A A+ A++

Grycan i Koral – te marki znają wszystkie pokolenia Polaków. I nic dziwnego, skoro rynkową ekspansję zaczęły w zamierzchłym PRL, mając za rywali produkowane przez państwowe mleczarnie lody Bambino, Śnieżka, Calypso czy Pingwiny, a potem te “włoskie”, kręcone z automatu.

W pierwszych latach po transformacji obie firmy były już potentatami, ale bezpośredniego starcia unikały. Bracia Józef i Marcin Koralowie od początku stawiali na tzw. lody impulsowe, na patyku, w rożku czy kubeczku, relatywnie niedrogie, spożywane na ulicy. Zbigniew Grycan z rodziną pozostawał wierny lodom klasy premium, oferowanym w ich firmowych lodziarniach bądź sprzedawanym w większych pojemnikach familijnych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Wygląda to tak, jakby PiS w imię politycznych interesów brał na zakładników wszystkich Polaków”
Następny artykułMariusz Szczygieł: Samotność? Uwielbiam. Od siedmiu lat w życiu osobistym jestem samotny i umościłem się w tym