Po danych o PKB w II kw. mBank obniżył swoją prognozę wzrostu gospodarczego Polski w całym 2022 r. do ok. 4 proc. z 4,6 proc. szacowanych wcześniej – wynika z czwartkowego raportu banku. mBank podtrzymał jednocześnie prognozę wzrostu PKB w 2023 r. na poziomie 0,4 proc.
“Choć na rocznych dynamikach wciąż widnieje wzrost PKB (o 5,3 proc. rdr) to w ujęciu kdk PKB był niższy niż w poprzednim okresie (o 2,3 proc. kdk). Spowolnienie jest coraz bardziej widoczne, a perspektywy też nie rysują się w różowych barwach. Przed popadaniem w nadmierny pesymizm powstrzymuje nas jednak brak znajomości struktury PKB (szczegóły poznamy z końcem miesiąca) oraz fakt, że dotychczas byliśmy już pesymistami” – napisano w raporcie.
“Prognozie na 2022 należy się jednak rewizja. Nasza dotychczasowa prognoza +4,6 proc. jest za wysoka, obniżamy ją w okolice 4 proc. Wzrost na 2023 rok pozostawiamy taki, jaki dotychczas prognozowaliśmy: +0,4 proc.” – dodano.
Jak wynika z szybkiego szacunku PKB w II kw. wzrósł o 5,3 proc. rdr wobec oczekiwań na poziomie +6,0 proc. W ujęciu kwartał do kwartału PKB spadł o 2,3 proc. Pełne dane Główny Urząd Statystyczny przedstawi 31 sierpnia.
“Perspektywy na kolejne kwartały też nie rysują się najlepiej. Dalsze schodzenie z zapasów będzie obniżać dynamiki wzrostu. Negatywny wpływ będzie mieć też bardzo wysoka inflacja (deflator będzie się jeszcze zwiększał kdk pomiędzy III, a II kwartałem), która mocno nadgryzie realne dochody i zyski. Konsumenci nie są w stanie poprawiać tak szybko swoich nominalnych bilansów, podobnie jak firmy nie będą w stanie przerzucić kosztów na ceny, zwłaszcza przy niższych wolumenach” – oceniają ekonomiści mBanku.
Zdaniem autorów raportu wzrost wynagrodzeń zaczyna tracić impet, a firmy zaczynają coraz mocniej odczuwać spowolnienie globalnej gospodarki.
“Wynagrodzenia – choć wysokie w dynamikach rocznych – powoli gasną, co widać na wskaźnikach odsezonowanych. Wiele wzrostów płac już się zrealizowało, a trudno renegocjować pensje kilka razy w roku. W fazę chłodzenia koniunktury wchodzimy też z coraz większą podażą uchodźców na rynku pracy. Schodzenie z zapasów powinno obniżać też bieżącą produkcję, a co za tym idzie nowe zatrudnienie/nadgodziny. Siła konsumenta powinna więc słabnąć” – dodają.
“W przypadku firm dochodzi wpływ ze strony gospodarki globalnej. Zarówno USA jak i Europa spodziewają się spowolnienia, co przekłada się na słabe perspektywy dla eksporterów i firm w ich łańcuchach dostaw. Inwestycje są pod ciągłym negatywnym wpływem niepewności: zarówno wojna w Ukrainie, ale też np. ceny i dostępność surowców” – dodano.
Ekonomiści zaznaczają też, że zarówno konsumpcja, jak i inwestycje będą pod coraz wyraźniejszym wpływem wysokich stóp procentowych.
Dodano, że na wzrost gospodarczy może jednak oddziaływać luźna polityka fiskalna, szczególnie, że rok 2023 jest rokiem wyborczym w Polsce.
“Po stronie ewentualnych plusów (za silniejszym wzrostem/mniejszą skalą hamowania/perspektywą szybszego odbicia) pojawiają się dalsze działania ze strony polityki fiskalnej (pobudzające konsumpcję, być może ukierunkowane też na doraźne ratowanie firm, które popadną w problemy kosztowe). Nadchodzący rok wyborczy może też przynieść wzrosty wydatków rządowych (płace w budżetówce?) i inwestycji publicznych – szczególnie jeśli część z nich była zblokowana w tym roku przez ceny materiałów, albo rozpisane zostaną nowe konkursy przy zaktualizowanych cennikach, albo przy cofnięciu się cen materiałów będzie łatwiej część zrealizować przy starych założeniach” – oceniają ekonomiści mBanku. (PAP Biznes)
pat/ gor/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS