Te instalacje stanowią syntezę betonowych ławek Błaszczaka i masztów Morawieckiego

Konstrukcje, które stanęły w kilku punktach kraju, budzą zdumienie samym wyglądem: drewniana wiata w kształcie konturu Polski osadzona na postumencie, pośrodku niej, na podwyższeniu, ławka, do której można dostać się od tyłu, po schodkach. Wyszła z tego metafora państwa PiS: niepełnosprawnym wstęp utrudniony, reszta może się piąć w górę i stanąć za łańcuchem. Ten, kto siądzie na ławce, zobaczy tylko to co przed nim i za nim, widok na boki zasłaniają ściany. Całości dopełnia kolorystyka: jak z flagi Rosji albo logo PiS. No i ten absurdalny regulamin pouczający np., że “z ławki należy korzystać tylko w pozycji siedzącej, trzymając się poręczy”. 15 punktów szczegółowo opisuje, co obywatel przy ławce może (np. oczekiwać na skorzystanie w odległości 1,5 m), a czego mu nie wolno (skakać, siadać na oparciu, wprowadzać zwierząt czy spożywać alkoholu i palić papierosów). W punkcie 8. dowiadujemy się, że “z instalacji należy korzystać zgodnie z jej przeznaczeniem”, tyle że nigdzie nie wyjaśniono, jakie jest przeznaczenie owego “misia”.

* Początkowo nie wiadomo było nawet, czyje to dzieło. “W związku z pojawiającymi się informacjami medialnymi informujemy, że za postawienie instalacji w kształcie konturu Polski odpowiada BGK” – oświadczyła po kilku dniach rzeczniczka Banku. Tego samego dnia prezes BGK Beata Daszyńska-Muzyczka (współpracowniczka premiera Morawieckiego jeszcze z banku BZ WBK) wyjaśniała w Tok FM: “Uważam, że takie symbole są potrzebne. Myślę, że jest to ciekawa promocja inwestowania w Polsce”. Ciekawa – być może, na pewno nietania. Wirtualna Polska podała, że w całej Polsce ma stanąć 16 “Jarosławek”, każda za ponad 100 tys. zł. Do tego 5 mln zł na kampanię reklamową od Kancelarii Premiera. Wszystko pod hasłem “Inwestycje z polską flagą”.