Kontenery na śmieci, a pomiędzy nimi rozrzucone odpady– taki widok mogli „podziwiać” ostatnio mieszkańcy ul. Głowackiego. I choć dla wielu to niepojęte, jak można zostawiać taki bałagan, to – jak mówią mieszkańcy – częsty widok na tym i innych świdnickich osiedlach.
Bałagan przy śmietnikach na ul. Głowackiego ktoś z okolicznych mieszkańców uwiecznił na zdjęciu i zamieścił na popularnej stronie Spotted: Świdnik Nowy na Facebooku. Jak pisali komentujący, taka sytuacja zdarza się w tym miejscu regularnie i odpowiadają za nią nie tyle mieszkańcy pobliskich bloków, co zbieracze, szperający w kontenerach w poszukiwaniu puszek lub butelek.
Jednak, jak zauważają świdniczanie, nieporządek przy śmietnikach, taki jak ten przy Głowackiego, niestety, nie jest wyjątkiem, a codziennością na wielu osiedlach i nie zawsze winą można obarczyć zbieraczy złomu czy innych surowców.
– Prawda jest taka, że wiele zależy od naszej kultury. A z tym bywa różnie. Często zapominamy, że ktoś to będzie musiał taki bałagan posprzątać. To przykre, że nie szanujemy pracy innych ludzi. Niestety, nawet wiaty śmietnikowe nie stanowią rozwiązania problemu, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto uzna, że wygodniej zostawić śmieci pod wiatą lub podrzucić je do cudzego śmietnika – mówi jedna z naszych Czytelniczek.
Inny problem dotyczący przestrzeni publicznej, na który zwracają uwagę świdniczanie to dewastacje. Choć spacerując po Świdniku można odnieść wrażenie, że choć i tak jest pod tym względem lepiej, niż jeszcze kilka lat temu, to wciąż nie brakuje placów zabaw z urządzeniami pomazanymi markerami, zniszczonych ławek czy elewacji ozdobionych wątpliwej urody malunkami.
Tematem tym zainteresował się ostatnio radny Marcin Magier (z klubu radnych burmistrza Jaksona), który zwrócił się do Ratusza z pytaniem o to, jakie wydatki poniosło w ubiegłym roku miasto z tytułu napraw szkód wyrządzonych przez wandali. Radnego interesowało, ile miasto wydało na odnowienie uszkodzonej infrastruktury oświetleniowej, ławek i śmietników, elewacji budynków, placów zabaw i zieleni oraz to, jakie koszty miasto ponosi z tytułu zakupu nowych ławek, koszy na śmieci i sadzenia drzew.
W odpowiedzi na tę interpelację, Ratusz przekazał, że w budżecie nie ma rozróżnienia na koszty związane z dewastacją i wandalizmem, ale za to podał ogólne koszty utrzymania infrastruktury miejskiej poniesione w 2021 r., z podziałem na poszczególne zakresy. I tak konserwacja, remonty i utrzymanie oświetlenia miejskiego kosztowały ok. 322 tys. zł; remonty ławek, elementów małej architektury i inne – 33 tys. zł; remont nawierzchni asfaltowych i betonowych oraz oznakowania dróg – ok. 310 tys. zł; utrzymanie dróg o nawierzchniach nieulepszonych – ok. 308 tys. zł; utrzymanie zieleni i zadrzewień – 934 tys. zł; remonty urządzeń placów zabaw, skateparku i siłowni zewnętrznych – ok. 30 tys. zł. Z kolei średnia cena zakupu i ustawienia ławki to ok. 650 zł; kosza na śmieci z wkładem – ok. 600 zł, a posadzenia młodego drzewka (o wysokości 150-160 cm np. klon kulisty, wiśnia piłkowana) – 250 zł.
Urzędnicy przyznają, że choć porządkowanie i naprawa uszkodzonej infrastruktury w dużej mierze leży w gestii miejskich służb komunalnych, to dobrze by było, gdyby i mieszkańcy roztropnie korzystali z miejsc, które stanowią ich wspólną własność. (w)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS