FRECA
Serią, którą w tym sezonie śledzi sporo polskich kibiców jest Formula Regional European Championship by Alpine, gdzie startuje dwóch naszych zawodników: Roman Biliński (Trident) i Piotr Wiśnicki (Kic Motorsport). To miał być wyjątkowy weekend właśnie dla Bilińskiego, ponieważ ten zawodnik miał pojechać pierwszy wyścig z polską flagą przy nazwisku.
Do pierwszego wyścigu z 32 miejsca ruszał Piotr Wiśnicki, a z 19 pozycji Roman Biliński. Sobotnia rywalizacja nie była jednak łatwa i przyjemna dla żadnego z naszych zawodników. Biliński na początku wyścigu podjął ryzykowną decyzję by zjechać po slicki (wyścig rozpoczął się na mokrej nawierzchni).
Jednak wyglądało na to, że ta strategia się opłaci. Polak miał bardzo dobre tempo i przebijał się w górę stawki. Jego szarżę zatrzymał jednak samochód bezpieczeństwa. Po restarcie i zjazdach rywali ciężko było już zyskać więcej pozycji i Biliński ukończył wyścig na 17 miejscu.
Pecha miał również Wiśnicki. W kwalifikacjach Polak otrzymał źle wyważone opony i z tego powodu wystartował z końca stawki. Podczas wyścigu pokazał jednak niezłe tempo i przebił się o cztery pozycję, kończąc wyścig na 28 miejscu.
Drugi wyścig zakończył się niestety przedwcześnie dla Romana Bilińśkiego. Kierowca Tridenta zderzył się z Estebanem Massonem na pierwszym okrążeniu i był zmuszony się wycofać. Było to o tyle rozczarowujące, że tym razem Polak startował z 14 miejsca i miał szansę na finisz w pierwszej dziesiątce.
Lepszą pozycję startową miał tym razem także Piotr Wiśnicki, ale zawodnik Kic Motorsport nie był w stanie jej wykorzystać. Po starcie z 20 pozycji Polak stracił trzy miejsca i koniec końców linię mety przekroczył na 23 miejscu.
Włoska Formuła 4
Swojego reprezentanta mieliśmy także w wyścigu włoskiej F4 na Red Bull Ringu. Chodzi o Kacpra Sztukę, który reprezentował barwy zespołu US Racing. Kacper był już w stanie wygrać w tym sezonie wyścig na Imoli, więc dość powiedzieć, że nadzieje co do wyniku polskiego kierowcy były wysokie.
Ten weekend ścigania we włoskiej F4 był o tyle wyjątkowy, że ze względu na dużą liczbę uczestników, zdecydowano się zorganizować aż cztery wyścigi, zamiast trzech. Sztuka rozpoczął rywalizację od drugiego wyścigu, który ruszył w bardzo trudnych deszczowych warunkach. Polski kierowca potrzebował trochę czasu, aby przyzwyczaić się do bolidu, ale gdy to zrobił, narzucił od razu mordercze tempo. Kacper przekroczył linię mety na bardzo wysokim, czwartym miejscu.
Jak się okazało, zawodnik US Racing dopiero się rozkręcał. Sztuka ruszał do drugiego wyścigu z trzeciego miejsca. Start okazał się jednak nieudany w wykonaniu naszego zawodnika i spadł on na piątą pozycję. Na tym miejscu Kacper nie został jednak na długo. Polak ponownie zaprezentował świetne tempo i po udanych manewrach wyprzedzania, oraz błędach rywali, znalazł się na pozycji lidera. Prowadzenia Sztuka nie oddał aż do samej mety i wygrał swój drugi wyścig w sezonie!
Do ostatniego wyścigu tego weekendu, Polak ruszał z drugiego miejsca. Tym razem jednak nie udało mu się powtórzyć sukcesu i rywalizację ukończył na piątym miejscu. Kapitalny weekend na Red Bull Ringu pozwolił zawodnikowi US Racing wskoczyć na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Clio Cup Series Europe
Przenosimy się z bolidów, do pucharowych maszyn marki Renault. W serii Clio Cup Series ponownie wziął udział Jerzy Spinkiewicz w barwach UNIQ Racing Team. Po słodko-gorzkim zeszłym weekendzie na Hockenheim, ważne było by Polak przywiózł duże punkty w obu wyścigach w Spielberg.
W pierwszych kwalifikacjach Spinkiewicz był jednak dopiero ósmy. Polak dużo lepsze tempo pokazał w wyścigu, w którym zyskał aż cztery pozycje i przekroczył linię mety zaraz za podium.
Zawodni UNIQ Racing kapitalnie pojechał za to w drugich kwalifikacjach, w których wywalczył pole position. Pozycji lidera nie udało się jednak utrzymać Polaka wyprzedzili Garbiele Torelli i Anthony Jurado, ale Spinkiewicz i tak ukończył wyścig na podium.
GT Open
To podsumowanie kończymy kolejną serią, która ścigała się na Red Bull Ringu. Mowa o GT Open, w której mogliśmy oglądać aż dwie polskie załogi Olimp Racing. Za kierownicą Audi R8 GT3 z numerem 777 pojechali Karol Basz i Marcin Jedliński, a w Ferrari 488 GT3 wystartowali Krystian Korzeniowski i Stanisław Jedliński.
Do pierwszego wyścigu Basz i Jedliński startowali z 10 miejsca, a Korzeniowski i Jedliński z 23 pozycji. Nie był to jednak początek weekendu dla naszych załóg. Ekipa z numerem 777 dojechała do mety na piętnastym miejscu w generalce i siódmym w PROAM. Natomiast Ferrari o numerze 5, skończyło wyścig jako ostatnia, 23 załoga.
Dużo lepiej sytuacja wyglądała na starcie do drugiego wyścigu. Załoga w Audi ruszała z pole position, a Jedliński i Korzeniowski z wysokiego, piątego miejsca. Karol Basz utrzymywał prowadzenie przez większość wyścigu, a Stanisław Jedliński utrzymywał się na szóstej pozycji. Po upływie 35 minut polskich kibiców czekało jednak spore rozczarowanie.
Po zmianie kierowców pech dopadł Krystiana Korzeniowskiego, który przebił oponę w swoim Ferrari. Polak dał radę dotrzeć do boksu, ale zespół zdecydował się wycofać samochód numer 5. Chwilę później dramat dopadł prowadzącą ekipę 777. Załoga w Audi straciła pierwsze miejsca na rzecz Maxa Hofera w bliźniaczym R8 GT3. Marcin Jedliński, chcąc odzyskać pozycję lidera, stracił panowanie na wyjściu z zakrętu numer 4 i wylądował na barierce, również kończąc w ten sposób swój wyścig.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS