A A+ A++

MSK przygotował akcję „W cieniu tych drzew”, która wspiera walkę przeciwko wycince drzew na ulicy 27 Grudnia. To rozmowy z mieszkańcami ulicy. Ich fragmenty znalazły się na plakatach rozstawionych na ulicy.

Walkę o zachowanie 25 leszczyn tureckich, które mają iść do wycinki, zapoczątkowali członkowie Stowarzyszenia Plac Wolności, obecnie wspiera je więcej organizacji, jak choćby Koalicja ZaZieleń Poznań czy Prawo do Przyrody. A ostatnio doszedł też z oryginalnym pomysłem Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Akcja „W cieniu tych drzew” to rozmowy z mieszkańcami ulicy, których fragmenty znalazły się na plakatach, tworząc opowieść o tym, jak ważna jest zieleń dla mieszkańców.

Mieszkańcy nie popierają wycinki

– Kiedy przygotowywaliśmy tę akcję, rozmawialiśmy z wieloma mieszkankami i mieszkańcami – wyjaśnia Maciej Matuszczak z MSK. – Każdy, bez wyjątku przyznał, że nie popiera tej wycinki. Każdy miał jednak inne powody – dla jednych sentymentalne, dla innych czysto praktyczne czy estetyczne. Wszystkie te powody do zachowania tych drzew są równie istotne. I to właśnie chcieliśmy pokazać tą akcją.

– W naszym mieście od lat obserwujemy zastępowanie zieleni miejskiej betonem – dodaje aktywistka MSK Maja Grzeszczyk. – Z każdą zmianą staje się tu coraz goręcej, niknie życie z ulic miasta, ludzie uciekają z centrum. Wraz z postępującą zmianą klimatu za kilka lat Poznań będzie nie do życia. Nie musi tak być. W Europie i na całym świecie mamy miasta, które są zielone. Miasta, które powinniśmy naśladować w podejściu do zieleni miejskiej czy ochrony natury. Poznań też taki może być, wystarczy tylko spróbować.

Plakaty można znaleźć na drzewach rosnących przy ul. 27 Grudnia, a także w punktach, które włączyły się w zbieranie podpisów pod petycją. Plakaty zresztą też przypominają, że petycję w obronie drzew nadal można znaleźć na stronie Kocham Poznań i podpisać. Można też zeskanować kod QR z plakatu.

Kiedy będzie spotkanie?

Stowarzyszenie Plac Wolności nadal walczy o spotkanie w sprawie drzew.

– Chcieliśmy przedstawić nasze sugestie podczas obiecanego przez urzędników spotkania – wyjaśniają działacze stowarzyszenia. – Niestety, pomimo naszych licznych próśb i formalnych wniosków oraz mimo jasnej deklaracji ze strony dyrektora Kamińskiego z Biura Rewitalizacji i Koordynacji Projektów Urzędu Miasta Poznania złożonej podczas spotkania trzy tygodnie temu, do dziś nikt z urzędu nie poinformował nas o terminie spotkania. Informacje o planach urzędu znamy z mediów i ze strony internetowej poświęconej Programowi Centrum, choć i tam nie ma ani miejsca, ani dokładnego terminu spotkania. Tak dziś miasto Poznań traktuje swoich mieszkańców.

Działacze są zdania, że to celowe działanie – miasto nie chce, by wydała się prawda o jakości inwestycji, więc utrudnia komunikację i odsuwa mieszkańców od realnego wpływu na kształt inwestycji.
– Jesteśmy tą postawą zbulwersowani, lecz nie zaskoczeni – dodaje Maria Sokolnicka-Guzek, przewodnicząca Stowarzyszenia Plac Wolności. – Obserwujemy, niestety już od dawna, że nie możemy liczyć na kompetencję i słowność takich urzędników, którzy nie traktują strony społecznej jako partnera, a jak wroga i którzy zapominają, że interes mieszkańców Poznania jest istotniejszy niż ich ambicje. Wielokrotnie, na przestrzeni wielu miesięcy wskazywałam, że najważniejsza jest transparentność i otwarta komunikacja – dzięki rozmowom i spotkaniom można dochodzić do porozumień, gdy tego nie ma, pojawia się uzasadniony brak zaufania do urzędu, frustracja i opór. Wskazywałam to również podczas sesji absolutoryjnej. Uważam, że dzieje się źle w naszym mieście, a niestety brakuje autorefleksji i chęci poprawy ze strony urzędników. To Prezydent odpowiada za taki stan rzeczy i nie dba o interes mieszkańców.

Projekt jest przestarzały

Anna Sokolnicka-Elzanowska ze Stowarzyszenia Plac Wolności podkreśla, że działaczy interesuje też, dlaczego publiczne pieniądze mają być marnowane na źle zaprojektowane i przestarzałe koncepcyjnie inwestycje?
– Zależy nam na jakościowym centrum, które będzie mogło służyć zarówno obecnym jak i kolejnym pokoleniom, a nie tylko będzie realizowało krótkowzroczne cele polityczne i biznesowe – mówi. – Nie chcemy, by brak kompetencji i upór w działaniach urzędników zagroził dotacji UE. Projekt Centrum jest bowiem finansowany z Programu Infrastruktura i Środowisko 2014-2020, który jest programem wspierającym gospodarkę niskoemisyjną, ochronę środowiska, przeciwdziałanie i adaptację do zmian klimatu, jak również transport i bezpieczeństwo energetyczne. Rażące odstępstwa od podstawowych założeń programu dotacyjnego mogą niestety doprowadzić do konieczności jej zwrotu po zakończeniu realizacji inwestycji. To niebezpieczne. Wtedy za wszystko będziemy musieli zapłacić my – poznańscy podatnicy. Nie możemy zgodzić się na tak ryzykowne działania urzędników. Jest jeszcze czas na zmiany, ale urzędnicy muszą zmienić postawę i zaangażować się w realne działania. Wiemy, że Poznań może odpowiedzialnie wykorzystać też środki z Programu Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027 (FEnIKS), który stanowi kontynuację dwóch wcześniejszych programów Infrastruktura i Środowisko 2007-2013 oraz 2014-2020, ale potrzebuje mądrych urzędników, którzy rzeczywiście będą chcieli wpłynąć na rozwój miasta w kontekście wyzwań związanych ze zmianą klimatu. Nie zaś takich, którzy w dotacji widzą tylko środki finansowe, które należy wydać i to najlepiej przy udziale spółek miejskich.

Spotkanie z mieszkańcami, po naciskach strony społecznej, zostało wyznaczone na 17 sierpnia. Tyle wiadomo z miejskiej strony, ale szczegółów dotyczących spotkania brak. W informacji zapowiadającej spotkanie władze miasta tłumaczyły tylko, że spotkanie się odwlecze, bo potrzebny jest szereg uzgodnień w sprawie drzew.

– Akcja w obronie drzew trwa nadal, wsparcie płynie od mieszkańców, działaczy, stowarzyszeń – podsumowuje Stowarzyszenie Plac Wolności. – Ten silny głos nie może być pominięty przez upartych urzędników. Drzewa w mieście mają służyć nie tylko tu i teraz. One powinny żyć przez dziesiątki kolejnych lat. Cieszymy się, że to właśnie młode pokolenie, któremu mają służyć miejskie inwestycje przez długie lata, też zabrało głos w sprawie drzew na ul. 27 Grudnia.

Podziel się:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzesnastoletnia Ukrainka zaginęła we Wrocławiu. Wyszła z auta, by zadzwonić
Następny artykułCo przyniosła wizyta Pelosi na Tajwanie? Ciekawa analiza