A A+ A++

Od 1945 roku propaganda jeszcze nigdy nie była tak aktualnym tematem jak dzisiaj. Dla trwającej wojny w Ukrainie, propaganda, czyli według definicji słownikowej działanie zmierzające do wywołania określonych zachowań, jest zjawiskiem codziennym, wręcz naturalnym. Czy to nowa sytuacja? O czym pisały polskie gazety we wrześniu 1939 roku? Co było i co jest celem propagandy w czasie konfliktu zbrojnego? W Interii szukamy odpowiedzi na te pytania.

“Halo! Tu Warszawa i wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia. Dziś rano o godzinie piątej minut czterdzieści, oddziały niemieckie przekroczyły granicę polską, łamiąc pakt o nieagresji. Zbombardowano szereg miast” – usłyszeli Polacy 1 września. Słuchać musieli uważnie, radioodbiornik trzeszczał, a słowa te zmieniały wszystko.

Następnie komunikat specjalny. Głos aktora i dziennikarza Józefa Małgorzewskiego oraz tekst przygotowany wcześniej na polecenie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. “A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory. Weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami”. Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Trzy słowa, którym należy się wyjaśnienie.

Polska propaganda

3 września Francja i Anglia wypowiedziały Niemcom wojnę. Jednostki Wehrmachtu były związane walką w Polsce, w zdecydowanej większości zostały przerzucone na wschód. Francuzi dysponowali trzykrotną przewagą w liczbie dywizji zdolnych do walki na zachodzie. Mimo to, we wrześniu 1939 roku działania militarne sojuszników Polski na froncie zachodnim były de facto symboliczne. Akcje propagandowe i stosunkowo niewielkie ruchy wojsk, między innymi Saarze.

12 września odbyła się konferencja we francuskim Abbeville, na której Chamberlain i Daladier podjęli decyzję, by nie rozpoczynać wielkiej ofensywy przeciwko Niemcom. Złamali zobowiązania sojusznicze wobec Polski. “Ich gwarancje zmierzały do tego, aby zapobiec wojnie, a nie zaś do tego, aby popierać Polskę militarnie, w razie gdyby wojna naprawdę wybuchła” –  ocenił później Jan Karski we “Wielkich mocarstwach wobec Polski”.

Tymczasem po 3 września polskie gazety oszalały ze szczęścia. “Kolumny pancerne, które jak informuje radiostacja Paris Mondial – złamawszy osławioną linię Zygfryda, posuwają się dalej w głąb Niemiec w kierunku na Frankfurt i Kolonię” i dalej “600 bombowców angielskich zbombardowało Rzeszę Niemiecką od Bawarii do Hannoweru” – pisał “Kurjer Czerwony” 6 września.

Również 6 września gazeta “Dzień Dobry”: “Linia Zygfryda przerwana. Francuzi wkroczyli do Nadrenii”. Dalej: “Nalot na Berlin samolotów polskich. Lotnictwo polskie dokonało w poniedziałek nalotu na Berlin. Z 30 samolotów, które brały udział w rajdzie, wszystkie powróciły nieuszkodzone”.

Przykładów takich nieprawdziwych informacji jest mnóstwo. W “Expressie Porannym” z 5 września “kawaleria polska wkroczyła do Prus Wschodnich” i “opanowawszy Klarheim i Kowalewen posuwa się dalej w głąb Prus. Nieprzyjaciel wycofuje się bezładnie”. W rzeczywistości stacjonujące na północy Armia Modlin do 3 września zaczęła wycofywać się na linię Wisły i Narwi, a Armia Pomorze między 3, a 5 września, po rozbiciu przez generała Heinza Guderiana, ruszyła na południe. Niemcy uzyskali faktyczne połącznie terytorialne Prus Wschodnich z Rzeszą.

Konsekwencja w retoryce zwycięstwa

W następnych dniach najeźdźcy zajmowali kolejne miasta. 6 września marszałek Edward Rydz-Śmigły, prezydent Ignacy Mościcki i członkowie rządu opuścili Warszawę. Tego samego dnia Niemcy zajęli Kraków. Nad Wawelem zawisł sztandar ze swastyką. 8 września Niemcy zaczęli z lądu atakować stolicę. Od 12 września szturmowali Lwów. 14 września udało im się zamknąć pierścień wokół Warszawy. 17 września sytuacja stała się tragiczna – granicę polską przekroczyły oddziały radzieckie.

Gazety nieprzerwanie informują o sukcesach. “Nasz Przegląd” 18 września: “Wielkie sukcesy Wojsk Polskich – Niemcy muszą się cofać. Straty niemieckie: 100 000 zabitych i rannych”. Według Instytutu Pamięci Narodowej podczas całej wojny obronnej w 1939 roku zginęło blisko 17 tysięcy Niemców, rannych było ponad 36 tysięcy. W tym samym wydaniu “Nasz Przegląd” pisze o “akcji polskiej floty na Bałtyku”: “polski kontrtorpedowiec ‘Wicher’ zatopił koło Wilhelmshaven niemiecką łódź podwodną. Kontrtorpedowiec przyjął na swój pokład załogę zatopionego okrętu”. 18 września ORP Wicher od ponad dwóch tygodni leżał na dnie portu na Helu, zatopiony po zbombardowaniu przez niemieckie Junkersy.

“Wieczór Warszawski” z 20 września: “Armia polska przeszła do natarcia pod Modlinem, pod Skierniewicami, pod Warszawą” i cytat z komunikatu Dowództwa Obrony Warszawy: “Nasze oddziały dokonały wypadu na południe Pragi, odrzucając nieprzyjaciela z przedpola. Na odcinku zachodnim Warszawy nasze oddziały wysunęły się głęboko naprzód, zwalczając skutecznie opór nieprzyjaciela. Akcja dalsza na tym odcinku trwa” – głosi oświadczenie, które brzmi jak poważna kontrofensywa. Tymczasem Niemcy czuli się na tyle pewnie, że na froncie pojawił się Adolf Hitler, który 17 września osobiście wydał rozkaz ostrzału Zamku Królewskiego, by złamać opór stolicy. Ostatecznie Warszawa poddała się 28 września.

Cel wojny informacyjnej

Nie ulega wątpliwości, że wszystkie te propagandowe komunikaty i artykuły miały dać Polakom nadzieję na zwycięstwo. Oczywiście gazety w końcówce lat trzydziestych nie dysponowały możliwościami, które pozwalałby na rzetelną weryfikację sytuacji na froncie, niemniej aspekt wspierania żołnierzy i ludności cywilnej jest tutaj niezwykle istotny. Jest też zabiegiem świadomym i celowym, bo jak powiedział Winston Churchill, “dopóki mamy wiarę w naszą sprawę i niezłomną wolę zwycięstwa, zwycięstwo nie będzie nam odmawiane”.

Być może bez nadziei płynącej z powyższych artykułów Warszawa nie mogłaby tak bohatersko stawiać oporu przez 20 dni. Niemcy chcieli zdobyć stolicę z marszu i przez prawie trzy tygodnie nie byli w stanie tego zrobić. Być może żołnierze generała Tadeusza Kutrzeby nie walczyliby tak dzielnie w bitwie nad Bzurą, kiedy uderzyli na skrzydło 8 armii niemieckiej i zmusili najeźdźców do z … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWarszawa – tak blisko Pruszkowa
Następny artykułAnalysis: China still needs Wall Street. A rare agreement with the US is proof