A A+ A++
„Wincentiada”, czyli Dni Patrona Miasta Przemyśla – Świętego Wincentego – tradycyjnie obchodzone są w ostatni weekend sierpnia. W okresie powojennym święto ograniczało się jedynie do uroczystej liturgii w kościele oo. Franciszkanów w ostatnią niedzielę sierpnia i dopiero w latach 90. ubiegłego wieku przybrało inną, bogatszą formę i wpisało się w tradycję jako „święto miasta”.


Ciekawy tego, czy mieszkańcy Przemyśla pamiętają pierwsze „Wincentiady”, zapytałem o to kilka osób.

Mężczyzna około sześćdziesiątki:

– Pierwszej „Wincentiady” nie pamiętam, ale jedną to zapamiętałem. To było w dziewięćdziesiątym ósmym roku. Wtedy Jerzy „Juras” Gruszczyński grał na zamku skomponowaną przez siebie elektroniczną „Suitę Ekologiczną”. Akurat to zapamiętałem, bo sam gram na elektronicznych organach. Natomiast pewna emerytka zapamiętała gigantyczny tort przygotowany specjalnie na „Wincentiadę”, który ważył ponad osiemset kilo i upieczony był przez pana Górskiego z Gryfina. O początki takiej formy święta zagadnąłem też Renatę Nowakowską, dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki „Zamek”.

– To było dwadzieścia osiem lat temu. Delegacja z urzędu miasta została zaproszona do Paderborn, na Dni Patrona Miasta, czyli „Święto Liboriusza”. Zobaczyliśmy tam, że (…)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLichtenstein: Trzęsienie ziemi w trakcie obrad parlamentu o… trzęsieniach ziemi
Następny artykułKaraimi mają swój pierwszy skwer w Polsce. Skwer Karaimski w Warszawie