Jedni trenerzy mają kłopot bogactwa, inni jego przeciwieństwo. Stefano Lavarini przejął reprezentację Polski w tym sezonie i od początku co jakiś czas docierały do niego złe wieści, które eliminowały z gry – na krótszy lub dłuższy czas – kilka siatkarek. Najpierw okazało się, że w Lidze Narodów zabraknie dwóch liderek – Malwiny Smarzek oraz Magdaleny Stysiak. Pierwsza z atakujących nie wystąpi w tym sezonie w kadrze i szkoleniowiec nie chce w ogóle komentować jej nieobecności. Druga dołączyła latem do składu na bezpośrednie przygotowania do mistrzostw świata. Pojawiły się też problemy z przyjmującymi. W pierwotnej wersji występująca w wyjściowej szóstce Martyna Łukasik miała pauzować tylko jakiś czas, ale w połowie sierpnia okazało się, że zabraknie jej w docelowej imprezie sezonu. Teraz trwa gdybanie, czy na czas zdąży się wyleczyć inna siatkarka grająca na tej pozycji – Martyna Czyrniańska.
Wyścig z czasem Czyrniańskiej. Skład na ostatni moment
Czyrniańska ma za sobą świetny sezon w Grupie Azoty Chemiku Police, a okresie reprezentacyjnym miała być rozchwytywana. Utalentowana 18-latka była bowiem brana pod uwagę zarówno przez Lavariniego, jak i przygotowującego swoją drużynę do mistrzostw Europy szkoleniowca reprezentacji do lat 21 Bartłomieja Piekarczyka. O ile Włoch skorzystał z niej w LN, to trener juniorek nie miał takiej szansy. Przyjmująca doznała urazu mięśniowego, z którym wciąż się zmaga i nie wiadomo, ile to jeszcze potrwa. Stawia to pod znakiem zapytania jej występ w MŚ seniorek. Na razie w składzie zastąpiła ją wyeliminowana wcześniej z niego Monika Fedusio.
W piątek biało-czerwone rozegrały w Spodku sparing z Bułgarkami. Czyrniańskiej nie tylko nie było w składzie na wygrane 4:0 spotkanie, ale w ogóle nie ma jej w Katowicach.
– Jesteśmy na trzy tygodnie przed mundialem, a Martyny nie ma tu z nami, choć cały czas jest częścią naszej grupy. Pracuje indywidualnie nad powrotem do zdrowia. W jej przypadku kluczowa jest teraz rekonwalescencja. Trudno przewidzieć, ile czasu jej to zajmie – podkreśla w rozmowie z dziennikarzami Lavarini.
W połowie sierpnia podał on szeroki skład biało-czerwonych na organizowane przez Polskę i Holandię MŚ. Na pytanie, do kiedy musi podać finalną “14”, wskazał, że ma jeszcze trochę czasu.
– W porównaniu z przeszłością zmieniły się przepisy. Działacze zauważyli, że kontuzje i problemy sprawiają, iż potrzeba na to trenerom więcej czasu. Zrobię to najprawdopodobniej tuż przed turniejem, kilka dni wcześniej – zaznacza.
Teoretycznie Włoch mógłby zdecydować się na jeden z dwóch wariantów odnośnie Czyrniańskiej. W pierwszym postawiłby na nią, gdyby była gotowa na początek mistrzostw, a w drugim mógłby dać jej szansę z nadzieję, że wróci do gry już w trakcie imprezy. Czy weźmie w ogóle pod uwagę ten drugi, który jest bardziej ryzykowny?
– Nie wiem. Nie potrafię teraz odpowiedzieć. Muszę patrzeć z szerszej perspektywy i na wiele rzeczy zwrócić uwagę. Trzeba przeanalizować nasze perspektywy. To tak jak było w przypadku Moniki Gałkowskiej, która ma inną charakterystykę od reszty i po dołączeniu której balans w zespole może się zmienić. Patrzymy na wszystko dzień po dniu. Może za jakiś czas będę to widział inaczej niż kilka tygodni temu. Chciałbym też zwrócić tu uwagę na jedną rzecz, choć nie chodzi mi o krytykę. W wielu sytuacjach mówimy o indywiduach, a zapominamy, że tu chodzi o drużynę – podkreśla trener.
Udany powrót Stysiak. Zapomnieć o problemach i szukać rozwiązania
Gałkowskiej pierwotnie w ogóle nie było w składzie na ten sezon kadrowy. Lavarini przy rozpoczęciu przygotowań do MŚ zapewniał, że brał tę atakującą pod uwagę już wcześniej tylko pechowo było już po terminie umożliwiającym dokonywanie zmian wśród powołanych na LN, gdy wypadły Smarzek i Stysiak. Ta ostatnia w tym samym czasie dołączyła do drużyny narodowej i w piątek była jej wiodącą postacią. Rozegrała trzy sety, w których zdobyła 21 punktów.
– To był dobry mecz, ale musimy wciąż pracować, bo jest jeszcze sporo rzeczy do poprawy. Przed LN mieliśmy na treningi tylko tydzień. Teraz tego czasu było więcej i wygląda na to, że jesteśmy nieco bardziej regularni. Dużo wniósł powrót Stysiak, która dziś zagrała naprawdę bardzo dobrze. Podobnie dobrze wypadła Olivia Różański. Nasza gra na pewno zmieni się w porównaniu z LN, bo pamiętajmy, że wtedy graliśmy tak naprawdę trzema przyjmującymi, z których jedną przesunęliśmy na atak – przypomina Włoch.
Odnosi się też krótko do wypadnięcia ze składu Łukasik. Szkoleniowiec potwierdza, że pokrzyżowało mu to mocno plany, ale stara się skupiać na przyszłości.
– Było mi przykro, bo Martyna była częścią tego projektu i ważną zawodniczką. Mam nadzieję, że wróci najszybciej jak to możliwe. Gdyby nie te problemy ze zdrowiem, to byłaby tu z nami. Najpierw było mi przykro – jak w przypadku każdego. Nie chodzi tu tylko o siatkówkę, ale i o czysto ludzki aspekt. Ale chcę się skupić na tym składzie, który mamy do dyspozycji i jak z nim pracować oraz wystąpić najlepiej jak to możliwe. Gdybym zaczął myśleć o problemach, to nic by to nie dało. Trzeba znaleźć rozwiązanie. Oczywiście, mamy kłopoty, ale narzekanie nic nie da. Trzeba iść dalej – podkreśla trener Polek.
Biało-czerwone w sobotę rozegrają jeszcze drugi sparing z Bułgarkami w Katowicach, a następnie udadzą się na zgrupowanie do Szczyrku. Następnie czeka je udział w turnieju towarzyskim we Włoszech. Będzie to ostatni etap przygotowań do MŚ. Lavarini przy pytaniu o cel na tę imprezę nie odpowiada wprost.
– Trudno go wskazać. Znacie nasz ranking i naszą obecną pozycję w siatkarskim świecie. Z pewności chcemy ją poprawić i być zadowoleni z występu w tym turnieju, wiedząc, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy – opisuje.
Udział w mundialu Polki rozpoczną 23 września meczem z Chorwatkami w Aarnhem. Resztę fazy grupowej rozegrają już w kraju, w Gdańsku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS