W środku nocy służby ratunkowe zostały zaalarmowane o mężczyźnie, który grozi odebranie sobie życie. Chciał skoczyć z mostu nad Wilczym Jarem.
Około godziny 1 w nocy służby ratunkowe zostały zaalarmowane, że z mostu nad Wilczym Jarem w Żywcu Oczkowie chce skoczyć mężczyzna. Na miejsce wysłano strażaków, policję, pogotowie ratunkowe. Negocjacje trwały kilkadziesiąt minut. Na szczęście mężczyznę dało się przekonać do zaniechania tego zamiaru. Został przekazany pod opiekę ratowników.
Wilczy Jar to miejsce tragicznego wypadku
Wilczy Jar to miejsce cieszące się złą sławą. 15 listopada 1978 roku do Jeziora Żywieckiego wpadły tutaj dwa autobusy. Zginęło 30 osób, w tym ojciec znanego boksera Tomasza Adamka, Józef Adamek. To była druga pod względem liczby ofiar katastrofa drogowa w powojennej Polsce. Do tragedii doszło nad ranem. Było jeszcze zupełnie ciemno, gdy autobus wpadł na moście w poślizg, przełamał bariery i z wysokości 18 metrów wpadł do jeziora. Widząc, co się dzieje, pasażerowie kolejnego autobusu ruszyli na ratunek rannym, a jego kierowca pojechał do Żywca wezwać pomoc. Jeden z pasażerów stanął na moście i zatrzymywał nadjeżdżające samochody. Kilka się zatrzymało, ale kierowca kolejnego autobusu najprawdopodobniej nie zauważył ostrzegawczych sygnałów. Wjechał na most, autobus przez wyrwę w barierze wpadł do jeziora.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS