartosz Kwolek.

Idźmy dalej: na środku mamy jeden z najlepszych duetów na świecie Jakub Kochanowski – Mateusz Bieniek, a przecież do dyspozycji będzie kontuzjowany w tym sezonie Norbert Huber, który już wygląda na gracza tej samej klasy. Jest też ogromnie doświadczony i świetnie służący drużynie Karol Kłos. Jest młody Mateusz Poręba, który na tych mistrzostwach uczył się wielkiej siatkówki.

Włochy - Polska w meczu o 3. miejsce siatkarskiej Ligi NarodówOto, ile polscy siatkarze zarobią na srebrnych medalach MŚ 2022

Można by tak wyliczać dłużej i na przykład docenić naprawdę dobre zmiany, jakie Bartoszowi Kurkowi dawał w finale Łukasz Kaczmarek (a przecież w odwodzie jest jeszcze Karol Butryn). Ale lepiej oddać już głos kapitanowi. Po ćwierćfinale z USA Kurek pięknie mówił o największej sile naszej kadry. – Jeżeli ktoś jest zaskoczony tym, ile dali zmiennicy, to ja jestem tym zdziwiony. To jest największa siła naszej drużyny. Cała “14”, cała “25” zawodników powołanych w maju przez trenera jest tą siłą. Ci, którzy są teraz w domach, niech wiedzą, że dołożyli od siebie cegiełkę. Chcę, żeby poczuli dumę. To naprawdę nie jest tak, że siedmiu facetów wychodzi na boisko i przez trzy godziny robi robotę. Mnóstwo ludzi za tym stoi, mnóstwo znakomitych zawodników.

Ci wszyscy zawodnicy dziś czują niedosyt, to jasne. Ale niech od jutra czują dumą. Dobra robota, panowie. I idźcie po więcej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIreneusz Merchel: We are modernising the main freight railway routes
Następny artykułNiestety, Włosi byli lepsi. Polacy srebrnymi medalistami MŚ