A A+ A++

Jeden punkt w wyjazdowym meczu ze Śląskiem Wrocław to nie jest zdobycz, której trzeba się wstydzić. Tyle że Widzew miał rzut karny, ale strzał Bartłomieja Pawłowskiego obronił bramkarz.

Zgodnie z przyjętą zasadą trener Janusz Niedźwiedź ustawił swój zespół ofensywnie. Widzew pojechał do Wrocławia po zwycięstwo. Po raz pierwszy w tym sezonie w pierwszym składzie wyszli nawet Bartłomiej Pawłowski i Jordi Sanchez, czyli strzelcy 5 goli dla drużyny w trzech pierwszych meczach sezonu.

Bramkarz zatrzymuje piłkarza Widzewa

Pierwsza połowa była wyrównana. Obie drużyny chciały grać w piłkę, obie nastawiły się na ofensywę i dzięki temu mecz był ciekawy. W Widzewie bardzo dobrze spisywał się aktywny od początku Pawłowski. Ale niestety to właśnie on zaliczył największą wpadkę w zespole. Po zagraniu ręką Victora Garcii sędzia podyktował rzut karny i podszedł do niego właśnie najlepszy strzelec łódzkiej drużyny. W poprzedniej kolejce Pawłowski wykorzystał “jedenastkę”. Tym razem to bramkarz był górą, ale trzeba przyznać, że piłkarz Widzewa strzelił po prostu źle – to był sygnalizowany strzał, do tego na najlepszej dla bramkarza wysokości. – Znam Bartka, wiem, jak strzela karne, i to mi na pewno pomogło – przyznał w przerwie Michał Szromnik.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBochnia. 112 lat OSP Kolanów – ZDJĘCIA
Następny artykułPoprzeczka, zmarnowany rzut karny. Bramkarz bohaterem