A A+ A++

Joanna Miziołek, Eliza Olczyk, „Wprost”: Nie wiedzie się ostatnio obozowi rządzącemu, do inflacji, drożyzny, wojny i kryzysu energetycznego doszły jeszcze tysiące śniętych ryb w Odrze.

Henryk Kowalczyk: Takie zjawiska już się zdarzały przy wysokich temperaturach wody i jej niskim stanie. A teraz mamy przedłużające się upały i te procesy zdecydowanie się nasiliły.

Minister Anna Moskwa mówi o złotych algach, od których mogły paść ryby.

Zakwity alg to też jest zjawisko pojawiające się przy wysokich temperaturach. Poza tym Dolny Śląsk to okręg przemysłowy, w którym są wody pokopalniane. Mogło dojść do większego zasolenia wody w Odrze, a w wyższej temperaturze daje to roztwór zasadowy. To są naturalne zjawiska.

Wyklucza pan wlewanie ścieków do Odry jako przyczynę katastrofy ekologicznej?

Badania wody pokazują, że nie ma tam skażenia ściekami.

Czy rząd i wojewodowie właściwie zareagowali na to co się działo z Odrą?

Jeśli nie było zrzutów ścieków, to jak mieli reagować? Oczywiście padłe ryby powinny być wyławiane bardzo szybko, żeby nie powodowały dalszego zagrożenia.

Informacja, że coś złego dzieje się z Odrą została na samym początku zbyt lekko potraktowana. Nikt się pewnie nie spodziewał, że zjawisko osiągnie taką skalę.

Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba uważa, że źle zadziałał wojewoda dolnośląski, a premier niesłusznie zdymisjonował Głównego Inspektora Sanitarnego.

To jest zwalanie odpowiedzialności na kogoś innego. Wiceminister Ozdoba nadzoruje Głównego Inspektora Sanitarnego. Próbuje wybielić swojego człowieka. A odpowiedzialność jest wszędzie, po każdej stronie. Nie można zwalać winy jedni na drugich, tylko trzeba się uderzyć w piersi. Przepływ informacji nie zadziałał. Nie rozumiem, jak można tłumaczyć, że wojewódzki inspektorat środowiska nie odpisał na jakieś pismo. Od tego są telefony!

Byłem ministrem środowiska, kiedy doszło do awarii Czajki i nie pisałem pism, tylko od razu miałem kontakt z wojewódzkim inspektorem ochrony środowiska w Warszawie. A on natychmiast wysyłał odpowiednie służby. To jest sprawa na telefon, a nie na pisma. Pismami nie można się zasłaniać.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJesienna akcja szczepienia lisów wolno żyjących przeciw wściekliźnie.
Następny artykułPark Gminny im. Mariusza Bieńka. Uroczystości w pierwszą rocznicę śmierci ówczesnego starosty płockiego [FOTO]