W czwartek po południu w Kanale Gliwickim ponownie zauważono śnięte ryby. Na miejsce wezwano kilka jednostek straży pożarnej, były ochrona środowiska i służby weterynaryjne. Przyjechał także wojewoda opolski. O dużych ilościach śniętych ryb w Kanale Gliwickim alarmowano już w lipcu, a nawet w marcu.
Kanał Gliwicki łączy się z Odrą w Kędzierzynie-Koźlu na 98. kilometrze rzeki w województwie opolskim. Znajdujący się jaz w Lipkach, na którym z początkiem sierpnia odkryto po raz pierwszy duże ilości śniętych ryb w Odrze, znajduje się ponad 100 kilometrów dalej. Wśród wielu teorii nie brakowało jednak i takich, że substancje, które zakaziły rzekę, mogły pochodzić właśnie z Kanału Gliwickiego.
Śnięte ryby na całej długości tego odcinka kanału
W czwartek (18 sierpnia) po południu w Kanale Gliwickim znów zauważono śnięte ryby. Zdarzyło się to już w okolicach Kędzierzyna-Koźla między śluzami Kłodnica i Nowa Wieś. – Śluzy były zamknięte, a to oznacza, że śnięte ryby nie mogły zostać przyniesione w to miejsce przez nurt – wyjaśnia kpt. Piotr Krok, zastępca naczelnika wydziału operacyjno-szkoleniowego Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu. Na miejscu pracowało kilka jednostek straży pożarnej, powołano sztab kryzysowy. Byli pracownicy inspektoratu ochrony środowiska i służby weterynaryjne. Pobrano do badania próbki wody i śnięte ryby. Na miejsce przyjechał także wojewoda opolski. Liczba śniętych ryb nie była duża, jednak trudno ocenić, czy to kilkadziesiąt, czy ponad sto sztuk. – Obserwujemy pojedyncze śnięte ryby, ale odnajdujemy je na długości całego odcinka kanału między śluzami – przyznaje kpt. Piotr Krok.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS