Pielęgniarki, tak samo jak lekarze, mają obowiązek ciągłego doszkalania się. Często jednak słyszą od pracodawców, że nikt od nich tego nie wymaga. Wymóg ustawowy jednak jest, ale organizacja pracy w szpitalu uniemożliwia im wykorzystywanie większych kompetencji.
Wykształcenie pielęgniarek
Obecnie, żeby zostać pielęgniarką, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Nauki i Szkolnictwa z 2012 roku, należy:
- ukończyć studia pierwszego stopnia na kierunku pielęgniarstwo, które trwają nie krócej niż 6 semestrów i mają profil praktyczny lub mieszczą się w obszarze kształcenia z zakresu nauk medycznych, nauk o zdrowiu oraz nauk o kulturze fizycznej;
- odbyć minimum 4720 godzin zajęć i praktyk pielęgniarskich;
- zdobyć co najmniej 180 punktów ECTS.
Średnia wieku pielęgniarek w Polsce wynosi 53 lata, dlatego też znaczna część z nich kształciła się jeszcze w poprzednim systemie, kiedy do wykonywania zawodu pielęgniarki nie były potrzebne studia wyższe.
Różnica w wykształceniu pielęgniarek została podkreślona w ustawie o podwyżkach dla pracowników ochrony zdrowia. Zgodnie z jej przepisami, współczynnik pracy dla pielęgniarek z tytułem magistra wynosi 1,29, z tytułem licencjata i specjalizacją lub ze średnim wykształceniem i specjalizacją 1,02, a dla tych po studiach licencjackich czy z wykształceniem średnim, ale bez specjalizacji – 0,94.
– Samorząd oraz Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych już na etapie projektu Ustawy wskazywał, że różnica w wynagrodzeniu pomiędzy pielęgniarkami z różnymi poziomami wykształcenia jest zbyt duża. Nasze propozycje do projektu ustawy były takie, żeby te różnice nieco zmniejszyć. Niestety ustawodawca zdecydował inaczej, czyli krótko mówiąc – nie posłuchał nas – mówi Ewa Mikołajczyk, przewodnicząca Świętokrzyskiej Izby Pielęgniarek i Położnych.
“My nie potrzebujemy wykształconych pielęgniarek”
Sama wysokość współczynników pracy nie jest jednak największym problemem, z jakim borykają się pielęgniarki. Odkąd okazało się, że duża liczba szpitali (według szacunków Związku Powiatów Polskich – około 60 proc.) nie będzie w stanie sfinansować podwyżek dla swoich pracowników, coraz częściej w debacie publicznej pojawiały się doniesienia o niezgodnych z prawem praktykach. Pracodawcy zaczęli kwalifikować pracowników do innych grup zaszeregowania niż przed rokiem, nie zwracając uwagi na ich wykształcenie.
Takie praktyki jawnie łamią prawo pracy, co podkreślała przewodnicząca OZZPiP, Krystyna Ptok. Pisaliśmy o tym tutaj:
Krystyna Ptok: Ustawa o najniższych wynagrodzeniach łamie przepisy Kodeksu Pracy
Według ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej zarówno pielęgniarki, jak i położne “mają obowiązek stałego aktualizowania swojej wiedzy i umiejętności zawodowych oraz prawo do doskonalenia zawodowego w różnych rodzajach kształcenia podyplomowego”. Pielęgniarki na różne sposoby się dokształcają. Jednak w obliczu problemu z finansowaniem podwyżek dla służby zdrowia słyszą, że nie jest to nikomu potrzebne.
– Bardzo dużo przedstawicieli naszych zawodów ten obowiązek realizowało m. in. poprzez specjalizacje oraz studia na poziomie magisterskim, a nawet doktoranckim. I teraz nagle – gdy za wykształceniem powinny iść środki finansowe, pielęgniarki słyszą: “My od was tego nie wymagamy, my nie potrzebujemy wykształconych pielęgniarek” – mówi Ewa Mikołajczyk.
Dodaje, że im więcej pielęgniarka wie, im dłużej się kształci, tym pacjent otrzymuje lepszy poziom opieki. Wskazuje, że model nieustannego dokształcania się powinien być promowany, a jak widać – nie jest.
– W Polsce jesteśmy bardzo zapóźnieni w organizacji pracy pielęgniarskiej w stosunku do standardów nowoczesnego, europejskiego pielęgniarstwa – dodaje przewodnicząca Świętokrzyskiej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Pielęgniarki nie wykorzystują swoich kompetencji
Jak informuje Ewa Mikołajczyk, pielęgniarki obecnie mają bardzo duże kompetencje. Nie są one jednak zazwyczaj wykorzystywane w praktyce. Przyczyną takiej sytuacji jest między innymi organizacja pracy w szpitalach.
– Pielęgniarki często muszą wykonywać zadania poniżej swoich kompetencji. Dlaczego? Gdyż nie ma zawodów pomocniczych, które zastąpiłyby pielęgniarki w wykonywaniu tych czynności – tłumaczy przewodnicząca Świętokrzyskiej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Dodaje, że kiedyś w szpitalach funkcjonowały salowe, które zajmowały się zarówno czystością na oddziale, jak i realizowaniem podstawowych potrzeb pacjenta. Obecnie jednak sprzątaniem i dezynfekcją zajmują się firmy zewnętrzne, a obowiązki związane z pacjentami spadły na pielęgniarki, przez co trudniej jest im realizować swoje wyższe kompetencje.
Polecamy także:
Ponad 60 pielęgniarek ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii jest na zwolnieniach L4
K. Ptok: Ustawa o najniższych wynagrodzeniach łamie przepisy Kodeksu Pracy
Miliony złotych na kursy podyplomowe dla pielęgniarek i położnych
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu:
Szpitale nie potrzebują wykształconych pielęgniarek. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku “zgłoś”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS