– Z powodu napływu mas powietrza znad Europy Wschodniej, podwyższone stężenia pyłu zawieszonego PM10 na wschodzie Polski może się utrzymać do niedzieli – poinformowała w środę dr Barbara Toczko z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Wskazała, że przyczyną podwyższonych stężeń pyłu zawieszonego jest napływ mas powietrza znad Europy Wschodniej, które docierają nad wschodnią część Polski do województwa lubelskiego i podlaskiego oraz wschodnią część województwa warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego. – Pył zawieszony w masach powietrza napływających nad Polskę pochodzi najprawdopodobniej z unosu pyłu z obszarów suchych oraz pożarów, jakie mają miejsce na terenie wschodniej Europy – tłumaczyła.
Do tych informacji odnosił się w TOK360 Piotr Sergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. – To zjawisko częściowo naturalne, a częściowo spowodowane przez człowieka. Te letnie pożary staną się powszechniejsze, bo są też wynikiem katastrofy klimatycznej – mówił gość Wojciecha Muzala.
– W tej chwili sytuacja jest taka, że mamy smog w lecie i zimie. W zasadzie nie ma dokąd uciekać. Lublin i Białystok się o tym przekonują – dodał Sergiej.
Podkreślał jednocześnie, że do takich sytuacji niestety musimy się powoli przyzwyczajać. – Jeszcze nie jesteśmy w Iranie, Chinach czy Australii, gdzie tego zawieszonego pyłu w lecie jest bardzo dużo. Natomiast katastrofa klimatyczna się nie cofa, jest coraz bardziej intensywna, więc i te letnie pożary są częstsze – podsumował Sergiej.
Rzecznik prasowy GOIŚ Maciej Karczyński przekazał w środę, że Inspekcja jest w stałym kontakcie z Państwową Agencją Atomistyki, według której “podwyższony poziom pyłu zawieszonego PM 10 nie ma związku z działaniami wojennymi prowadzonymi na Ukrainie, w tym szczególnie z sytuacją na terenie Zaporskiej Elektrowni Atomowej”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS