Wczoraj, 9 sierpnia (21:44)
Wielu turystów szuka seksualnych przygód – i są gotowi za nie zapłacić. Ofiarami stają się również osoby niepełnoletnie. Władze większości krajów wzbraniają się przed podjęciem tematu.
Gdy na Playa de Palma zapada noc, w najważniejszej strefie wypoczynkowej Majorki ożywają uliczne prostytutki. Kobiety, głównie z Nigerii, oferują swoje usługi publicznie zaledwie kilkaset metrów od plaży. Ich klienci to praktycznie wyłącznie wczasowicze. – Na Majorce turyści wyraźnie napędzają popyt na usługi seksualne – mówi Rocío López z organizacji pomocowej Médicos del Mundo, która od wielu lat działa na rzecz interesów prostytutek na wyspie. W miesiącach letnich liczba prostytutek regularnie wzrasta o prawie 50 proc.
Eksperci podkreślają, że turystyka seksualna to bardzo zróżnicowane zjawisko, które występuje praktycznie w każdym kraju na świecie – niezależnie od tego, czy chodzi o wczasowiczów na Majorce, kierowców ciężarówek w USA, osoby podróżujące w interesach do Berlina, Manili i Rio de Janeiro czy też turystów na statkach wycieczkowych na Dominikanie. Nawet Europejki szukający kochanka na plaży w Mombasie również są składową tego zjawiska. – Erotyka i przygody seksualne rzeczywiście mogą być motywem podróży – mówi Antje Monshausen ze specjalistycznej jednostki Tourism Watch organizacji pomocowej Bread for the World. – Nie na darmo dzielnice czerwonych latarni, takie jak w Amsterdamie, są niemal atrakcją turystyczną.
W samej Hiszpanii prostytucja jest biznesem wartym miliardy dolarów, a dziesiątki tysięcy kobiet pracują jako prostytutki w całym kraju. Nikt nie wie dokładnie, gdyż jest to działalność nieuregulowana prawnie. Według organizacji pomocowej APRAMP nigdzie w Europie nie korzysta się z większej ilości usług świadczonych przez prostytutki niż w Hiszpanii – na świecie kraj ten zajmuje trzecie miejsce za Tajlandią i Puerto Rico. Turystyka prawdopodobnie odgrywa w tym niemałą rolę, co pokazuje przykład Majorki.
– Podczas podróży normy etyczne często mają mniejsze zastosowanie – mówi Monshausen. – Jest mniejsza kontrola społeczna, ludzie piją alkohol, przymykają oczy – dodaje. Przecież właśnie tego wiele osób pragnie na wakacjach: wyrwać się z ograniczeń codzienności, na chwilę uwolnić się od konwenansów. – Szczególnie w turystyce mamy do czynienia z silną przepaścią ekonomiczną pomiędzy podróżnymi a ludnością lokalną. Nieetyczne jest wykorzystywanie powstałych w ten sposób relacji zależności – podkreśla Monshausen.
Formy, jakie mogą one przybierać, stały się widoczne, gdy policja na Majorce odkryła jakiś czas temu machinacje handlarzy ludźmi, którzy kontrolowali prostytucję uliczną na Playa de Palma. Pod … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS