W czwartek w Dolinie Śmierci w stanie Kalifornia w USA zanotowano temperaturę 53 stopni Celsjusza. Zdaniem meteorologów był to najcieplejszy wrześniowy dzień na całym świecie.
W czwartek o godz. 16 w Furnace Creek w Dolinie Śmierci termometry przez moment wskazywały 127 stopni Fahrenheita, czyli 53 stopnie Celsjusza. Ta wartość pobiła od razu dotychczasowy rekord dla całego miesiąca, jakim była temperatura 52,2 st. Celsjusza.
Oba rekordy zbliżyły się do wartości 56,7 st. Cesjusza, czyli najwyższej temperatury zanotowanej na ziemi. Rekord ten padł w tym samym miejscu, czyli w Dolinie Śmierci, 10 lipca 1913 roku.
Fenomen Doliny Śmierci
– Ziemia się nagrzewa. Następnie wypromieniowuje ciepło z powrotem w powietrze. Jak wiadomo ciepło wznosi się i normalnie unosiłoby się i oddalało się z wiatrem. Ale tutaj, z powodu wysokich gór, zostaje uwięzione. Schładza się tylko na tyle, by opaść i zostaje ponownie rozgrzane – tłumaczyła fenomen rzeczniczka Parku Narodowego Doliny Śmierci Abby Wines.
Oceniła, że “wilgotne ciepło w tej temperaturze byłoby znacznie bardziej nie do zniesienia niż ta temperatura w stosunkowo suchych warunkach. Suche upały oznaczają, że pot wyparuje niemal natychmiast do tego stopnia, że nawet nie zdasz sobie sprawy, że się pocisz. Twoja koszula nie przemoknie”.
ZOBACZ: Afryka. W Europie upały. W Lesotho… środek sezonu narciarskiego
Wines przypomniała, że to własnie mordercze i odstraszające temperatury… wabią turystów.
– Gdy temperatury są naprawdę wysokie trafiają się nam “turyści pogodowi”. Czasami ludzie z okolicznych stanów przyjeżdżają właśnie z tego powodu. Można by pomyśleć, że to ich odstraszy. W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie – mówiła.
Dolina Śmierci leży w południowej części stanu Kalifornia.
laf/Reuters
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS