Pistolety VIS wz. 35 produkowane w Polsce podczas XX-lecia międzywojennego to jedne z najlepszych pistoletów swoich czasów. Podczas okupacji były skarbem żołnierzy Armii Krajowej, ceniła je także III Rzesza, która kontynuowałaa ich produkcję.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości jednym z bardzo istotnych problemów był chaos panujący w uzbrojeniu Wojska Polskiego. W magazynach znajdowała się bowiem broń pochodząca z trzech zaborów oraz Francji, przywieziona przez Błękitną Armię generała Józefa Hallera. Ponadto Wojsko Polskie interwencyjnie kupowało małe partie uzbrojenia z różnych miejsc świata.
Z końcem lat 20. XX w. Departament Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych podjął decyzję o wybraniu nowoczesnej broni osobistej dla polskich żołnierzy. Uzbrojenie udało się ostatecznie ujednolicić, a pistolet VIS wz. 35 jest ukoronowaniem wysiłków polskiej zbrojeniówki w kategorii ręcznej broni strzeleckiej.
VIS wz. 35 narodził się przez ciekawy splot okoliczności
Początkowo poszukiwano kompaktowego pistoletu na amunicję kal. 9×17 mm / .380 ACP, ale na jeden z testów konstrukcji dostępnych na rynku w 1927 r. belgijski FN Herstal przywiózł też prototypy Browninga Hi-Power. Co prawda nie spełniał on polskich wymagań, ale wzbudził duże zainteresowanie uczestniczących w testach wojskowych.
Wspomniane testy wygrał czechosłowacki CZ wz. 24, ale był on też najdroższą konstrukcją. W 1929 r., po następnej serii testów porównawczych, ostatecznie zdecydowano się na Browninga Hi-Power zasilanego mocniejszym nabojem 9×19 mm, a nie CZ wz. 28 zasilanego słabszym nabojem 9×17 mm .380 ACP.
Okazało się jednak, że ze względu na ogromne problemy z licencyjną produkcją ręcznego karabinu maszynowego Browning wz. 1928 (zmodyfikowany wariant M1918 Browning Automatic Rifle zasilany nabojem 7,92×57 mm) nikt nie chciał słyszeć o nowym kontrakcie z FN.
Rozwiązanie problemu przedstawił Piotr Wilniewczyc, inżynier z Państwowych Wytwórni Uzbrojenia. Stwierdził, że jest w stanie zaprojektować coś zbliżonego lub nawet lepszego. Wojskowi dali mu czas na wykonanie zadania, które pomogli zrealizować technolog Jan Skrzypiński i inżynier Feliks Modzelewski. Efektem prac było uzyskanie patentu o nr 155567 w lutym 1932 r.
Początkowo pistolet nosił nazwę WiS od nazwisk twórców, ale ostatecznie został przemianowany na VIS, co oznaczało “siłę” w języku łacińskim. VIS wz. 35 został wprowadzony do wyposażenia wojska Polskiego w 1935 r., a produkcja seryjna ruszyła rok później.
VIS wz. 35 – jeden z najlepszych pistoletów świata
Jest to w pełni stalowy pistolet samopowtarzalny o masie 955 g (bez magazynka) działający na zasadzie krótkiego odrzutu lufy. Co ciekawe, tak samo jak w przypadku Browninga Hi-Power, ryglowanie następuje przez przekoszenie lufy w płaszczyźnie pionowej, nie wymaga łączników, jak to bywało w przypadku Colta M1911. Ten bezłączikowy system, gdzie lufa opiera się o krawędź okna wyrzutowego pełniącą rolę rygla, jest powszechnie stosowany do dziś w większości produkowanych pistoletów. Jest to skuteczne, niezawodne oraz tanie w produkcji rozwiązanie.
VIS wz. 35 wykorzystuje kurkowy mechanizm spustowo-uderzeniowy pojedynczego działania (SAO), bardzo podobny do tego z Colta M1911. W pierwszych wersjach występował tylko chwytowy bezpiecznik, ale z czasem pod naciskiem kawalerii wprowadzono zwalniacz napiętego kurka, tzw. dekoker, zwiększający bezpieczeństwo przenoszenia broni z nabojem w lufie. Była to jedna z niewielu broni w tym okresie oferująca tę możliwość, ale ze względu na zastosowanie mechanizmu typu SAO strzelec musiał przed pierwszym strzałem ręcznie napiąć kurek.
Dużą zaletą VIS wz. 35 jest też proste rozkładanie dzięki dodatkowej dźwigni blokującej zamek w odpowiednim położeniu. Wystarczy wtedy tylko pociągnąć do przodu teleskopową prowadnicę sprężyny powrotnej (taka konstrukcja zapewniała też większe bezpieczeństwo w przypadku upadku broni) i pin łączący zamek ze szkieletem wypadnie, umożliwiając rozłożenie broni do czyszczenia. Jest to wielokrotnie wygodniejsze rozwiązanie niż pasowanie elementów zgodnie z wyrytymi kreskami, jak ma to miejsce np. w przypadku Colta M1911.
Połączenie powyższych cech z wysoką jakością wykonania sprawiało, że pistolety VIS wz. 35 były bronią niezawodną i celną. Przyrządy były fabrycznie wyregulowane na 25 m, ale dobrzy strzelcy byli z niego w stanie celnie strzelać nawet na dystansie do 50 m. Z tego powodu zdecydowano się też do niego dodać możliwość stosowania kolby, stwarzając z niego broń pokroju PDW dla żołnierzy, którzy nie mogli korzystać z karabinów. Takie rozwiązanie było bardzo popularne w tamtym okresie. Pistolet był zasilany z ośmionabojowych jednorzędowych magazynków o masie ok. 70 g.
VIS wz. 35 – czasy okupacji
Niemcy po zakończonej kampanii wrześniowej przejęły polskie fabryki i zaczęły produkować wersję VIS wz. 35 oznaczoną jako Pistole 35(p), gdzie p oznacza kraj produkcji. W Polsce produkowano elementy broni, a finalny montaż odbywał się w fabryce Steyera, ale warto zaznaczyć, że VIS-y niemieckiej produkcji są znacznie gorzej wykonane niż przedwojenne polskie egzemplarze. Z czasem Niemcy wprowadzili uproszczoną wersję Pistole 35(p2), która np. nie miała np. dźwigni demontażowej.
Polacy z radomskiej fabryki masowo kradli części pistoletów z linii produkcyjnej w dość ciekawy sposób. Niemcy wprowadzili nakaz nanoszenia numerów seryjnych na każdy istotny element broni, toteż w przypadku niezgodnego numerycznie egzemplarza byłoby wiadomo, że część produkcji została ukradziona.
Polacy jednak zaczęli duplikować numery seryjne części, więc dla kontrolujących wszystko było zgodne, a części pistoletów trafiały do polskiego podziemia, gdzie były składane. Ewentualnie niektóre elementy były produkowane w prowizorycznej manufakturze inż. Czajkowskiego w Warszawie przy ul. Leszno 18.
W ten sposób z fabryki wyniesiono znaczną liczbę części do montażu kompletnych pistoletów, ale niestety metoda została wykryta w 1942 r. W efekcie część pracowników radomskiej fabryki broni została wysłana przez Niemców do obozów koncentracyjnych lub publicznie powieszona przed fabryką.
VIS wz. 35 – krótkie serie dla kolekcjonerów
Do 1 września 1939 r. wyprodukowano 49,4 tys. egzemplarzy pistoletów, a Niemcy wyprodukowali kolejne ponad 300 tys. sztuk. Do tego dochodzi nieznana liczba egzemplarzy produkcji konspiracyjnej. Na tym historia VIS-a się skończyła, co sprawia, że polskie VIS-y są bardzo rzadkie i osiągają wysokie ceny na rynku broni kolekcjonerskiej. Przedstawiony na powyższych zdjęciach egzemplarz byłby dzisiaj wart nawet około 100 tys. zł.
Dopiero w 1997 r. w Zakładach Mechanicznych “Łucznik”, tuż przed ich upadkiem, powstało około 25 sztuk pistoletów przeznaczonych dla kolekcjonerów polskiego VIS-a. Na więcej pasjonaci musieli czekać do 2015 r. kiedy to Fabryka Broni “Łucznik” – Radom z okazji 90-lecia istnienia wyprodukowała 50 egzemplarzy edycji limitowanej o numerach od 201801 do 201850. Zostały one rozdysponowane wśród miłośników i kolekcjonerów broni palnej za pomocą aukcji internetowych.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS