A A+ A++

Na ten tydzień planowana jest inspekcja misji MAEA w okupowanej przez Rosjan Zaporoskiej Elektrowni Atomowej na południu Ukrainy. Powodem ostrzał okolic elektrowni, stwarzający ryzyko uwolnienia substancji promieniotwórczych. Rosjanie od początku marca posiadają tam siły liczące około 500 wojskowych. Sprowadzili na miejsce również pracowników swojego koncernu Rosatom.

Według „Wall Street Journal” prace zespołu MAEA mają rozpocząć się w środę 31 sierpnia, a zakończyć w sobotę 3 września. W jego skład wchodzą eksperci m.in. z Polski, Litwy, Chin oraz Serbii. Nie znajdziemy tam natomiast specjalistów ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii.

Podolak: Ukraińskie stanowisko bez zmian

We wtorek 30 sierpnia doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oskarżył Rosjan o celowe ostrzeliwanie korytarza, którym misja MAEA miała dotrzeć do zaporoskiej elektrowni. Jego zdaniem robiono to tylko po to, by zaoferować alternatywną trasę przez Krym i kontrolowane przez Rosję republiki separatystyczne.

„Ukraińskie stanowisko jest takie samo. Dostęp wyłącznie przez terytorium kontrolowane przez Ukrainę. Demilitaryzacja elektrowni atomowej. Wycofanie rosyjskich oddziałów. Tylko ukraiński personel na terenie elektrowni” – pisał Podolak na Twitterze.

Zaporoska Elektrownia Atomowa

Zaporoska Elektrownia Atomowa to największy tego typu obiekt w Europie. Zbudowana została w latach 1980-1986 i przed rosyjską inwazją z 24 lutego posiadała sześć pracujących reaktorów o mocy 950 MW każdy. Elektrownia położona jest około 680 kilometrów na południowy-wschód od Kijowa.

Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport

Czytaj też:
Putin się przeliczył, Niemcy szybko znaleźli alternatywę dla Gazpromu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCeny gazu w dół i to dzięki Niemcom. Polacy zapłacą jednak więcej niż rok temu. Pomocą mają być dodatki
Następny artykułPSG finalizuje kolejny transfer. To czołowy piłkarz La Ligi i reprezentant Hiszpanii