A A+ A++

Ostatnie kilka miesięcy to prawdziwy emocjonalny rollercoaster u Bartosza Kwolka. Zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Zebrał sporo pochwał za występ w fazie grupowej Ligi Narodów, ale trener reprezentacji Polski Nikola Grbić nie zabrał go na turniej finałowy. Dla 25-letniego siatkarza nie był to jednak koniec przygody z kadrą w tym sezonie. Został powołany na mistrzostwa świata, podczas których jest rezerwowym. Jeszcze przed rozpoczęciem tej imprezy wiadomo było, że może nagle opuścić chwilowo drużynę i tak też się stało. Ale nikt nie ma mu tego za złe, bo przyjmujący czekał na sygnał dotyczący przyjścia na świat swojego pierwszego dziecka.

Zobacz wideo
Polacy w ćwierćfinale MŚ. Muszą wyrzucić z turnieju faworytów. “Mecz do zapamiętania na lata”

Syn Kwolka spełnił jego życzenie. Narodziny w trakcie MŚ medalową wróżbą?

Kwolek i jego partnerka Maja Klich, siostra piłkarza reprezentacji Polski i Leeds United Mateusza, o tym, że zostaną rodzicami, poinformowali wiosną. Zawodnik, który od nowego sezonu będzie grał w Aluronie CMC Warcie Zawiercie, przed rozpoczęciem czempionatu globu w rozmowie ze Sport.pl mówił, że termin porodu wyznaczono po turnieju, ale w takiej sprawie trudno cokolwiek dokładnie zaplanować.

– Ja tylko mam nadzieję, że wstrzelimy się albo między mecze, albo po mistrzostwach – opowiadał dziennikarzom już w trakcie fazy grupowej mundialu Kwolek.

Życzenie mistrza globu z 2018 roku spełniło się. Jego syn przyszedł na świat w trakcie trzydniowej przerwy między wygranym 3:0 meczem 1/8 finału z Tunezją a czwartkowym ćwierćfinałem z USA. Siatkarz zamieścił w środowy wieczór na Instagramie zdjęcie, na którym widać go siedzącego przy schowanym w kocyku noworodku.

– Jeszcze postawić dom, zasadzić drzewo i będzie komplet – dodał żartobliwie we wpisie.

Jeszcze przed narodzinami syna zdradził dziennikarzom, że potomek otrzyma imię Leonard.

Historia Kwolka to symboliczne nawiązanie do mistrzostw świata z 2006 roku. Wówczas w trakcie ćwierćfinału rozgrywanej w Japonii imprezy ojcem po raz pierwszy został Michał Winiarski. Biało-czerwoni wygrali wtedy dramatyczne spotkanie z Rosją 3:2, a ostatecznie wrócili do domu ze srebrnymi medalami. Był to pierwszy krążek w imprezie rangi mistrzowskiej polskich siatkarzy po wielu latach. Teraz sytuacja Polaków jest zupełnie inna – walczą o trzeci tytuł z rzędu.

– Oby teraz było lepiej i niech mój syn urodzi się na złoto – rzucił dziennikarzom kilka dni temu z uśmiechem Kwolek. 

Mistrzowie olimpijscy pakują się do domu. Wielki Ngapeth antybohaterem

W porównaniu z Winiarskim miał to szczęście, że mógł powitać syna od razu, bo do pokonania miał jedynie trasę Katowice – Warszawa. Były kadrowicz na pierwsze spotkanie z Oliwierem, który teraz ma już 16 lat, musiał czekać aż do powrotu z Japonii.

Ćwierćfinał z USA, który rozegrany zostanie w Gliwicach, rozpocznie się o godz. 21.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUniwersytet Trzeciego Wieku prowadzi rekrutację
Następny artykułHelios Starachowice zaprasza na: FILMOWE PORANKI – króliczek Bing, cz. 1