Arkadiusz Sz. fot. Tomasz Stefanko
Arkadiusz Sz.
Były doradca wojewody i polityk PiS, którego policjanci złapali na prowadzeniu samochodu bez prawa jazdy. Sz. na początku tłumaczył, że po prostu nie ma dokumentu przy sobie, szybko się jednak okazało, że stracił go 12 lat temu, co jednak nie przeszkodziło mu w dalszym prowadzeniu auta. Potem wyszło na jaw, że przed urzędem wojewódzkim miał wyznaczone miejsce parkingowe, pobierał też zwrot kosztów za korzystanie z prywatnego samochodu podczas wykonywania służbowych obowiązków jako członek rady programowej TVP3 Opole. Arkadiusz Sz. został też sześć razy zatrzymany przez policję bez prawa jazdy. Dziś w życiu politycznym jest na aucie, za to został jednym z najbardziej znanych kierowców w Polsce.
fot. Roman Rogalski / Agencja Gazeta
Wiesław Ukleja
Znany opozycjonista z czasów PRL przyszedł na II Marsz Równości w Opolu, gdzie obrażał i prowokował uczestników. Zbluzgał nawet nieumundurowanych policjantów, gdy ci próbowali przeprowadzić interwencję. Ukleja chwycił się też rękami łańcucha oraz słupka odgradzającego chodnik od jezdni i nie chciał puścić, kiedy policjanci próbowali go zatrzymać. Okazało się, że były działacz niepodległościowego podziemia podczas zajścia był pod wpływem alkoholu, za swój wybryk został ukarany mandatem.
Janusz Sanocki maj
Janusz Sanocki
Trzeba przyznać, że były już poseł lubi skupiać na sobie uwagę. Szczególnie wtedy, gdy do wyborów pozostało kilka tygodni. W trakcie tegorocznej kampanii parlamentarnej Sanocki wybił szklane drzwi w urzędzie wojewódzkim i odmówił wylegitymowania się na bramkach przy wejściu (w proteście przeciwko zamykaniu urzędu dla obywateli). Z kolei na kilka dni przed wyborami rozłożył śpiwór w siedzibie Krajowego Biura Wyborczego i ogłosił, że rozpoczyna głodówkę. De facto trwała ona do zamknięcia biura, bo wówczas został wyprowadzony przez policjantów.
Już wiadomo, że Stanisław Rakoczy, nie zrezygnuje z kierowana opolskimi strukturami PSL. ROMAN ROGALSKI
Stanisław Rakoczy
Lider opolskich ludowców zaliczył w tym roku kolejną wyborczą porażkę, którą konsekwencje sam sobie zafundował. W ubiegłym roku po przegranych wyborach samorządowych zapowiedział, że w tym roku złoży rezygnację z funkcji członka zarządu województwa opolskiego. W teorii miał objąć fotel parlamentarzysty. W praktyce musiał ustąpić miejsca na liście wyborczej Pawłowi Kukizowi i przegrał wybory do sejmu. Mimo upływu czasu wciąż nie złożył dymisji z zajmowanego stanowiska. Czy zrobi to po Nowym Roku? Napięcie rośnie…
Sławomir Kłosowski, sprawę podziału pieniędzy z RPO zamierza przekazać do ministerstwa. Fot. pioz
Sławomir Kłosowski
Gdy w 2015 r. po raz trzeci został wybrany do sejmu, wieloletni lider PiS na Opolszczyźnie otrzymał 17 tys. głosów. W tegorocznych wyborach zaledwie 5,5 tys. Trudno nie nazwać tego porażką. Ale czy polityk nie jest sam sobie winny? Przeprowadził chyba najbardziej kuriozalną kampanię wyborczą od lat. Do zdjęcia z wizyty premiera wkleił w jego otoczenie swoje plakaty wyborcze, choć w rzeczywistości ich tam nie było. Wykorzystał radiowy spot wyborczy sprzed lat, w którym popierał go Jarosław Kaczyński, bo jak tłumaczył – wciąż czuł jego duchowe wsparcie. W końcu tuż przed wyborami zaprezentował sondaż wyborczy, według którego zdobywał mandat polski z drugim wynikiem na liście. Ostatecznie miał szósty wynik i mandatu nie dostał. Szok i niedowierzanie…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS