A A+ A++

To będzie felieton wcieleniowy. Postanowiłem bowiem wcielić się w typowego komentatora – internetowego aktywisty, którego jedną z głównych pasji (a może jedyną) jest śledzenie postów na facebooku i innych portalach, a potem wstawianie pod nimi komentarzy. Sprowokowała mnie do tego wizyta na kilku związanych z Tychami grupach facebookowych oraz portalach informacyjnych, których w naszym mieście też nie brakuje. To, co tam przeczytałem, spowodowało, że postanowiłem też zostać hejterem. Bo to przecież takie proste i takie fajne…

Zacząłem od wymyślenia sobie tzw. nicka, bo przecież aż tak głupi nie jestem, żeby występować w sieci pod własnym imieniem i nazwiskiem. Będę hejtował na ostro i szkoda byłoby, żeby mnie ktoś pozwał albo wyśmiał. A taką na przykład Zytę Kurtz albo Prawdziwego Polaka nikt nie pozwie, bo jak takiego/taką znaleźć? Jeszcze lepiej jest wybrać kilka nicków, żeby pod jednym postem można było umieścić choćby dziesięć komentarzy, sugerując, że moja opinia jest opinią powszechną i podobnie myśli znaczna część społeczeństwa.

Szukam zatem po sieci tematu, który ostatnio dominuje w Tychach i łatwo go odnajduję: ITS! Czytając komentarze, domyślam się, że to zło wcielone, wymysł Szatana, który dodatkowo jest zdiagnozowanym imbecylem. No, to jedziemy.

„Co za idiota wymyślił ten ITS?” – piszę. „Kiedyś z dworca na osiedle Z jechałem pół godziny, a teraz potrzebuję dwóch godzin” – wywnętrzam się jako Tyszanin Grzegorz. Co prawda nie dalej jak wczoraj odwoziłem córkę na dworzec PKP na osiedlu A, a stamtąd jechałem odwiedzić kumpla na osiedlu Z-1 i cała podróż zajęła mi 27 minut, ale kto mnie sprawdzi? Żeby nie wątpliwości, podpisując się jako Andy z Zetu wklejam pod spodem: „To prawda, co chwila światła, czerwone za czerwonym, po tym mieście nie da się jeździć!!!”. I rozpoczynam lawinę komentarzy, w których dominują słowa powszechnie uznane za nieparlamentarne, choć używają ich także przedstawiciele parlamentu, więc nie wiem skąd takie określenie.

Byłbym zapomniał! Polacy są szczególnie uczuleni na kwestie materialne, więc nie mogę nie dopisać: „Pewnie ktoś w urzędzie niezłą kaskę przytulił za pozwolenie na to g…”. Tym razem to opinia mieszkańca o wdzięcznej ksywce Jan B.

Czytam, że jakieś straszne rzeczy dzieją się ze światłami na Mikołowskiej i Oświęcimskiej, więc siadam do auta i próbuję przejechać z Mikołowa do Bierunia. Jazda jest dość płynna, zatrzymuję się dwa razy – raz, gdy piesi przechodzili przez Mikołowską, a drugi gdy jakiś samochód próbował włączyć się na Oświęcimską z ul. Długiej. Ale przecież nie mogę tego napisać, bo uznają mnie za frajera lub „sługusa Dziuby”. Wracam zatem przed komputer i piszę: „To jakaś masakra! Co 50 metrów trzeba stawać na czerwonym, bo tyle świateł naustawiali.”. I jeszcze jako Diana dodaję: „Ale prowizją sobie ktoś kieszenie napchał, pewnie jakieś pociotki Dziuby”.

Z racji zawodu dużo jeżdżę po Tychach i nie narzekam, zwłaszcza, że mam porównanie z innymi śląskimi miastami. Owszem, zdarzało się, że kilka chwil czekałem na wjazd na zapchane rondo, ale trudno, żeby w ogóle nie było korków w mieście, w którym zarejestrowanych jest sto tysięcy aut. Wiem też, że system ITS nie działa jeszcze tak, jak może działać, bo się kalibruje, czyli uczy się tego naszego miejskiego ruchu. Mnie, hejterowi nie przeszkadza to jednak, żeby powiesić na systemie ostatnie psy, a przy okazji komuś dowalić. Piszę zatem: „To jacyś skończeni durnie projektowali. Znam się trochę na ruchu drogowym i widzę setki (!) błędów. Ale była unijna kasa do wzięcia przez swoich, to zrobili takie g…”. Co prawda skończyłem zawodówkę piekarniczą i na drogownictwie znam się tak, jak na fizyce jądrowej, ale kto to sprawdzi?

Zostawmy ITS. Czytam, że w mieście zainstalowano przy przejściach dla pieszych specjalne podpórki dla rowerzystów, żeby nie musieli schodzić z jednośladu czekając na zielone. Żona z córką dużo jeżdżą na rowerach i chwalą to sobie, ale ja przecież jestem hejterem, więc dalej do komputera: „Ciekawe ile ktoś wziął w łapę za te debilne konstrukcje przy przejściach dla pieszych? ” – pytam retorycznie jako Hieronim, a potem – już jako Diana z Paprocan – sam sobie odpowiadam: „Pewnie niemało, bo naustawiali tego pełno. Chyba po to, żeby ludzie się o tę blachę potykali”. Ważny jest też wątek polityczny, więc jeszcze jeden komentarz: „Dopóki w Tychach rządzić będzie PO, to będziemy mieć więcej takich kwiatków”. Wiem, że w Tychach nie rządzi PO, ale może ktoś nie wie i uwierzy?

Znajduję jeszcze wątek o zwężaniu ulic. Co prawda kiedyś napisałem w komentarzu o idiotach, którzy „zap…ją al. Piłsudskiego z nadmierną prędkością”, ale co z tego? Kto mi zabroni teraz się wypowiedzieć w taki sposób: „Kretyni pozwężali ulice do jednego pasa i jeździć się nie da! ”. Albo: „Jasne, zróbcie wszędzie parkingi, wy buce niemyte. A Tychy były kiedyś takim zielonym miastem! ”. A kilka wątków dalej, pod innym nickiem wstawiam: „K… co za miasto?! Nie ma gdzie zaparkować, a wy sobie łąki kwietne urządzacie! Skandal! ” I tradycyjne: „Nie koszą, kasa zostanie, to się z urzędnikami podzielą! ”, ale to już pod inną ksywką, żeby mnie kto o schizofrenię nie podejrzewał. Ciekawe czy gość, który wynalazł internet, zdawał sobie sprawę, że robi coś tak wielkiego także dla medycyny. Wynalazł bowiem cudowne lekarstwo na wytłumienie kompleksów, frustracji wynikających z nieudanego życia co niektórych użytkowników.

Wieczorek

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowiutkie korty w Sędziszowie już otwarte
Następny artykułHybryda i elektryk na torze Suzuka. Kawasaki idzie ogniem w elektryfikację