A A+ A++

Studenci historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, wspinając się wąskim korytarzem prowadzącym do instytutu, przechodzą obok delikatnych, cienkich linii, które widziane z pewnego dystansu nabierają pełni kształtów. Łączą się w bulwiaste formy, niby brzuchy, usta, piersi. Tak maluje tylko Jan Dobkowski. Podobny mural zobaczymy w podziemiach Muzeum Narodowego w Warszawie. Jeszcze jeden zdobi ścianę domu artysty – w przejściu między mieszkaniem a pracownią, na samym szczycie jednego z wysokich budynków na warszawskiej Sadybie.

Kiedy wchodzimy do pracowni artysty, odsłania się przed nami niezwykła panorama Warszawy. Przez duże okna mamy widok widok na – jak mówi Dobkowski – “warszawski Manhattan”, czyli centrum miasta i łąki Czerniakowa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNa trzeźwo nie zniosę open space
Następny artykułZimna wojna