Gra beniaminka mogła się podobać, lecz nie udało się zatrzymać u siebie nawet punktu. W 3. kolejce PKO Ekstraklasy Widzew Łódź przegrał z Lechią Gdańsk 2:3, choć dwa razy odrabiał straty.
Krzysztof Sędzicki
PAP
/ Grzegorz Michałowski
/ Zawodnicy Widzewa Łódź Marek Hanousek (L) i Paweł Zieliński (P) oraz Rafał Pietrzak (C) z Lechii Gdańsk
Na mecz najwyższej klasy rozgrywkowej na stadionie przy al. Piłsudskiego kibice czerwono-biało-czerwonych czekali ponad osiem lat. W pierwszych dwóch kolejkach widzewiacy zdobyli trzy punkty – najpierw przegrali w Szczecinie z Pogonią 1:2, a następnie pokonali w Białymstoku Jagiellonię 2:0.
– Po dwóch meczach mam odczucie, że drużyny grają bardzo otwarcie, ofensywnie, podczas gdy w I lidze często się tylko broniły i trzeba było się mocno przebijać przez ich szeregi. Teraz, po stracie piłki, jest o wiele więcej miejsca. Nie zmieniliśmy naszego stylu z I ligi, staramy się grać po swojemu i to na razie przynosi korzyści. Myślę, że dalej będziemy sobie tak radzić – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej pomocnik gospodarzy Dominik Kun.
Lechiści z kolei świeżo zakończyli przygodę z europejskimi pucharami przegrywając w dwumeczu z Rapidem Wiedeń. W PKO Ekstraklasie biało-zieloni zagrali jak na razie jedno spotkanie. Ulegli w nim Wiśle Płock 0:3.
ZOBACZ WIDEO: Tego zagrania nikt się nie spodziewał! Tylko bezradnie patrzyli na piłkę
Jednak już pierwsze minuty pokazały, że przyjezdnych interesowała pełna pula, bo w piątej minucie Maciej Gajos wykorzystał błąd łódzkiej obrony. Dostał piłkę na 30 metrze, przybliżył się do pola karnego i huknął z dystansu tak, że ledwo wytrzymała siatka w bramce.
Tyle że pięć minut później miejscowi mieli już rzut karny po tym, jak Davit Stec zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Do jedenastki podszedł oczywiście Bartłomiej Pawłowski i już po 12 minutach walki było 1:1. Trzeba przyznać, że kolejne minuty należały już do Widzewa, który potrafił zagrać pressingiem na połowie rywala i dzięki temu zyskiwał na przykład sytuacje podbramkowe.
Te stwarzali między innymi Dominik Kun czy Fabio Nunes, a także Juliusz Letniowski, którzy chcieli wykorzystać niepewność w poczynaniach obrońców Lechii. Futbol potrafi być jednak bardzo przewrotny, a nie inaczej było tym razem. W 40. minucie zrobiło się zamieszanie w szesnastce gości po strzale Flavio Paixao, piłkę zdołał odbić Henrich Ravas, ale przy dobitce Łukasza Zwolińskiego bramkarz Widzewa nie miał już szans.
Po przerwie Widzew przystąpił do ofensywy i widać było, że to zespół, który – choć jest przecież beniaminkiem PKO Ekstraklasy – nie ma skrupułów, by walczyć jak równy z równym z pucharowiczem. W ciągu kilku minut łodzianie mieli przynajmniej trzy okazje do wyrównania.
Udało się jednak dopiero dokonać tego w 71. minucie, gdy Fabio Nunes zagrał profesjonalną i precyzyjną piłkę na 11. metr, a tam zamknął to wszystko głową wprowadzony kilka minut wcześniej Jordi Sanchez. Tym samym Hiszpan zdobył drugą drugiego gola w drugim meczu z rzędu dla Widzewa.
To jednak nie był koniec emocji, bo lechistów stać było na wyprowadzenie jeszcze jednego ciosu. Znakomite zagranie Rafała Pietrzaka w pole karne do Flavio Paixao, ten przyjął sobie piłkę, a następnie uderzył prosto w okienko bramki Henricha Ravasa.
Chwilę później mogło i powinno być 3:3, ale Michał Buchalik fenomenalnie odbił strzały Karola Danielaka i Jakuba Sypka z raptem kilku metrów. Ostatecznie trzy punkty pojechały jednak do Gdańska, bo Widzew nie zdołał odrobić strat, ale łodzianie za ten występ zasługują na słowa pochwały, podobnie jak w meczu z Pogonią Szczecin dwa tygodnie temu.
Widzew Łódź – Lechia Gdańsk 2:3 (1:2)
0:1 – Maciej Gajos 5′
1:1 – Bartłomiej Pawłowski 12′ – z karnego
1:2 – Łukasz Zwoliński 40′
2:2 – Jordi Sanchez 71
2:3 – Flavio Paixao 86′
Składy:
Widzew: Henrich Ravas – Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Bożidar Czorbadżijski – Paweł Zieliński (62′ Karol Danielak), Dominik Kun (62′ Jordi Sanchez), Marek Hanousek, Fabio Nunes (81′ Martin Kreuzriegler) – Ernest Terpiłowski (81′ Jakub Sypek), Bartłomiej Pawłowski, Juliusz Letniowski (71′ Julian Shehu).
Lechia: Michał Buchalik – Davic Stec, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak – Christian Clemens, Maciej Gajos, Kristers Tobers (85′ Jarosław Kubicki), Holz Conrado Buchanelli (79′ Kacper Sezonienko) – Łukasz Zwoliński (87′ Łukasz Zjawiński), Flavio Paixao (87′ Jan Biegański).
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Żółte kartki: Sanchez, Shehu (Widzew) – Gajos, Nalepa, Clemens, Buchalik (Lechia).
Widzów: 17 202
Czytaj też: Olbrzymie osłabienie Lechii. Kluczowa postać wypada na kilka tygodni
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktyŁódź
Polska
PKO Ekstraklasa
Piłka nożna
Lechia Gdańsk
Widzew Łódź
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (8)