Salernitana cudem uniknęła spadku z Serie A, dzięki fantastycznej końcówce sezonu. Teraz znów będzie walczyła o przetrwanie. I choć klub Francka Ribery’ego był skazywany na pożarcie z Romą, to przegrał tylko jednym golem. W 33. minucie do siatki trafił Bryan Cristante. Paradoks polega na tym, że kibice Romy zastanawiali się, który z ofensywnych piłkarzy strzeli gola (Paulo Dybala, Tammy Abrahham, Nicolo Zaniolo czy Lorenzo Pellegrini), a na listę strzelców wpisał się defensywny pomocnik.
Trzeba jednak dodać, że choć Roma wygrała skromnie, to kontrolowała przebieg meczu. Ba, wręcz nie była zbytnio zainteresowana kolejnymi golami, o czym świadczy zmiana, jakiej dokonał Jose Mourinho. Portugalczyk ściągnął z boiska środkowego napastnika Abrahama już w 68. minucie i wprowadził za niego… kolejnego defensywnego pomocnika – swojego ulubieńca Nemanję Maticia.
– Oczywiście, że wolałbym wygrać 3:0, a może nawet więcej, ale podobała mi się dojrzałość zespołu i fakt, że potrafił zarządzać wynikiem meczu. Może gdybym miał więcej wartościowych zmienników, to wcześniej dokonałbym zmian – mówił po meczu “Mou”.
Ale nie dlatego w poniedziałek włoskie media tyle znowu piszą o Moruinho.
Gdy drużyna wracała z Salerno, to Mourinho odwdzięczył się swoim piłkarzom za trzy punkty. “The Special One” zamówił dla każdego zawodnika po pizzy. Łącznie trener kupił aż 60 pizz, ponieważ nagrodzeni zostali także pracownicy Romy, będący na delegacji.
– Świetny sposób na świętowanie zwycięstwa – pisze “Corriere della Sport”. Włoski dziennik przypomina także, że to nie pierwszy raz, gdy Mourinho świętuje triumf w takim stylu. Rok temu, po 2. kolejce, także zamówił kilkadziesiąt pizz dla swojego zespołu i współpracowników. Już w następnym meczu Roma zmierzy się z beniaminkiem – Cremonese, które na inaugurację uległo 2:3 z Fiorentiną.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS