45 minut meczu Ruchu Wysokie Mazowieckie ze Śląskiem Wrocław za nami. Wygrywa faworyt, nie zanosi się na niespodziankę. Kibice, którzy wybrali się na to spotkanie, pewnie umierają z nudów. A my? A my nie! Dobrodzieje z Polsatu zadbali o nasze nastroje, proponując nam znacznie bardziej dynamiczną rozrywkę.
Włączyliśmy telewizor około 15:50. Myśleliśmy, że trafimy na jakieś studio meczowe albo chociaż prezentujących składy komentatorów. To byłoby zbyt banalne. Polsat Sport Extra pokazywał obrazki z Radomska, które odwiedził przed wczorajszym meczem lokalnego RKS-u z Radomiakiem. Nawet urocze były te rozmowy z ludźmi, do których przyjeżdżała ekstraklasowa firma. Jeden pan zapewniał, że na stadion przychodzi wiele dziewczyn. Nie po to, żeby podziwiać urodę piłkarzy, a po to, żeby kibicować. Inny dodawał, że wszyscy w mieście żyją meczem. Malowniczo prezentował się też lokalny stadion.
Następnie obejrzeliśmy skrót. Z tego wczorajszego meczu? Skądże znowu, skrót z czerwcowego finału wojewódzkiego Pucharu Polski, w którym zespół z Radomska pokonał Widzew. Co ciekawe, zdjęcia z tego spotkania Polsat zapożyczył od klubowej telewizji łódzkiego klubu. Zdziwiliśmy się, bo przecież klubowa telewizja Radomiaka nagrała swój skrót wczorajszego spotkania, lecz nie mogła go opublikować, gdyż Polsat stanowczo tego zabronił. Ten sam Polsat, który nie miał swojego skrótu (?) i ratował się skrótem z meczu sprzed dwóch miesięcy (?). To była ciekawa zagadka. Zatem Polsat nie tylko bawi, ale i zmusza do myślenia.
Zanim opuściliśmy ten logiczny labirynt, pojawił się skrót z finałowego starcia poprzedniej edycji Pucharu Polski. Lech kontra Raków – no, naprawdę fajny był to mecz. Bardzo miło było go sobie przypomnieć. Następnie Jacek Braciak zaprosił nas do zakupu Polsat Box. I powiemy wam – świetna jest ta reklama. Dacie wiarę, że znany aktor do oglądania programów Polsatu poleca popcorn? Aż żałujemy, że nie mamy go pod ręką. Ale przecież do sklepu nie wyjdziemy – za duże emocje.
Potem wszystko przyspieszyło. Ciekawie o siatkówce opowiadał Jakub Bednaruk. I merytorycznie, i z humorem – to naprawdę dobry ekspert. Nie skupialiśmy się ostatnio na Formule 1. Dzięki Polsatowi dowiedzieliśmy się, kto zaprezentował się najlepiej na torze w Belgii. Kto wie, może nawet skorzystamy z zaproszenia na obejrzenie wyścigu w przyszłym tygodniu?
Rozśmieszył nas Mariusz Pudzianowski mówiący o stosunkach bilateralnych. Ha, ha, Pudzian i stosunki bilateralne – dobre, dobre. Dowiedzieliśmy się, co zrobić, żeby zadbać o odpowiedni poziom magnezu, lecz zanim to zrobimy, musimy zapoznać się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultować się się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża naszemu życiu lub zdrowiu. Fajnie też się wybrać do Bułgarii, Polsat poleca. Te przebitki z bułgarskiego morza były naprawdę ładne – musimy to rozważyć. Tak samo jak skorzystanie z oferty jednego z salonów meblowych, który proponuje dostawę do domu za zero złotych. Hmmm. W sumie przypadłby się jakiś stolik, żeby było na czym położyć miskę z popcornem na kolejne seanse z Polsatem. Paweł Januszewski odwiedził z kolei Kozienice, gdzie odbywały się zawody triathlonowe. Podzielił się nawet niezłym żartem. Jak się zorientować, że ktoś uprawia triathlon? Nijak, bo on sam o tym powie! Hahahaha! Dobre, nie?!
A TAK SERIO.
TO.
RĘCE.
NAM.
OPADŁY.
Polsat robi sobie z Pucharu Polski jaja – to wiemy nie od dziś. Początkowych faz tego turnieju najchętniej by nie puszczał (no i w sumie nie puszcza). Kibice nie mają możliwości obejrzenia takich spektakli jak wczorajszy, gdy w 31. minucie meczu Stali Rzeszów z Koroną Kielce było już 2:3, a mecz zakończył się rzutami karnymi. To jednak inna sytuacja, bo Polsat i tak miał tego spotkania nie pokazywać. A Ruch Wysokie Mazowieckie – Śląsk Wrocław? No jak byk stało w ramówce: środa, godzina 15:50, Polsat Sport Extra.
Tymczasem meczu nie ma. Dlaczego? Nie wiadomo. Jakiś komunikat na antenie? Brak. Zamiast tego powtórki i reklamy. Komunikat w mediach społecznościowych? Także brak. Przecież nie da się robić większych jaj z turnieju, który podobno ma być prestiżowy niż stacja, która dobrowolnie wyłożyła duże pieniądze na to, by ten turniej pokazywać.
To nie tak, że transmisja się zacinała.
To nie tak, że komentator był nieprzygotowany.
To nie tak, że ustawiono zbyt małą liczbę kamer.
TEGO MECZU PO PROSTU NIE MA.
Przecież niektórzy pędzili z pracy do domu, żeby zdążyć na mecz. Inni zrezygnowali z wyjazdu do Wysokiego Mazowieckiego, wiedząc, że będzie można obejrzeć spotkanie w telewizji. Pewnie byli i tacy, którzy wykupili subskrypcję Polsatu tylko po to, by obejrzeć jak radzi sobie ich zespół w Pucharze Polski.
I co?
I splunięcie w twarz.
Drogi Polsacie – trzymaj się jak najdalej od polskiej piłki. Drogi PZPN-ie – zróbcie wszystko, by nie pozwolić na taką amatorkę. A my tymczasem wracamy przed telewizory. Właśnie dowiadujemy się, kto wygrał zawody triathlonowe w Kozienicach.
WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS