Dziennikarka Gazety Wyborczej Justyna Dobrosz-Oracz zaczepiła na sejmowych korytarzach Antoniego Macierewicza. – Co z pana raportem smoleńskim? Dlaczego nie ma żadnych ruchów dyplomatycznych? Jest raport, który wyszedł kilka miesięcy temu i ja nie widzę żadnych prawnych konsekwencji – dociekała reporterka. Szef podkomisji smoleńskiej odesłał dziennikarkę do stacji TVN.
Odpowiedź polityka zaintrygowała Dobrosz-Oracz, która zaznaczyła, że to „przecież nie TVN rządzi”. – To bardzo ważne, żeby mówić prawdę o sprawie smoleńskiej, żeby cytować raport, żeby go analizować – tłumaczył Macierewicz. Reporterka dopytała wiceprezesa PiS, czy „nie jest rozczarowany, że nie ma żadnych konsekwencji politycznych raportu?” – Pracował pan nad nim i rząd go zlekceważył – zauważyła.
Antoni Macierewicz o raporcie smoleńskim. „Rząd się tym zajmuje”
– To jest nieprawda. Państwo taką propagandę robicie. Rząd się tym zajmuje – przekonywał Macierewicz. Szef podkomisji smoleńskiej polecił Dobrosz-Oracz, aby to ona sama ustaliła, co się w tej sprawie dzieje i powtarzał, że dziennikarka się myli. – Przewodniczący komisji nie zajmuje się dyplomacją, tylko badaniem. Ja nie jestem ani ministrem spraw zagranicznych, ani ambasadorem – przypomniał.
Macierewicz zarzucił reporterce, że „jej system polega na pytaniu osób, które nie mają pełnej wiedzy w tej sprawie i atakowaniu rządu, zamiast zadawać takie pytania osobom kompetentnym”. – To jest naprawdę działanie, które nie ma nic wspólnego z uczciwą informacją – zakończył polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Czytaj też:
Żarty z Macierewicza, łzy Rogalskiej i wpadka Rozenek-Majdan. TVN zaprezentował jesienną ramówkę
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS