„Polacy wciąż są mocno prounijni. Wie to opozycja, dlatego bije na alarm. Tyle że ten dzisiejszy alarm skazuje opozycję na przyjęcie zasady, że Unia jest w każdej sprawie nieomylna, a nasza suwerenność zawsze do podważenia” – pisze w tekście na portalu Interia.pl Piotr Zaremba, publicysta.
Piotr Zaremba nawiązuje do słów z wywiadu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla tygodnika „Sieci” o tym, że rząd nie może już się cofać w negocjacjach z UE. Prawdopodobnie odnosi się również do dwóch wywiadów, które ukazały się na portalu wPolityce.pl – z prof. Zdzisławem Krasnodębskim i prof. Ryszardem Legutką.
CZYTAJ TAKŻE:
— Jarosław Kaczyński w tygodniku „Sieci”: Dalej nie możemy się cofnąć. Była umowa – z naszej strony dotrzymana. Z tamtej złamana
— NASZ WYWIAD. Prof. Krasnodębski: Niestety przestałem rozumieć politykę polskiego rządu. Nie wiem, na co teraz liczymy?
— NASZ WYWIAD. Prof. Legutko po słowach von der Leyen: Niepodległość jest wartością bezcenną. Trzeba pokazać KE gest Kozakiewicza
Znaczący politycy pisowskiego mainstreamu: Ryszard Legutko i Zdzisław Krasnodębski zaczęli się domagać twardości wobec unijnych organów. Gołym okiem zobaczyliśmy zresztą, że unijni urzędnicy, z Ursulą von der Leyen na czele, mnożą żądania najwyraźniej po to, aby tych pieniędzy Polsce nie dać. Nie zauważa tego, ma się rozumieć, opozycja. Zgodnie z zasadą: wy mówicie czy robicie „A”. My robimy lub mówimy zawsze „nie A”
— napisał Zaremba.
„Von Leyen naprawdę oszukała”
Publicysta podkreślił, że szefowa KE rzeczywiście oszukała nie tylko rząd, ale i wszystkich Polaków.
Zacznijmy od tego, że pani Von Leyen naprawdę oszukała – rządzących Polską, ale też wszystkich Polaków jako odbiorców tych pieniędzy. Komisja Europejska narzuciła Polsce długą listę tak zwanych kamieni milowych, które same w sobie są mocno kontrowersyjne. Czy rzeczywiście Komisja Europejska powinna nam dyktować, jaki regulamin ma mieć polski parlament? A czy powinna aż tak drobiazgowo przesądzać wiele rozwiązań podatkowych i organizacyjnych dla polskiej gospodarki?
— zaznaczył.
„Dotarliśmy do jakiejś granicy”
Dotarliśmy do jakiejś granicy. Możliwe, że to eskalowanie żądań wobec Polski wynika z chęci pomocy polskiej opozycji w najbliższych wyborach. Ale przy okazji to są naprawdę kroki w kierunku zmiany Unii w organizm federalny, w niemal państwo. Jeśli Komisja Europejska zyska prawo do ręcznego sterowania polskim sądownictwem, to może tak naprawdę sterować wszystkim
— podkreślił.
tkwl/interia.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS