Wrzesień to miesiąc otwierający rok szkolny, a także zamykający sezon ogórkowy w branży gier. Teoretycznie gracze powinni mieć mniej czasu na testowanie nowości, ale w praktyce zawsze znajdzie się godzinka, aby sprawdzić, co w trawie piszczy.
Wrzesień to dla mnie niezwykle przyjemny czas. Za mną już okres szkolny, nie muszę powoli szykować się do studiów i w zasadzie mogę bez skrupułów wypatrywać nadchodzących premier. Mój prywatny kalendarz w tym miesiącu wypełniony będzie (a jakże!) grami sieciowymi, więc na nudę nie będę narzekał. Pewnie wśród Was nie zabraknie osób niezadowolonych z nadchodzących tytułów, ale powiadam Wam, od teraz powinno być już tylko lepiej!
The Last of Us Remake
Data premiery: 2 września 2022
INFORMACJE
- Gatunek: gra akcji
- Platforma: PS5
- Przybliżona cena: 299 zł (PS5)
Remake, którego wszyscy potrzebowaliśmy?
The Last of Us: Part I nie trzeba nikomu przedstawiać. Historia Joela i Ellie znana jest sympatykom gier, a jej kontynuacja wywołała niemałe zamieszanie. Całość doczeka się również serialu, a oryginał zostanie odnowiony… ponownie! Wszystko po to, aby dostarczyć jak najlepsze wrażenia na PlayStation 5, bo o wersji na pecety póki co wiemy tyle, że kiedyś również w nią zagramy. Jeśli jednak zaliczyliście ten tytuł na poprzednich konsolach Sony, to raczej niczym Was nie zaskoczy.
Czy może po prostu skok na kasę?
The Last of Us: Part I to po prostu kolejny raz to samo, tyle że w ładniejszym opakowaniu, które jednak nie tłumaczy astronomicznej ceny. Z drugiej strony pewnie chętnych nie zabraknie, więc możemy sobie tupać nóżkami, a deweloperzy i tak swoje zarobią. Chociaż wyznam szczerze, że wykorzystanie możliwości kontrolera DualSense w rozgrywce kusi, by jednak sprawdzić The Last of Us: Part I na PlayStation 5!
- Więcej o grze The Last of Us: Part I
Nasze oczekiwania
Lubię iść pod prąd, ale nie w tym przypadku. Zgadzam się z opinią, że remake The Last of Us to niepotrzebny nikomu skok na kasę. Nawet oryginalna wersja na PS3 wciąż prezentuje się dobrze, nie mówiąc o jej remasterze na PS4, który w zupełności wystarczyłby jako baza pod pecetowy port. Ten remake mogła ewentualnie uratować jakaś dodatkowa zawartość, ale ponoć ma to być niemal 1:1 odwzorowanie pierwowzoru, co już w ogóle podaje w wątpliwość sens tego projektu. Wkurza mnie to, bo Sony ma sporo innych świetnych marek, którym odświeżenie przydałoby się o wiele bardziej. Nikt mi nie wmówi, że nowy Syphon Filter czy wykorzystujący współczesne technologie Motorstorm, nie znalazłyby dla siebie miejsca na rynku, a powrót Killzone’a czy Resistance’a nie spotkałby się z entuzjazmem fanów FPS-ów.
Michał „Czarny Wilk” Grygorcewicz
Uwielbiam wracać po latach do moich ulubionych gier i serii, nawet jeśli oznacza to ponowne wydanie pieniążków na ich odświeżone wersje. Pierwsze The Last of Us to w moim prywatnym rankingu absolutny top, jeśli chodzi o gry ostatniej dekady, ale niestety w tym przypadku Sony ewidentnie przesadziło. Żądanie pełnej ceny za lepszą grafikę i pewne zmiany w mechanikach przy zachowaniu tej samej zawartości single player i braku trybu multiplayer to kiepski żart. Oryginalne wydanie z PS3 oraz przede wszystkim remaster z PS4 nadal dobrze wyglądają i nadal świetnie się w nie gra. Gdyby wersja na PS5 została zaoferowana jako płatny next-gen patch, to pewnie bym się skusił, ale na próbę sprzedania raz jeszcze stosunkowo młodej gry odpowiadam stanowczym nie. Nie dostaniecie mojej kasy.
Jacek „Stranger” Hałas
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS